"Chcemy dać ludziom coś wyjątkowego". Wywiad z wokalistą zespołu Ga-Ga/Zielone Żabki

Oliwia Kopcik
Oliwia Kopcik
Tutaj znajdziesz więcej zdjęć fotografa
Tutaj znajdziesz więcej zdjęć fotografa Aleksander Wolski
Pomimo lat spędzonych na scenie, wciąż idzie do przodu nie zmieniając idei. "Im dłużej jestem w procesie, jakim jest punk rock, tym bardziej odczuwam harmonię", mówi Mirosław "S'malec" Malec. O odnajdowaniu szczęścia w walce i o premierach dwóch nowych płyt opowiada wokalista zespołu Ga-Ga/Zielone Żabki.

Idziecie w punk rocka czy jednak w lżejsze klimaty?

Na nowej płycie?

Życiowo.

Myślę, że wciąż, bez żadnego zatrzymywania się, idziemy na ostro w życiu. Cały czas czuję, że moje życie wygląda jak jazda na deskorolce albo ekstremalna jazda na rowerze. Cały czas życie mnie zaskakuje i chciałbym, żeby mnie zaskakiwało. Generalnie stawiam na jedną szalę punk rock i rozwój duchowy. Jedno i drugie jest w opozycji do tego, co się dzieje w świecie nas otaczającym, bo jednak ludzie wciąż chcą głównie konsumować. I to nadmiernie. Trochę już się to zmienia, bo nawet rządy zaczynają się zatrzymywać i mówią, że trzeba zrobić coś z tym pędzącym, nakręconym mechanizmem. Bo okazuje się, że możemy sobie, jako ludzkość, podciąć gałąź, na której siedzimy. My od lat co najmniej 30 pokazujemy te rzeczy, które tak naprawdę dopiero teraz są akcentowane w mainstreamowych mediach. 30 lat temu mówiliśmy o wegetarianizmie. Teraz w wiodących hipermarketach są produkty ze znaczkami „vegan”. Świat się zmienia pomimo tego, że jest jeszcze dużo do zrobienia. Dlatego nie zwalniamy tempa, idziemy radykalnie do przodu. Inną rzeczą jest to, że nasze życie to nie tylko walka. W naszym życiu jest dużo spokoju natury. Myślę, że im dłużej jestem w procesie, jakim jest punk rock, tym bardziej odczuwam harmonię. Ta gwałtowność, odrobina szaleństwa i nieobliczalności powinna być zestawiona ze spokojem i wewnętrznym szczęściem.

A jeśli chodzi o płytę?

To też nie są lżejsze klimaty. Sporo kawałków jest naprawdę mocnych. Aż jestem sam zdziwiony. Pod tym względem jest na pewno dosyć radykalnie. Staramy się też, nawet w tym radykalnym podejściu, znaleźć coś oryginalnego, ale z drugiej strony jednak jesteśmy mocno osadzeni w korzeniach punkrockowych, nawiązujemy do oldschoolu. Też, jak zwykle, korespondujemy z innymi gatunkami, bo to lubimy, ale jest mocno. Chyba nawet bardziej niż ostatnio [poprzednia płyta – „Nowy porządek” ukazała się w 2016 roku – przyp. red.].

Pojawiają się głosy, że Żabki skończyły się na kill ‘Em all. Że to już nie jest punk rock, tylko reggae i Kryszna.

Trzeba przychodzić na koncerty, żeby wiedzieć, co się u nas dzieje. Mamy różne okresy, różne fascynacje muzyczne, które są widoczne na naszych koncertach. Rzeczywiście był taki okres, że mieliśmy dużo reggaeowych piosenek w programie koncertowym. Nawet wchodziliśmy dalej, pojawiało się dużo akcentów dubowych. Ale to są raczej okresy, to jest trochę jak sinusoida. Ostatnio mamy sporo koncertów, które są bardzo oldschoolowo punkrockowe. Od prawie dwóch lat Lisu, nasz gitarzysta, nie używa żadnych efektów poza przesterem. Skłaniamy się ku czystej punkrockowej formie. Teraz przypominamy naszą płytę „Rebelia”, którą nagraliśmy 26 lat temu. Tam są raczej nawet psychodeliczne czy transowe, punkowe dźwięki. Myślę, że te głosy, które wspominasz, to osoby, które już dawno nie były na naszych koncertach.

Wracając do płyty, planujecie zaprosić jakichś gości?

Taki plan był, chociaż w tym momencie okazuje się, że jest to płyta bardziej zespołowa. Do premiery płyty jest już bardzo blisko, ale wciąż jest to sytuacja otwarta. Mogą pojawić się niespodzianki.

Co to znaczy, że jest „bardzo blisko”? Na kiedy planujecie premierę?

Na połowę maja.

Za to teraz, 14 kwietnia, szykuje się premiera United Punk Orchestra. Dlaczego ta płyta jest akurat dla Siwego?* Dlaczego nie na przykład dla Brylewskiego?

Robert Brylewski miał mocną pozycję w undergroundzie. Po jego odejściu dużo zespołów, nawet tych mainstreamowych, wzięło się za jego piosenki, chcąc ukazać wdzięczność za to, co Robert dla nas robił. My nawet przed jego odejściem grywaliśmy jego utwory. Bardzo często, nawet na próbach, pojawia się u nas na przykład „Wolny naród”. A Siwy… Siwy jest ikoną zwłaszcza naszego dolnośląskiego regionu. Jest też niedocenionym przez wiele środowisk wokalistą, gitarzystą, kompozytorem. Myślę, że ważne jest, żeby jego piosenki dały się poznać też w trochę innym ujęciu. Zaczęło się od tego, że zrobiliśmy na poprzednim Woodstocku specjalny koncert… Ten koncert był planowany inaczej. On miał być z Siwym, to miał być po prostu Defekt Muzgó. Zagraliśmy ten koncert, pojawiło się sporo wokalistów, którzy chcieli uczcić pamięć Siwego. Ci sami wokaliści pojawiają się na płycie Punk Orchestra.

Ale inicjatywa płyty wyszła od Sexbomby.

Tak, to oni dokonali wyboru i opracowali kawałki. Defekt Muzgó i Sexbomba mają trochę inne zacięcie, powychodziły z tego naprawdę ciekawe aranżacje. Podobny skład wokalistów, jak na koncercie, ochoczo przyjął zaproszenie do tego projektu. No i stało się. I dobrze, bo koncert jest koncertem, to tylko chwila. Dla mnie już wtedy jasne stało się, że trzeba zarejestrować te utwory. W nowej technologii i z wokalistami, którzy czują związek z Siwym. Jest dużo osób z Dolnego Śląska, ale nie tylko. Te nowe nagrania w zestawieniu z nagraniami Defektu, tworzą taką przestrzeń, która nas ubogaca. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że Siwy dla tego regionu jest naprawdę wielką postacią. Za życia nie doceniamy takich osób. Dopiero potem zdajemy sobie sprawę, jakie to jest ważne, że jest ktoś, kto tworzy słowa, dające wsparcie ludziom, którzy czują się w opozycji do tego całego świata. Siwy jet ważny nie tylko dla punków, ale też dla ludzi, którzy doceniają, że jest ta twórcza pasja, że jest ktoś, kto trochę maluje tę rzeczywistość i uwrażliwia nas na aspekty, które są ważne. Albo czasem po prostu nas bawi. Tacy ludzie są częścią kultury. Bez kultury i twórczości bylibyśmy jak zwierzęta. O takich ludzi trzeba dbać, trzeba o nich pamiętać.

Tak jak mówisz, Siwy i cały Defekt Muzgó są ikoną punk rocka, a wydajecie tylko 300 sztuk tej płyty. Ludzie będą się o nie bić.

W tych czasach płyty nie sprzedają się w wielkich nakładach, chociaż faktycznie 300 sztuk to dosyć mało. Wszystko się okaże. Jeśli te 300 płyt się bardzo szybko sprzeda, to zrobimy dodatkowe wydawnictwo. Ale te pierwsze sztuki będą wyjątkową pamiątką dla tych, którzy najszybciej zareagują na nasze działania. Chcemy dać ludziom coś wyjątkowego.

Myślisz, że po skończeniu tego projektu, Punk Orchestra dalej będzie trzymać się razem?

Jak najbardziej tak. Zobaczymy, jak to się rozwinie. Wszyscy chcielibyśmy zagrać w Wałbrzychu na rocznicę śmierci Siwego. Najpierw był problem z salą, potem ustalono termin 14 kwietnia. Niestety my byliśmy już zaproszeni, żeby zagrać tego dnia z Exploited w Warszawie. Więc niestety mnie zabraknie na tym koncercie, ale mam dużą wiarę w to, że jeszcze będziemy mieli okazję wykonać te kawałki tak, jak są na płycie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: "Chcemy dać ludziom coś wyjątkowego". Wywiad z wokalistą zespołu Ga-Ga/Zielone Żabki - Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl