Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chwedoruk: PSL nie ma nic do zaoferowania byłym politykom PiS

Marcin Darda
Rafał Chwedoruk
Rafał Chwedoruk Archiwum
Dramat PSL polega na tym, że jeśli ta partia rozbije swą tożsamość, straci wyborców, a trwanie w dotychczasowej postaci powoduje, że jedno gwałtowne wahnięcie polityczne może w ogóle tę partię unicestwić - mówi politolog, dr Rafał Chwedoruk.

Pomysł Janusza Piechocińskiego na wspólne listy PSL do eurowyborów z PJN i Solidarną Polską chyba jest realny, ale utworzenie nowej partii?
Obok picia kawy Palikota z Markiem Siwcem, to kolejna informacja, wstrząsająca polską polityką (śmiech). Jeśli spojrzymy na skalę poparcia dla PJN, to z całym szacunkiem dla niej, czy przyłączy się do PSL, czy kogoś innego, nie ma żadnego znaczenia. Jedyny polityk z tego kręgu, który dociera do wyborców interesujących PSL, to Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski w swoim okręgu wyborczym, gdzie PSL nie ma się czym chwalić. A wracając do PJN, to poglądy gospodarcze czołowych polityków tej partii, jak Kowal czy Poncyljusz, są od poglądów ludowców odległe. Zatem tę akcję Piechocińskiego postrzegam jako próbę wzmocnienia swego przywództwa przez Janusza Piechocińskiego w PSL, pokazania, że czymkolwiek będzie się ono różniło od poprzednika, to jednak będzie się różniło.

Pawlak na listy dla poszerzenia oferty ściągał gwiazdy.
Ba, prawdziwych celebrytów, szczególnie w dużych miastach. Mieliśmy Władysława Kozakiewicza, gwiazdy disco polo, gwiazdy ze środowisk aktorskich, co oczywiście i tak niczego nie zmieniło, bo PSL w wielkich miastach się nie przebiło. Projekt Piechocińskiego też nie jest projektem poważnym nie tylko na listy wyborcze, na partię też.

PSL chciało się kiedyś łączyć z ZChN, skończyło się rozłamem. Teraz też pojawiliby się hamulcowi?
Zauważmy, że bez względu na to, czy PSL będzie miało sześć czy dziewięć procent, to partia ta i tak będzie miała tylko kilku eurodeputowanych. Można się zatem domyślać, że rywalizacja o te miejsca będzie bardzo zacięta, nie sądzę zatem, żeby politycy PSL byli skłonni oddać choć jedno miejsce komuś z zewnątrz. Ci z zewnątrz dostali miejsca w tych okręgach, gdzie PSL nie ma żadnych szans. Ludowcy, żeby przetrwać, nie powinni się otwierać, a raczej odwołać do swoich starych wypróbowanych metod, swojego klasycznego elektoratu, liczyć także na niską frekwencję.

Odwołać się do swego elektoratu? Przecież wszystkie "agrarne" partie na zachodzie Europy przeszły ewolucję do partii ludowo-konserwatywnych, bo rolników coraz mniej. Może o to też chodzi Piechocińskiemu?
Poza Skandynawią, gdzie do dziś pozostałości partii chłopskich funkcjonują, na właściwie pojętym zachodzie Europy takich partii w zasadzie w ogóle nie było. Tam status rolnika czynił go przedstawicielem klasy średniej, nie chłopskiej. Jeśli spojrzeć na mapę wyborczą Wielkiej Brytanii, to tam cała wieś jest niebieska, a miasta czerwone. W Skandynawii te partie są określane jako mieszczańskie i socjaldemokratyczne. Trudno tu znaleźć jakiekolwiek analogie z polskim PSL, tym bardziej że choćby w Czechach, Rumunii czy byłej Jugosławii, które miały silny ruch chłopski, po 1989 roku nie doszło do jego odrodzenia. Zatem Polska jest z PSL oryginalnym wyjątkiem. Ta partia jest pewną polską specyfiką ze względu na to, że identyfikuje się jako prawicowa, a jej poglądy na gospodarkę są bliższe lewicy. Zwłaszcza teraz, gdy utrwalił się system partyjny z podziałem na PO i PiS, to PSL będzie pierwszą ofiarą umocnienia się tego podziału. Ten rozłam w PSL, o którym pan wspomniał, de facto zakończył się przejęciem grupy ludowców przez PiS, zatem teraz zwrot PSL w stronę konserwatyzmu byłby naturalny. Jednak oznaczałoby to likwidację tej partii, rozmycie się w szerszej formacji. Dlatego paradoksalnie ten mariaż z kompletnie ponadideowymi podziałami z PO pozwala PSL przetrwać. Dramat PSL polega na tym, że jeśli ta partia rozbije swą tożsamość, straci wyborców, a trwanie w tej postaci powoduje, że jedno gwałtowne wahnięcie polityczne może w ogóle tę partię unicestwić.

A jak na tę aktywność reaguje Donald Tusk? Przecież Piechociński chce wskrzeszać jakiś post-PiS.
Ale z drugiej strony musi się uśmiechać, bo pewnie cieszy go każde osłabienie PiS. Zwróćmy uwagę, że w PO od jakiegoś czasu wciąż pojawiają się jakieś zapowiedzi, wrzutki, na temat "koncesjonowania" narodowo-konserwatywnej prawicy, która byłaby lojalna wobec PO. Myślę o Romanie Giertychu czy Michale Kamińskim, o atencji dla PJN. Oni w większości dla wyborców PO byliby nie do przyjęcia, bo wciąż kojarzą się z PiS. Być może zatem to PSL będzie tym miejscem, gdzie byli politycy PiS, którzy zostali w politycznej próżni, przestaną w niej być. Inna sprawa, że przecież PSL tak naprawdę nie ma im nic ciekawego do zaoferowania. Być może Piechociński tylko testuje Tuska i opinię publiczną, czy na taki mariaż jest w ogóle szansa.

Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki