Champions League. Fatalny wieczór Szymona Marciniaka. Nawet Adam Musiał tak nie faulował jak Jan Vertonghen...

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Szymon Marciniak
Szymon Marciniak Bartek Syta / Polska Press
To był najgorszy występ Szymona Marciniaka w Lidze Mistrzów, popełnił mnóstwo ewidentnych błędów. Juventus Turyn awansował do ćwierćfinału Champions League kosztem Tottenhamu po wygranej 2:1.

Gdyby stało się odwrotnie, Włosi nie wybaczyliby polskiemu arbitrowi decyzji z pierwszej połowy spotkania w Londynie, gdy przy stanie 0:0 Jan Vertonghen sfaulował w polu karnym Douglasa Costę. Tak kuriozalnej pomyłki na międzynarodowych boiskach już dawno nie widzieliśmy. Akcja rozegrała się bowiem dosłownie kilka metrów od tzw. sędziego bramkowego Pawła Raczkowskiego oraz bocznego Tomasza Listkiewicza, którym nikt nie zasłaniał widoku. Nic więc nie usprawiedliwia ekipy Marciniaka.

Jakby tego było mało, wcześniej Polacy nie zauważyli celowego nadepnięcia Andrei Barzagliego na nogę Heung-Min Sona, co kwalifikowało się co najmniej na żółtą kartkę oraz dwóch zagrań ręką w polu karnym przez piłkarzy Juve. Po meczu Legii z Lechem, w którym Marciniak zinterpretował podobne zagranie niekorzystnie dla drużyny gości, napisaliśmy, że błędy popełniane przez naszego arbitra w ekstraklasie nie wpływają na ocenę jego postawy w Champions League (czytaj tutaj). Tym razem jednak skandaliczne sędziowanie odbiło się dużo większym echem i może mieć znaczenie np. przy decyzjach o obsadzie najważniejszych meczów w trakcie najbliższych mistrzostw świata. A jeszcze do niedawna mówiło się w kuluarach, że Marciniakowi „grozi” półfinał, a może nawet finał mundialu w Rosji…

Wobec powyższego meczu w Londynie nie będzie miło wspominał również krakowianin Tomasz Musiał, drugi z sędziów bramkowych. Swoje słodko-gorzkie wspomnienia z Wembley ma jego ojciec Adam, który w meczu z Anglią w 1973 roku sprokurował rzut karny dla rywali, ale koniec końców remis 1:1 wystarczył reprezentacji Polski do awansu na turniej mistrzostw świata w RFN. Teraz można pokusić się o stwierdzenie, że przypadkowy faul piłkarza Wisły Kraków na Martinie Petersie sprzed 45 lat był niczym wobec tego, co w środę uczynił swoim wejściem w nogi piłkarza Juventusu gracz Tottenhamu.

Być może na fatalną dyspozycję Marciniaka miało wpływ… zmęczenie. Marzec zaczął bowiem od poprowadzenia meczu w Katarze, następnie był arbitrem w spotkaniu Legia - Lech w Warszawie, dzień później obsługiwał system VAR w Białymstoku w trakcie potyczki Jagiellonii z Wisłą Kraków, a w środę znalazł się na świeczniku w Londynie. Mamy jednego sędziego o tak wysokim międzynarodowym statusie, czy nie warto więc z większą troską planować jego obowiązki? Nikt nie ucierpi, jeśli w Polsce będzie gwizdał rzadziej.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl