Chwała polskim bohaterom nieba, czyli historia Łosia

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Polscy inżynierowie przed II wojną światową skonstruowali jeden z najnowocześniejszych samolotów bojowych ówczesnego świata - PZL.37 Łoś. Teraz możemy przywrócić tej maszynie życie.

PZL.37 Łoś to jeden z najlepszych samolotów w naszej historii. Niestety, wybuch wojny nie pozwolił mu w pełni rozwinąć skrzydeł. Choć nowoczesny, we wrześniu 1939 roku nie przechylił szali zwycięstwa na naszą stronę. Łosi było za mało, w dodatku dowództwo nie miało dobrej koncepcji ich wykorzystania. Wszystkie maszyny zostały zniszczone w trakcie wojny lub tuż po niej. Do naszych czasów nie przetrwał żaden egzemplarz. A szkoda, bo to niezwykły przykład polskiej myśli inżynieryjnej.

Przeczytaj także komentarz Wojciecha Harpuli, redaktora naczelnego "Gazety Krakowskiej":

Polska myśl zbrojeniowa

- PZL.37 Łoś był najnowocześniejszym samolotem powstałym za czasów II Rzeczpospolitej. To dwusilnikowy samolot bombowy opracowany w Państwowych Zakładach Lotniczych w Warszawie w połowie lat 30. Jego głównym konstruktorem był Jerzy Dąbrowski. Prototyp został oblatany w grudniu 1936, a produkcja seryjna rozpoczęła się w 1938 roku. Do wybuchu II wojny światowej wyprodukowano ok. 120 egzemplarzy - wyjaśnia Jarosław Dobrzyński z Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.

Na czym polegała innowacyjność Łosia? Jak na tamte czasy był nowoczesną konstrukcją - całkowicie metalową, o bardzo dobrej aerodynamice i wysokich osiągach.

- Był to samolot niczym nieustępujący bombowcom niemieckim, a w niektórych parametrach nawet je przewyższał. Niemcy posiadali wtedy jedne z najnowocześniejszych samolotów, w zdecydowanej większości lepszych od polskich. Tylko Łoś im nie ustępował - dodaje Jarosław Dobrzyński.

O tym, jak nowoczesna była to maszyna, świadczy fakt, że po jego dziewiczym locie kilka krajów wyraziło natychmiastową chęć zakupu tych maszyn na potrzeby własnych sił powietrznych. Niestety, wybuch II wojny światowej przekreślił te plany, jak i dalszą przyszłość Łosia.

Chwała polskim bohaterom nieba, czyli historia Łosia
NAC / Adam Wojnar

Łoś w walce i błędne decyzje

- Samoloty wzięły udział w walkach w wojnie obronnej we wrześniu 1939 roku. Niestety, odniosły bardzo poważne straty. Ich działania były mało efektywne, bo operowały bez eskorty myśliwskiej. Niemniej wykonały kilka ataków na niemieckie ugrupowania pancerne i zmechanizowane w różnych miejscach Polski. Wykonywały także loty rozpoznawcze - zaznacza Jarosław Dąbrowski.

Kilkadziesiąt nowoczesnych samolotów nie mogło odegrać większej roli w starciu z potęgą Niemiec. W dodatku Łosie zostały źle użyte w w boju.

- Wykorzystywano je jako samoloty rozpoznawcze, bez ochrony myśliwców. Nie skumulowano mocy, którą posiadały. Często latały samodzielnie albo, w najlepszym wypadku, w kluczach złożonych z trzech maszyn. Nie było bombardowania większych obiektów przez 20-30 Łosi. Dzisiaj wiemy, że byłoby to skuteczniejsze rozwiązanie. Niemcy mieli jednak i tak znaczącą przewagę. Może udałoby się przeprowadzić kilka spektakularnych akcji Łosiami, ale generalnie i tak bylibyśmy skazani na klęskę - uważa prof. Mariusz Wołos, historyk i prorektor krakowskiego Uniwersytetu Pedagogicznego.

Używanie w boju Łosiów bez eskorty myśliwców było błędem polskiego dowództwa wojskowego. Ale tego dowiedzieliśmy się po latach. Na początku II wojny światowej dopiero uczono się nowoczesnej sztuki wojennej. Polskie lotnictwo myśliwskie było nieliczne i nie potrafiło chronić samolotów bombowych, dlatego efekty działań Łosi były niewielkie, a straty bardzo wysokie. O ile projekt i konstrukcja Łosia były bardzo nowoczesne, to przed wojną nie zdążono już unowocześnić reszty polskiego lotnictwa.

Chwała polskim bohaterom nieba, czyli historia Łosia
NAC / Adam Wojnar

Zabrakło kilku lat...

- Minister spraw zagranicznych II RP Józef Beck mówił, że gdybyśmy mieli więcej czasu, to bylibyśmy lepiej przygotowani do wojny. Historyk nie powinien zajmować się gdybaniem, ale Beck miał rację. W drugiej połowie lat 30. nasz przemysł zbrojeniowy rozwijał się bardzo szybko, ale wojna brutalnie to przerwała - uważa prof. Wołos.

Historyk zwraca uwagę, że rozwój polskiego lotnictwa wojskowego był na bardzo dobrej drodze. Prototyp, a dokładnie dwa, myśliwca PZL Jastrząb, który byłby nowoczesnym samolotem, były w przygotowaniu, ale produkcji nie uruchomiono z powodu wojny. Najlepszym polskim myśliwcem tamtych czasów był PZL P.24, ale te były eksportowane głównie do innych krajów. Służyły w siłach lotniczych Turcji, Rumunii, Bułgarii i Grecji. Lotnicy greccy skutecznie używali ich, odpierając natarcie włoskie w latach 1940-41.

Polskim siłom zbrojnym zostały więc wysłużone górnopłatowce PZL P.11 C i A. Te wyraźnie odstawały od niemieckich myśliwców osiągami i uzbrojeniem.

Chwała polskim bohaterom nieba, czyli historia Łosia
NAC / Adam Wojnar

------------

W 2012 roku w zakładach PZL w Mielcu zrekonstruowano Łosia, ale bez wyposażenia wnętrza. Jego makieta nie jest też eksponowana. Niewielkim fragmentem płatowca dysponuje od 2010 roku baza lotnicza w Łasku, natomiast ponad 1000 części samolotu zostało wykopanych w miejscowości Patoki (gmina Drużbice) i są eksponowane w Muzeum Regionalnym w Bełchatowie. Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie dysponuje z kolei od 2006 roku silnikiem bombowca.

------------

Łosi nie ma, są tylko szczątki

Losy Łosi po kampanii wrześniowej były różne. Wiele zostało zniszczonych na terenie Polski. Dwa egzemplarze zdobyli Niemcy, kilka Związek Radziecki. 26-27 sztuk zostało ewakuowanych do Rumunii, gdzie zostały przejęte przez tamtejsze lotnictwo. Służyły do końca II wojny światowej, ale później wszystkie zostały zniszczone.

- Zachowały się pojedyncze elementy samolotów, choć to często mocno uszkodzone szczątki. Mamy natomiast w naszym Muzeum Lotnictwa silnik stosowany w Łosiach - PZL Pegaz XX. Był to eksponat na wystawie światowej w pawilonie polskim w Nowym Jorku w 1939 roku i dlatego jest pusty w środku. 11 lat temu trafił do nas ze Stanów Zjednoczonych. Został nam podarowany przez Witolda Dewickiego, który go tam kupił. Jest u nas prezentowany - tłumaczy Jarosław Dobrzyński z Muzeum Lotnictwa w Krakowie.

Chwała polskim bohaterom nieba, czyli historia Łosia
NAC / Adam Wojnar

Zakusy Sowietów

Jak cennym i innowacyjnym samolotem był Łoś, pokazują działania prowadzone przez Związek Radziecki. Okazuje się, że w 1939 roku Sowieci chcieli za wszelką cenę przejąć polskie maszyny. Na takie informacje natrafił prof. Wołos, badając radzieckie archiwa.

- Sowieci wiedzieli, że pod koniec września 1939 roku polskie samoloty wylądowały w Rumunii. Przeszacowali ich liczbę, bo mówili o 500 sztukach, a było ich zdecydowanie mniej. Niesławny minister spraw zagranicznych Związku Radzieckiego Wiaczesław Mołotow podczas rozmowy z posłem rumuńskim dopytywał o polskie samoloty i wyraził chęć ich zakupu. Nie wymieniono Łosi z nazwy, ale była mowa o nowoczesnych samolotach bojowych z Polski, więc na pewno chodziło o nie. Rumuni ich nie sprzedali.

Łosie uczestniczyły w walkach na froncie wschodnich w ramach armii rumuńskiej - tłumaczy prof. Wołos. Dodaje, że sowieckie zainteresowanie polskimi samolotami jest wielce wymowne. - Słyszałem, że w Rosji jest egzemplarz Łosia, ale jest to niepotwierdzona informacja. My Łosia oryginalnego nie mamy, czego należy żałować, bo byłby wielką atrakcją - podkreśla historyk.

Rzeczywiście, do czasów współczesnych nie zachował się żaden egzemplarz. Co prawda w 2012 roku w zakładach PZL w Mielcu zrekonstruowano Łosia, ale bez kokpitu i całego wyposażenia. Pamięć o Łosiu w dużej mierze zaginęła, bo władze komunistycznej Polski dyskredytowały wszystko, co pochodziło z II RP.

Teraz Łoś może powrócić w formie cyfrowej rekonstrukcji, z wykorzystaniem technologii wirtualnej rzeczywistości (VR). Dzięki niej każdy będzie mógł dokładnie zobaczyć, jak wyglądała ta niezwykła maszyna, zasiąść za jej sterami i wykonać misję bojową. Wystarczy zagłosować na zadanie „Wirtualna rekonstrukcja samolotu PZL.37 Łoś” w drugiej edycji budżetu obywatelskiego województwa małopolskiego.

Projekt łączy wykorzystanie najnowszych technologii z troską o zachowanie lotniczych tradycji i technicznego dziedzictwa II RP. Zakłada on umieszczenie rekonstrukcji Łosia w formie bezpłatnej aplikacji na smartfony oraz stworzenie odpowiedniej ekspozycji w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.

Chwała polskim bohaterom nieba, czyli historia Łosia
NAC / Adam Wojnar

Co trzeba zrobić, aby każdy mógł polecieć legendarnym Łosiem w wirtualnej rzeczywistości? Zagłosować w drugiej edycji budżetu obywatelskiego Małopolski. Numer naszego zadania to KRK13.

Głosować może każdy mieszkaniec Krakowa, który skończył 16 lat. Nie trzeba być zameldowanym! Oddać można tylko jeden głos, na trzy sposoby:

  • drogą internetową: KLIKNIJ i zagłosuj,
  • przez wrzucenie karty do głosowania do urny (w Krakowie przy ul. Basztowej 22, Racławickiej 56, Wielickiej 74 oraz na os. Teatralnym 4a, a także w siedzibie "Dziennika Polskiego" i "Gazety Krakowskiej" przy al. Pokoju 3)
  • lub za pośrednictwem poczty (kartę wysyłamy na adres Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, ul. Racławicka 56, 30-017 Kraków; dopisek Budżet Obywatelski).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Chwała polskim bohaterom nieba, czyli historia Łosia - Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl