"Chętnych nie brakuje, ale warunki pracy są straszne". Trudny los polskich pielęgniarek. 7 czerwca zaczynają strajk!

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
123RF
Chętnych do zawodu pielęgniarki nie brakuje. O jedno miejsce na studiach ubiega się, w zależności od roku, od 2,5 do 5 osób. Problem w tym, że młodzi ludzie kończą potem studia, są bardzo dobrze przygotowani do zawodu, po czym idą do szpitali, a tam, po pierwsze - mało zarabiają, po drugie - warunki pracy, które się im oferuje, są straszne. Dwie pielęgniarki przypadają na 40 pacjentów. Kto to wytrzyma? W efekcie spora część absolwentów tego kierunku już po kilku miesiącach z takiej pracy rezygnuje - tłumaczy dr hab. n. o zdr. Aleksandra Gaworska-Krzemińska, dyrektor Instytutu Pielęgniarstwa i Położnictwa Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Na 7 czerwca pielęgniarki zapowiedziały protest. Mimo sprzeciwu środowiska Sejm znowelizował kilka dni temu tzw. ustawę o najniższym wynagrodzeniu niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Jako grupa zawodowa pielęgniarki nie są już monolitem. Różni je poziom wykształcenia oraz zdobyte uprawnienia. Ustawa jeszcze bardziej je podzieliła, części pielęgniarek przyznała znaczące podwyżki, części nie podwyższyła wynagrodzeń ani o złotówkę. Jej beneficjentami zostały pielęgniarki i położne z tytułem magistra i specjalizacją. To elita, do której należy w Polsce niecałe 12 tysięcy pielęgniarek...

To najlepiej wykształcone pielęgniarki, które natychmiast i to na bardzo dobrych warunkach, zatrudniłyby najlepsze ośrodki medyczne na świecie, a chodzi przecież o to, by zostały w Polsce. Cieszy to, że z roku na rok mamy ich coraz więcej. Większość, bo około 60 proc. polskich pielęgniarek, ma już ukończone wyższe studia, do których zalicza się również licencjat. Od 20 lat nie ma już średnich szkół medycznych - aby zostać pielęgniarką, trzeba pójść na studia. Jednak, aby wykonywać zawód pielęgniarki, nie trzeba kończyć studiów magisterskich, wystarczy ukończyć studia licencjackie.

Natomiast studia magisterskie znacząco poszerzają zarówno jej wiedzę, jak i kompetencje. Dla przykładu pielęgniarka, która kończy studia magisterskie, automatycznie zyskuje uprawnienia do samodzielnej ordynacji wybranej grupy leków oraz wypisywania recept, np. na antybiotyki czy leki przeciwbólowe. Nie musi robić kursu podyplomowego, by te uprawnienia zdobyć. Natomiast po studiach licencjackich może ona tylko kontynuować wypisywanie recept na leki wcześniej zlecone już przez lekarza. Pielęgniarka po studiach magisterskich może samodzielnie zlecać również badania diagnostyczne, np. rentgenowskie i laboratoryjne, stawiać diagnozę i zlecać wybrane rodzaje terapii.

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz: Gdzie pracują takie kompetentne i samodzielne pielęgniarki?

Aleksandra Gaworska-Krzemińska: Głównie w podstawowej opiece zdrowotnej, bo tam mogą najlepiej się „wykazać”. Przynajmniej teoretycznie, bo w praktyce bywa różnie. Bardzo dobrze sprawdzają się one w opiece paliatywnej, prowadzą pacjentów w hospicjum domowym oraz osoby chore przewlekle w tzw. opiece długoterminowej.

Czy pracując w przychodni POZ czy opiece paliatywnej, są one w stanie zarobić godziwie i adekwatnie do swoich kompetencji?

Z tego, co mówią, wynika, że wynagrodzenie, które dostają, nie uwzględnia ich wiedzy i umiejętności. Bardzo długo nasze środowisko walczyło, by Narodowy Fundusz Zdrowia kontraktował nie tylko porady lekarskie, ale również porady pielęgniarskie. W końcu NFZ się na to zgodził, ale porady te są dużo niżej wycenione niż świadczenia lekarskie. Pomysł, by wprowadzić do naszego systemu porady pielęgniarskie, wziął się stąd, że na świecie takie uprawnienia mają już pielęgniarki w kilkunastu krajach i ich śladem idą kolejne. Liczne badania naukowe wykazały bowiem, że jest to bardzo korzystne dla systemu ochrony zdrowia. Pacjenci chorzy przewlekle nie muszą już czekać w długiej kolejce do lekarza rodzinnego, bo pielęgniarki przejmują nad nimi opiekę i świetnie sobie z tym radzą. Często poświęcają więcej czasu, niż lekarz, na ocenę stanu pacjenta i wytłumaczenie mu, jak ma przyjmować zlecone leki. To rozszerzenie kompetencji pielęgniarek ma jeden cel: odciążyć lekarzy i system opieki zdrowotnej. Absolwentki po studiach magisterskich, często ze specjalizacją, która daje im jeszcze większe uprawnienia, są świetnie przygotowane do tego, by szereg medycznych czynności wykonywać samodzielnie. Natomiast nasz rząd za tym, co zmienia się w zawodzie pielęgniarki w sensie rozwiązań systemowych, czyli tego, co kontraktuje NFZ, po prostu nie nadąża.

Prawdę mówiąc, byłam przekonana, że tych najlepiej wykształconych pielęgniarek potrzebują przede wszystkim wysokospecjalistyczne kliniki, w których przeszczepia się narządy czy stosuje skomplikowane procedury medyczne. W takich ośrodkach pielęgniarka jest w jednym teamie z lekarzem.

To prawda, w klinikach specjalistycznych również pracują pielęgniarki z tytułem magistra i specjalizacją i doskonale się tam realizują, ale największe pole do popisu mają w poradniach lekarzy rodzinnych, gdzie pomocy szuka wielu pacjentów. W szpitalu nie będą np. wypisywać chorym recept, bo zrobi to lekarz prowadzący. Natomiast w podstawowej opiece zdrowotnej, jako tzw. „pielęgniarki rodzinne”, zyskują większą samodzielność; mogą nie tylko przepisać lek pacjentowi, ale również przeprowadzić tzw. badanie fizykalne, postawić diagnozę i zlecić badania oraz tzw. podstawową terapię. Podkreślam - podstawową, bo mogą działać tylko w obszarze, do którego zostały uprawnione. Lista badań, leków i środków zaopatrzenia medycznego, które ma prawo zlecić pielęgniarka po studiach wyższych lub ze specjalizacją, została określona w odrębnym rozporządzeniu ministra zdrowia.

Poprosiliśmy dwa szpitale znajdujące się w Polsce o podanie zarobków pracowników. Szpital eprzesłał nam średnie zarobki następujących pracowników (na umowach o pracę i na kontraktach): lekarzy rezydentów, niższego personelu medycznego, innego personelu średniego, techników, farmaceutów, diagnosów laboratoryjnych, położnych pielęgniarek i lekarzy medycyny.Kto ile zarabia? Czytaj na następnych slajdach >>>

Tak zarabiają lekarze i pielęgniarki w polskim szpitalu. Zob...

Na takie właśnie pielęgniarki - doskonale przygotowane do zawodu, z tytułem magistra i specjalizacją - czekają atrakcyjne oferty pracy za granicą.

O nie pracodawcy się biją. Chcą mieć tak wykształcone pielęgniarki, ponieważ one przejmują część zadań lekarzy, których również nam brakuje.

Użyła pani sformułowania, że Ministerstwo Zdrowia za pielęgniarkami nie nadąża. Jak to rozumieć?

Rozszerzony na uczelniach program kształcenia daje dziś pielęgniarkom o wiele więcej uprawnień i możliwości samodzielnego podejmowania decyzji niż dawniej, natomiast w praktyce Ministerstwo Zdrowia nie stworzyło im warunków, by mogły je wykorzystywać w codziennej pracy. Dla przykładu - każda pielęgniarka od dawna uczy się szczepień i oceny stanu zdrowia pacjenta, a dopiero pandemia spowodowała, że pozwolono im kwalifikować osoby, które chcą się zaszczepić. Tymczasem w innych krajach UE robią to one już od dawna. Polskie Towarzystwo Pielęgniarskie razem z Naczelną Radą PiP i związkami zawodowymi przygotowały pismo do ministra zdrowia, w którym domagają się formalnego poszerzenia kompetencji pielęgniarek i położnych przede wszystkim w podstawowej opiece zdrowotnej, m.in. o takie czynności, jak leczenie ran, prowadzenie pacjentów z chorobami przewlekłymi, np. cukrzycą, badanie USG, czy wypisywanie zwolnień przy prowadzeniu ciąży fizjologicznej. Mało kto wie, że położna potrafi zrobić badanie USG. Przecież lekarz, który jest superspecjalistą, nie musi się zajmować podstawowymi sprawami. Pielęgniarki chętnie go w tym wyręczą, muszą jednak za to otrzymywać adekwatne wynagrodzenie. Wiele też zależy od tego, jak w danym miejscu układa się współpraca między pracodawcą, lekarzami a pielęgniarkami. Tam, gdzie układa się ona dobrze, pielęgniarki mogą wykorzystywać swoje kompetencje w większym zakresie.

A jak reagują pacjenci, gdy zamiast lekarza bada ich pielęgniarka? Lub gdy bierze się za wypisywanie recepty?

Bywa, że początkowo są zdziwieni, bo nie wiedzieli, że pielęgniarki potrafią np. zdjąć szwy po operacji. Potem z reguły są zadowoleni. Opinie pacjentów, które do nas docierają, są bardzo pozytywne. NFZ kontroluje recepty, m.in. te wystawiane przez pielęgniarki, i też nie ma do nich żadnych zastrzeżeń. Istotne jest również to, jak traktowana jest pielęgniarka przez swojego pracodawcę.

Mam wrażenie, że w innych krajach UE traktowane są z większym szacunkiem, a ich zawód cieszy się większym prestiżem.

To prawda. Być może są to zaszłości i część pracodawców nie zdaje sobie sprawy, jak zmieniło się kształcenie pielęgniarki, które trwa w sumie 7 lat i jest bardzo intensywne, i jakie w związku z tym mają one teraz kompetencje.

Skąd jednak pacjent ma to wiedzieć? Pielęgniarka pielęgniarce nierówna.

Dlatego uważam, że potrzebna jest kampania społeczna, która pokazałaby te różnice. Pielęgniarki mogą wystawiać recepty już od 2016 roku, a w telewizji nie było o tym ani słowa. Podobnie we wszystkich programach telewizyjnych pielęgniarki pokazywane są zazwyczaj jako nieme wykonawczynie poleceń lekarskich. Tymczasem pacjenci w przychodni POZ powinni wiedzieć, że zamiast do lekarza mogą udać się do pielęgniarki i szybciej tam zyskają pomoc.

Czy taka wykształcona pielęgniarka pracująca w szpitalu może też pochylić się nad chorym i potrzymać go za rękę?

Ależ oczywiście, że może, a nawet powinna. Okazywanie wsparcia choremu to również jej zadanie. Natomiast takie czynności jak mycie chorego, zmiana pościeli itd., karmienie, powinna wykonywać opiekunka medyczna.

Spotkałam ostatnio starszego pana, który mówił, że od czasu, jak zrugano go za to, że zwrócił się do pielęgniarki per siostro, panicznie boi się iść do szpitala. Pielęgniarka była zawsze dla niego kimś, kto w trudnych chwilach na pewno potrzyma go za rękę, doda otuchy, lekarza traktował z dystansem.

Tak jest, niestety, w każdym zawodzie. Są ludzie potrafiący się zachować właściwie i tacy, którzy tego nie potrafią. Podczas studiów uczymy studentów: Jeśli chory powie do ciebie „siostro”, nie obrażaj się, bo jest to pewna tradycja. Jest w tym słowie szacunek i sympatia. Możesz co najwyżej delikatnie dać pacjentowi do zrozumienia, że wolałabyś, by zwracał się do ciebie per pani czy pani Kasiu. Kiedy jednak „siostro” mówi do ciebie lekarz czy np. dziennikarz, masz prawo zaprotestować i powiedzieć, że sobie nie życzysz, bo nie jesteś jego siostrą.

Ile uczelni w Polsce kształci dzisiaj pielęgniarki?

Aktualnie ponad 70, w tym 12 uniwersytetów medycznych oraz wyższe szkoły zawodowe.

Wynika z tego, że miejsc do studiowania pielęgniarstwa jest bardzo dużo. To może kandydatów do tego zawodu jest za mało?

Nie mamy problemów z naborem młodych ludzi na studia pielęgniarskie, bo każdy, kto je ukończy, będzie miał pracę. Średnio o jedno miejsce ubiega się 2,5-5 kandydatów. Pod koniec maja, odbyło się w naszej uczelni spotkanie z pracodawcami, które zresztą organizujemy corocznie. Jeden z pracodawców, ale nie jedyny, zaproponował ufundowanie stypendiów dla studentów tego kierunku. Student, który zadeklaruje, że w przyszłości przepracuje u niego trzy lata, będzie w ramach stypendium co miesiąc otrzymywał 500 zł. Takie umowy stypendialne już są u nas podpisywane. W Gdańskim Uniwersytecie Medycznym prowadzimy również studia pielęgniarskie w języku angielskim. Aktualnie o jedno miejsce ubiega się tam 6 kandydatów. Są to studenci zagraniczni, którzy często wracają potem do swoich krajów i pracują na wyższych stanowiskach.

Jeżeli aż tylu jest chętnych, to dlaczego w Polsce brakuje pielęgniarek?

Problem polega na tym, że ci młodzi ludzie kończą studia, są bardzo dobrze przygotowani do zawodu, po czym idą do szpitali, a tam - po pierwsze - mało zarabiają, po drugie - warunki pracy, które się im oferuje, są straszne. Dwie pielęgniarki przypadają na 40 pacjentów. Kto to wytrzyma? W efekcie spora część absolwentów tego kierunku po kilku miesiącach z takiej pracy rezygnuje.

Jak podaje GUS - 30 tys. pielęgniarek w wieku przedemerytalnym nie pracuje w swoim zawodzie. To samo dotyczy sporej części pielęgniarskiej młodzieży. Tylko w ubiegłym roku spośród około 5600 absolwentów uczelni z zarejestrowanym prawem wykonywania zawodu tylko niecałe 2,5 tysiąca podjęło pracę w ochronie zdrowia.

Nie ulega kwestii, że największym problemem - obok niskich płac - i powodem protestu pielęgniarek, są warunki pracy. Pracodawcy nie przestrzegają norm zatrudnienia. W czasie pandemii minister zdrowia w ogóle zawiesił rozporządzenie o normach zatrudnienia. Konsultanci wojewódzcy nie mogli nawet kontrolować pod tym kątem szpitali. Jestem w stanie to zrozumieć, bo sytuacja jest wyjątkowa, ale z drugiej strony obciążenie pracą personelu medycznego w tym pielęgniarek, jest tak wysokie, że po prostu pada on ze zmęczenia. Wystarczy popatrzeć, jak bardzo wzrosły wskaźniki zachorowań na nowotwory wśród pielęgniarek, ile dodatkowych pieniędzy gdańska Izba PiP przeznaczyła na zapomogi socjalne dla pielęgniarek, potrzebne im ze względów zdrowotnych. Pielęgniarki nam chorują, średnia wieku w tej grupie zawodowej w szpitalach to 53 lata, a w podstawowej opiece zdrowotnej - 54. To nie są młode osoby. A jeszcze przy takim obciążeniu, jak przez ten ostatni rok, kiedy pielęgniarki pracują „na okrągło”, ich stan zdrowia jeszcze się pogorszy. Jak bardzo, to okaże się dopiero za jakiś czas. Gdyby poprawiły się warunki pracy, na pewno mniej pielęgniarek odchodziłoby z zawodu. Wielu ludzi nie dostrzega różnicy i uważa, że praca pielęgniarki i ratownika medycznego to to samo. To nieprawda. Ratownik medyczny wykonuje określone czynności i przekazuje pacjenta np. do oddziału, a pielęgniarka jest przy nim non stop i wykonuje dużo więcej czynności. Nie może więc zarabiać tyle samo co ratownik. Część opinii publicznej tego nie rozumie, bo nie wie, jak bardzo nasz zawód się zmienił.

W Polskim Ładzie, w części „Plan na zdrowie” jest zapis, który mówi o konieczności wprowadzenia szybkiej ścieżki wejścia do zawodu dla pielęgniarek, które mają kwalifikacje, a nie pracują w zawodzie. Czy to wystarczy, by nie doszło do sytuacji, w której z powodu braku pielęgniarek trzeba będzie zamykać oddziały szpitalne?

Takie osoby wracały do zawodu, wracają i będą wracały, ale nigdy nie będą to ilości znaczące dla systemu. Problem niedoboru pielęgniarek uda się rozwiązać, jeśli zaczną funkcjonować rozwiązania systemowe, a więc: poprawią się warunki pracy i przestrzegane będą normy zatrudnienia, wynagrodzenia będą na odpowiednim poziomie i pielęgniarki będą miały możliwość wykorzystania w pełni swoich kompetencji zawodowych. Ich rola w systemie musi być zgodna z ich wykształceniem, bo tylko tym sposobem można zbudować tożsamość zawodową. Jeżeli pielęgniarka nie może robić tego, co potrafi, to praca nie daje jej żadnej satysfakcji. A wówczas zaczyna szukać sobie innego miejsca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Chętnych nie brakuje, ale warunki pracy są straszne". Trudny los polskich pielęgniarek. 7 czerwca zaczynają strajk! - Dziennik Bałtycki

Komentarze 31

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

I
Ivan

Idi na h-uj!

G
Gość

"Dr Hałat: Ideologia cowidianizmu zebrała rekordowe żniwo

...Jeżeli to prawda, to jaki interes Pańskim zdaniem mieliby rządzący, aby zachęcać do szczepień?

Ich interes jest zawarty np. w haśle Nowy Ład. Wszystkie wykresy, diagramy i uzasadnienia na piśmie tego projektu są do znalezienia w internecie. Nowy Ład (#NWO, #Polski_Nowy_Ład) toruje niezwykle szkodliwa ideologia cowidianizmu, która w Polsce już zebrała rekordowe żniwo w postaci zgonów nadmiarowych na tle średniej z minionych pięciu lat. Na tę chwilę jest ich ok. 100 tysięcy, a ta liczba nieustannie wzrasta. Cofnęliśmy się w rozwoju cywilizacyjnym o 1,4 roku w oczekiwanej długości życia przy urodzeniu. Całe życie walczyłem o to, żeby ludzie zrozumieli, że pod tym względem ciągniemy się w ogonie Europy. Obecnie cofnęliśmy się do 2010 roku. Jeżeli bierzemy pod uwagę skutki lockdownu jedynie w postaci zgonów nadmiarowych, to ogłoszenie stanu izolacji, paraliż opieki zdrowotnej i wprowadzenie lecznictwa niezgodnego z nauką kosztował życie ogromnej liczby osób.

Jak zatem skomentuje Pan słowa prof. Horbana, który w wywiadzie dla RMF FM stwierdził, że liczba zgonów nadmiarowych nie odstaje od reszty Europy?

To oczywista nieprawda. Wystarczy sięgnąć do danych powszechnie dostępnych w internecie i zobaczyć te wykresy. Nie będę dyskutował z kimś, kto mówi, że czarne jest białe i odwrotnie. Podobnie zresztą zachowywał się minister Niedzielski, starając się wybielić sytuację i pokazując jakiś raport, że wszystkie nadmiarowe zgony spowodował COVID-19. To świadczy tylko o zacieraniu śladów i dążeniu do uniknięcia odpowiedzialności. Taka „argumentacja" jest po prostu hucpą i zakrzykiwaniem osób, które mają inny pogląd, niż oficjalna propaganda, zresztą niezwykle nachalna i prymitywna. Od samego początku było widać, że przybiera ona taki kształt, ale jesienią minionego roku nasiliła się. Wówczas okazało się, że ludzie częściej umierają nie z powodu COVID-19, a przez COVID-19, czyli z powodu blokady opieki zdrowotnej błędnie uzasadnianej i stosowanej.

Coraz więcej lekarzy podnosi te argumenty. Mimo to, wciąż brakuje rzetelnej debaty na ten temat. Czy mamy wprost do czynienia z cenzurą?

Nie tylko z cenzurą, ale wręcz z zamordyzmem. Świadczy o tym piątkowe przesłuchanie lekarzy, którzy prezentują poglądy wynikające z wiedzy medycznej opartej o dowody. Mieli odwagę wykazać ją w trzech raportach skierowanych do rządu, prezydenta i opinii publicznej. Za to, że wyrazili swoją opinię, są prześladowani i wzywani na przesłuchanie przez osobę, która – według opinii prawników - nie ma do tego uprawnień i sama popełniła czyny karalne. Poza tym, dzieje się to wszystko w trybie niezgodnym z regulaminem. Są oni wzywani do Naczelnej Izby Lekarskiej z pominięciem Okręgowych Izb. Do tego należy dodać ogólne spostrzeżenie, że po raz pierwszy w historii świata korporacja lekarska zamiast bronić swoich członków, staje się funkcjonariuszami szarlatanów.

...Moim zdaniem jest to sprawa kryminalna. Podobnie jest z zaniedbaniami dotyczącymi najbardziej masowych świadczeń zdrowotnych, na które płacą świadczeniobiorcy jako regularni - i to nieraz od wielu dekad, jako zatrudnieni, a nawet emeryci – płatnicy składki zdrowotnej i podatnicy. Już po złożeniu deklaracji do podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), pacjent ma święte prawo oczekiwać skutecznej pomocy za swoje pieniądze. Tymczasem opowiadając o swoich lub kogoś bliskiego objawach przez telefon, uzyskuje jedynie teleporadę zamiast zbadania, ewentualnie pogłębionej diagnostyki i wczesnego leczenia. Stąd tyle zgonów na chorobę koronawirusową i inne choroby, które wcale nie musiały zakończyć się tak tragicznie na masową skalę."

https://dorzeczy.pl/kraj/180730/dr-halat-korporacja-lekarska-staje-sie-funkcjonariuszami-szarlatanow.html

G
Gość
6 czerwca, 13:18, [wulgaryzm]ka święta !:

Wyjątkowo głupi, pełen fikcji i przekłamań, a także szkodliwy artykuł. Postaram się odnieść tylko do niektórych tu zawartych, tych bardziej bezczelnych idiotyzmów.

-"Pielęgniarki świetnie sprawdzają się w opiece długoterminowej osób przewlekle chorych" - Szanowna paniusiu, tzw, opieka to zupełna fikcja. Przeraża poziom bezczelności tzw. pielęgniarek środowiskowych, działanie według całkowicie niezorganizowanych zasad i pozorowanie udzielania pomocy.

- "Nie ma obecnie w PL pielęgniarskich szkól średnich, są za to studia magisterskie, w tym również te licencjackie"- tak, "dostosowano" od 2016 r system kształcenia pielęgniarek, do tego na zachodzie, żeby nie musiały w krajach Unii nostryfikować uprawnień. Ktokolwiek miał do czynienia z tzw. służbą zdrowia w PL wie , że niejednokrotnie te "stare" pielęgniarki, z dużym doświadczeniem zawodowym, mają znacznie większą orientację od tych wymanicurowanych, z papierkiem potwierdzającym jakieś tam fikcyjne bzdury.

-"pielęgniarki po studiach, także tych licencjackich mają uprawnienia do wypisywania, bądź przedłużania recept, i do przeprowadzania badań typu usg, zamiast lekarza superspecjalisty" -pal licho jeszcze te recepty, jeśli skonsultują to z lekarzem , ale te badania... . Szanowna paniusiu, Koziołek Matołek w takich syuacjach zwykle stwierdzał, że "ta zabawa nie jest zdrowa".Nawet bardzo niemądra i niezdrowa.

W kluczowej dla artykułu sprawie zarobków i przyszłego strajku pielęgniarek:

- cała tzw. służba zdrowia, w tym praca pielegniarek, jak również lekarzy wymaga niestety ponownej reorganizacji, bo po prostu w tej chwili w PL często, albo nie istnieje, albo działa skrajnie patologicznie.Uważam nawet, ze niezbędna jest dokładna i systemowa weryfikacja tych już nabytych uprawnień, pod kątem czy ta rzekoma wiedza i umiejętności pokrywa się z praktyką.

-należy rozróżnić oddziały dla chorych z lżejszymi (np. chodzącymi) pacjentami, i te na których przebywają wyłącznie pacjenci "trudni". Pielęgniarki z tych drugiego typu muszą mieć co najmniej 50% dodatek.

- jet hańbą, że na oddziałach pozatrudniani są klerycy z upadłej kato-sekty, pobierający uposażenie takie jak lekarz specjalista, a ciężko pracujący pracownicy szpitala (są również i tacy) dostają za swoją pracę jakieś ochłapy. Należy się pozbyć pasożytów w trymiga.

6 czerwca, 15:54, Gość:

Rak zżera służbę zdrowia od dawna, kolejne "dobre zmiany" zapowiadały reformy, że już będzie poprawa. Niestety poprawy nie ma a nawet kryzys się pogłębia. Śmiało można powiedzieć, że mamy zapaść służby zdrowia, czy jest to nieudolność, brak organizacji czy celowe działanie?

Kolejne podnoszenie składek nic nie da jeżeli te pieniądze będą źle rozdysponowane, wydrenują tylko kieszenie podatników.

Osobiście nie liczę na żadną poprawę w "służbie zdrowia".

6 czerwca, 23:02, Gość:

Pandemia pokazała że nasza nieudolna służba zdrowia jako tako poradziła sobie porównując inne kraje tzw. zachodu.

Nawet nie chcę myśleć co by było gdyby rządziła oPOzycja która jak sądzę w końcu sprywatyzowała by SZ mielibyśmy "fabryki uzdrawiania" które rządziły by się prawami ekonomii.

6 czerwca, 23:43, Gość:

"Jako tako" mamy ponad 120 tysięcy nadmiarowych zgonów, najwięcej w Europie (więcej nawet niż kraje, które nie wprowadziły "twardego" lokdałnu).

W przyrodzie nic nie ginie, odpowiedzialni za ten tragiczny bilans będą pociągnięci do odpowiedzialności w swoim czasie.

7 czerwca, 6:46, Gość:

Skąd wziąłeś te 120k i skąd masz dane ile zmarło i nadal umiera w EUROPIE ?

7 czerwca, 09:31, Gość:

Są to oficjalne dane statystyczne, trochę chęci i pracy i wszystko znajdziesz.

Czy wszystko trzeba podać na tacy?

Tego niestety uczy to "opiekuńcze" państwo...

Znalazłem

Polska 2,88 mln przypadki 74 152 zgony

Francja 5,71 mln przypadki 110000 zgony

W.Brytania 4,52 mln przypadki 128000 zgony

Włochy 4,23 mln przypadki 127000 zgony

itd.

R
RATOWNIK

JAK MAŁO ZARABIAJĄ NA STARCIE W SZPITALU TO NIECH ZAJMĄ SIĘ UPRAWĄ BURAKA PASTEWNEGO.

G
Gość

"Minister Zdrowia zaleca

Lekarzu, szacunku rządzących szukaj w innym kraju"

https://www.ozzl.org.pl/

G
Gość

"OZZL popiera strajk ostrzegawczy OZZPiP 7 czerwca br. - komunikat

KOMUNIKAT ZK OZZL

W sprawie poparcia dla strajku ostrzegawczego OZZPiP

Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy popiera strajk ostrzegawczy, organizowany przez OZZPiP 7 czerwca br. dla wyrażenia sprzeciwu wobec złych warunków pracy i płacy pielęgniarek i położnych, w tym zwłaszcza przeciwko niesprawiedliwie niskim gwarantowanym (minimalnym) wynagrodzeniom zasadniczym tej grupy zawodowej, zawartym w rządowym projekcie ustawy o płacach minimalnych w podmiotach leczniczych (druk sejmowy 1202) i przegłosowanym przez Sejm RP.

Ochrona zdrowia jest niezwykle ważna dla każdego człowieka, dlatego Rządy państw, które troszczą się o swoich obywateli, troszczą się również o to, aby system ochrony zdrowia był sprawny, a pracujący w nim ludzie byli odpowiednio docenieni. W Polsce można odnieść wrażenie, że Rząd i Sejm działają dokładnie odwrotnie: złymi warunkami pracy i płacy zniechęcają medyków do zatrudniania się w publicznych podmiotach leczniczych, pogarszając w ten sposób zarówno dostępność jak i jakość opieki zdrowotnej. Wydaje się nawet, że chcą „wygnać” polskich medyków z kraju i zastąpić ich - jeszcze gorzej wynagradzanymi – pracownikami z krajów spoza UE. OZZL podobnie jak OZZPiP protestuje przeciwko temu, nie tylko w interesie pracowników, ale i pacjentów.

Kto Was będzie leczył Panie i Panowie Politycy, kiedy już zrujnujecie do końca publiczną ochronę zdrowia? Myślicie, że jest jakaś nadzwyczajna kasta medyków dla nadzwyczajnej kasty pacjentów, za którą się uważacie? Nie ma.

Zarząd Krajowy OZZL

Krzysztof Bukiel – przewodniczący Zarządu"

https://www.ozzl.org.pl/aktualnosci/14149-ozzl-popiera-strajk-ostrzegawczy-ozzpip-7-czerwca-br-komunikat

G
Gość
7 czerwca, 8:31, Gość:

kelnerka na weselu ma do obsługi 60 osób i napierdziela przez w dni na okrągło a piguła 40osób śpiących i sama przespi połowę dyżuru to skoro ma tak źle to niech się przekwalifikuje przecież nikt jej tam na siłę nie trzyma

Porównujesz 60 zdrowych, przepraszam, zdrowo naprutych osób do 40 osób chorych, za których zdrowie (i życie) bierze się odpowiedzialność?

Ręce opadają, czego to skutek? Czy systemu edukacji (efekt "gimbazy"), braku elementarnej wyobraźni czy po prostu defekt umysłowy?

G
Gość

"Zuchwałe kłamstwo - komentarz aktualny

Poseł PiS Tadeusz Chrzan pochwalił się w mediach społecznościowych swoim wystąpieniem w Sejmie w czasie dyskusji nad projektem nowelizacji ustawy o płacach minimalnych w ochronie zdrowia. Występując w imieniu klubu parlamentarnego PiS i wyrażając poparcie dla ustawy, stwierdził m. innymi, że teraz po nowelizacji minimalna pensja lekarza specjalisty wyniesie 13 tys. złotych. Nie wiem czy pan poseł świadomie, czy nieświadomie, ale na pewno zuchwale skłamał. Mógł przecież policzyć współczynnik pracy dla lekarza specjalisty planowany w ustawie :1,31 przez przeciętne wynagrodzenie w gospodarce za rok ubiegły 2020 wynoszący 5167 PLN i otrzymałby kwotę 6769 PLN. Jest to faktyczna kwota minimalnej, czyli gwarantowanej pensji zasadniczej dla lekarza specjalisty, a właściwie kwota faktycznej minimalnej pensji w ogóle. Trzeba bowiem wiedzieć, że nie wszędzie w szpitalach stosuje się jeszcze tzw. dodatek stażowy, który przysługuje pracownikowi za staż pracy w wysokości 1% za każdy przepracowany rok w danym zakładzie do maks. 20%. Szpitale przekształcone w spółki handlowe z reguły zlikwidowały ten dodatek.

Poseł Chrzan najprawdopodobniej nie podjął takiego trudu, aby zapoznać się z faktami, przeczytał napisany tekst (kto wie czy samodzielnie napisany, czy napisany przez pracownika Ministerstwa Zdrowia), a w tekście tym – zgodnie z wieloletnią propagandą, uprawianą przez wszystkie rządy i wszystkie „opcje polityczne” - pensje lekarzy nie podaje się za jeden etat, ale ze wszystkimi dodatkowymi pracami, w tym zwłaszcza z dyżurami.

13 tysięcy brutto lekarz specjalista z pensją minimalną proponowaną przez rząd (1,31 x „średnia krajowa za rok ubiegły) może faktycznie zarobić, ale… pracując 40 dni w miesiącu.

Dlaczego poseł Chrzan, w ślad (jak sądzę) za ministerstwem zdrowia posługuje się kłamstwem prezentując proponowany poziom płac lekarzy specjalistów? To oczywiste. Wiedzą oni dobrze, że gdyby do posłów dotarło jakie są faktycznie proponowane przez rząd pensje lekarzy specjalistów, to nikt uczciwy za takimi płacami by nie zagłosował. Kwota 13 tys. PLN miesięcznie, jakkolwiek w odniesieniu do pracy lekarza specjalisty nie „powala” swoją wysokością to jednak jako „minimalna” może być dla większości ludzi (w tym posłów) do zaakceptowania. Dlatego rządzący starają się wmówić wszystkim, łącznie z posłami swojej partii, że to właśnie taką kwotę 13 tys. PLN będą zarabiać co najmniej lekarze za jeden etat. Kto wie, może nawet pan Poseł Chrzan uwierzył w tę propagandę (bo w swojej wewnętrznej uczciwości nawet mu do głowy nie przyszło, że lekarz może zarabiać mniej) i powtórzył kłamstwo (przez kogo przygotowane – przez ministerstwo zdrowia?), że oto teraz pensja minimalna dla lekarza specjalisty wyniesie 13 tys. PLN brutto za jeden etat.

Jeżeli Poseł Chrzan faktycznie uważa, że tyle powinna wynosić minimalna pensja zasadnicza dla lekarza specjalisty – niech zgłosi poprawkę wskaźnika z 1,31 na 2,5. Bo właśnie przy współczynniku pracy 2,5 pensja minimalna lekarza specjalisty wyniesie 13 tys. (2,5 x 5167 PLN)"

https://www.ozzl.org.pl/aktualnosci/14145-zuchwale-klamstwo-komentarz-aktualny

G
Gość
6 czerwca, 21:52, Gość:

Dwa miliardy na kur wizję TVP

150 milionów na Sasina i jego koperty

Pincet plus dla meneli i Morawieckiego

Miliony dla Beaty Szydło i jej PO PROSTU NAM SIĘ NALEŻAŁO

Misiewicze

Macierewicz i komisja

Obajtek

Schreiber

...

A dla pielęgniarek zabrakło.

6 czerwca, 22:30, Ekspedytor:

Czy premier Mateusz Morawiecki i członkowie jego rządu powinni Pani/Pana zdaniem stanąć przed sądem w związku z liczbą 130 tys. tragicznych zgonów spowodowanych decyzją zamknięcia placówek Służby Zdrowia przed pacjentami w trakcie zbrodniczego lockdownu.

https://www.ekspedyt.org/2021/06/05/sondaz-wiekszosc-polakow-morawiecki-pod-sad-za-ofiary-lockdownu-nie-za-koperty/

Niejeden by powiedział:

"Pod mur!"

G
Gość
6 czerwca, 13:18, [wulgaryzm]ka święta !:

Wyjątkowo głupi, pełen fikcji i przekłamań, a także szkodliwy artykuł. Postaram się odnieść tylko do niektórych tu zawartych, tych bardziej bezczelnych idiotyzmów.

-"Pielęgniarki świetnie sprawdzają się w opiece długoterminowej osób przewlekle chorych" - Szanowna paniusiu, tzw, opieka to zupełna fikcja. Przeraża poziom bezczelności tzw. pielęgniarek środowiskowych, działanie według całkowicie niezorganizowanych zasad i pozorowanie udzielania pomocy.

- "Nie ma obecnie w PL pielęgniarskich szkól średnich, są za to studia magisterskie, w tym również te licencjackie"- tak, "dostosowano" od 2016 r system kształcenia pielęgniarek, do tego na zachodzie, żeby nie musiały w krajach Unii nostryfikować uprawnień. Ktokolwiek miał do czynienia z tzw. służbą zdrowia w PL wie , że niejednokrotnie te "stare" pielęgniarki, z dużym doświadczeniem zawodowym, mają znacznie większą orientację od tych wymanicurowanych, z papierkiem potwierdzającym jakieś tam fikcyjne bzdury.

-"pielęgniarki po studiach, także tych licencjackich mają uprawnienia do wypisywania, bądź przedłużania recept, i do przeprowadzania badań typu usg, zamiast lekarza superspecjalisty" -pal licho jeszcze te recepty, jeśli skonsultują to z lekarzem , ale te badania... . Szanowna paniusiu, Koziołek Matołek w takich syuacjach zwykle stwierdzał, że "ta zabawa nie jest zdrowa".Nawet bardzo niemądra i niezdrowa.

W kluczowej dla artykułu sprawie zarobków i przyszłego strajku pielęgniarek:

- cała tzw. służba zdrowia, w tym praca pielegniarek, jak również lekarzy wymaga niestety ponownej reorganizacji, bo po prostu w tej chwili w PL często, albo nie istnieje, albo działa skrajnie patologicznie.Uważam nawet, ze niezbędna jest dokładna i systemowa weryfikacja tych już nabytych uprawnień, pod kątem czy ta rzekoma wiedza i umiejętności pokrywa się z praktyką.

-należy rozróżnić oddziały dla chorych z lżejszymi (np. chodzącymi) pacjentami, i te na których przebywają wyłącznie pacjenci "trudni". Pielęgniarki z tych drugiego typu muszą mieć co najmniej 50% dodatek.

- jet hańbą, że na oddziałach pozatrudniani są klerycy z upadłej kato-sekty, pobierający uposażenie takie jak lekarz specjalista, a ciężko pracujący pracownicy szpitala (są również i tacy) dostają za swoją pracę jakieś ochłapy. Należy się pozbyć pasożytów w trymiga.

6 czerwca, 15:54, Gość:

Rak zżera służbę zdrowia od dawna, kolejne "dobre zmiany" zapowiadały reformy, że już będzie poprawa. Niestety poprawy nie ma a nawet kryzys się pogłębia. Śmiało można powiedzieć, że mamy zapaść służby zdrowia, czy jest to nieudolność, brak organizacji czy celowe działanie?

Kolejne podnoszenie składek nic nie da jeżeli te pieniądze będą źle rozdysponowane, wydrenują tylko kieszenie podatników.

Osobiście nie liczę na żadną poprawę w "służbie zdrowia".

6 czerwca, 23:02, Gość:

Pandemia pokazała że nasza nieudolna służba zdrowia jako tako poradziła sobie porównując inne kraje tzw. zachodu.

Nawet nie chcę myśleć co by było gdyby rządziła oPOzycja która jak sądzę w końcu sprywatyzowała by SZ mielibyśmy "fabryki uzdrawiania" które rządziły by się prawami ekonomii.

6 czerwca, 23:43, Gość:

"Jako tako" mamy ponad 120 tysięcy nadmiarowych zgonów, najwięcej w Europie (więcej nawet niż kraje, które nie wprowadziły "twardego" lokdałnu).

W przyrodzie nic nie ginie, odpowiedzialni za ten tragiczny bilans będą pociągnięci do odpowiedzialności w swoim czasie.

7 czerwca, 6:46, Gość:

Skąd wziąłeś te 120k i skąd masz dane ile zmarło i nadal umiera w EUROPIE ?

Są to oficjalne dane statystyczne, trochę chęci i pracy i wszystko znajdziesz.

Czy wszystko trzeba podać na tacy?

Tego niestety uczy to "opiekuńcze" państwo...

G
Gość
7 czerwca, 8:17, Gość:

kobiety zawsze były i są wykorzystywane w tym podłym państwie...ale jakby coś, ja po 2 studiach, stacjonarnym i podyplomowym zarabiam w administracji medycznej tyle co minimalna pielęgniarki czyli ok 3 tyś na łapę licząc zakichane marne dodatki stażowe itp.

Cały czas gonimy "Zachód" i już go doganiamy, z cenami...

Ceny zachodnie, zarobki polskie.

Po to Balcerowicz wprowadził "transformację ustrojową" (właściwie plan rozpisał Soros, tak twierdzi pan profesor Witold Kieżun) żeby zrobić z nas pariasów Europy.

G
Gość
7 czerwca, 8:31, Gość:

kelnerka na weselu ma do obsługi 60 osób i napierdziela przez w dni na okrągło a piguła 40osób śpiących i sama przespi połowę dyżuru to skoro ma tak źle to niech się przekwalifikuje przecież nikt jej tam na siłę nie trzyma

Wpis płatny na zlecenie PiS.

G
Gość

kelnerka na weselu ma do obsługi 60 osób i napierdziela przez w dni na okrągło a piguła 40osób śpiących i sama przespi połowę dyżuru to skoro ma tak źle to niech się przekwalifikuje przecież nikt jej tam na siłę nie trzyma

G
Gość

kobiety zawsze były i są wykorzystywane w tym podłym państwie...ale jakby coś, ja po 2 studiach, stacjonarnym i podyplomowym zarabiam w administracji medycznej tyle co minimalna pielęgniarki czyli ok 3 tyś na łapę licząc zakichane marne dodatki stażowe itp.

G
Gość
6 czerwca, 13:18, [wulgaryzm]ka święta !:

Wyjątkowo głupi, pełen fikcji i przekłamań, a także szkodliwy artykuł. Postaram się odnieść tylko do niektórych tu zawartych, tych bardziej bezczelnych idiotyzmów.

-"Pielęgniarki świetnie sprawdzają się w opiece długoterminowej osób przewlekle chorych" - Szanowna paniusiu, tzw, opieka to zupełna fikcja. Przeraża poziom bezczelności tzw. pielęgniarek środowiskowych, działanie według całkowicie niezorganizowanych zasad i pozorowanie udzielania pomocy.

- "Nie ma obecnie w PL pielęgniarskich szkól średnich, są za to studia magisterskie, w tym również te licencjackie"- tak, "dostosowano" od 2016 r system kształcenia pielęgniarek, do tego na zachodzie, żeby nie musiały w krajach Unii nostryfikować uprawnień. Ktokolwiek miał do czynienia z tzw. służbą zdrowia w PL wie , że niejednokrotnie te "stare" pielęgniarki, z dużym doświadczeniem zawodowym, mają znacznie większą orientację od tych wymanicurowanych, z papierkiem potwierdzającym jakieś tam fikcyjne bzdury.

-"pielęgniarki po studiach, także tych licencjackich mają uprawnienia do wypisywania, bądź przedłużania recept, i do przeprowadzania badań typu usg, zamiast lekarza superspecjalisty" -pal licho jeszcze te recepty, jeśli skonsultują to z lekarzem , ale te badania... . Szanowna paniusiu, Koziołek Matołek w takich syuacjach zwykle stwierdzał, że "ta zabawa nie jest zdrowa".Nawet bardzo niemądra i niezdrowa.

W kluczowej dla artykułu sprawie zarobków i przyszłego strajku pielęgniarek:

- cała tzw. służba zdrowia, w tym praca pielegniarek, jak również lekarzy wymaga niestety ponownej reorganizacji, bo po prostu w tej chwili w PL często, albo nie istnieje, albo działa skrajnie patologicznie.Uważam nawet, ze niezbędna jest dokładna i systemowa weryfikacja tych już nabytych uprawnień, pod kątem czy ta rzekoma wiedza i umiejętności pokrywa się z praktyką.

-należy rozróżnić oddziały dla chorych z lżejszymi (np. chodzącymi) pacjentami, i te na których przebywają wyłącznie pacjenci "trudni". Pielęgniarki z tych drugiego typu muszą mieć co najmniej 50% dodatek.

- jet hańbą, że na oddziałach pozatrudniani są klerycy z upadłej kato-sekty, pobierający uposażenie takie jak lekarz specjalista, a ciężko pracujący pracownicy szpitala (są również i tacy) dostają za swoją pracę jakieś ochłapy. Należy się pozbyć pasożytów w trymiga.

6 czerwca, 15:54, Gość:

Rak zżera służbę zdrowia od dawna, kolejne "dobre zmiany" zapowiadały reformy, że już będzie poprawa. Niestety poprawy nie ma a nawet kryzys się pogłębia. Śmiało można powiedzieć, że mamy zapaść służby zdrowia, czy jest to nieudolność, brak organizacji czy celowe działanie?

Kolejne podnoszenie składek nic nie da jeżeli te pieniądze będą źle rozdysponowane, wydrenują tylko kieszenie podatników.

Osobiście nie liczę na żadną poprawę w "służbie zdrowia".

6 czerwca, 23:02, Gość:

Pandemia pokazała że nasza nieudolna służba zdrowia jako tako poradziła sobie porównując inne kraje tzw. zachodu.

Nawet nie chcę myśleć co by było gdyby rządziła oPOzycja która jak sądzę w końcu sprywatyzowała by SZ mielibyśmy "fabryki uzdrawiania" które rządziły by się prawami ekonomii.

6 czerwca, 23:43, Gość:

"Jako tako" mamy ponad 120 tysięcy nadmiarowych zgonów, najwięcej w Europie (więcej nawet niż kraje, które nie wprowadziły "twardego" lokdałnu).

W przyrodzie nic nie ginie, odpowiedzialni za ten tragiczny bilans będą pociągnięci do odpowiedzialności w swoim czasie.

Skąd wziąłeś te 120k i skąd masz dane ile zmarło i nadal umiera w EUROPIE ?

Wróć na i.pl Portal i.pl