Na terenie kilku gmin na Mazowszu powstać ma Centralny Port Komunikacyjny. Lotnisko, a wraz z nim całe miasteczko i węzeł komunikacyjny to konieczność przesiedlenia setek mieszkańców gmin. Niektórzy mówią, że będzie to nawet siedem tysięcy osób, które będą musiały zmienić dom. Większość z nich już teraz żyje w strachu.
- Rozpoczęcie dobrowolnych wykupów (ziemi - red.) będzie stanowiło odpowiedź na oczekiwania mieszkańców. Część z nich chciałaby już dziś uregulować swoją sytuację prawną i sprzedać swoje nieruchomości. Tym osobom pełnomocnik rządu zdecydował się zapewnić taką możliwość już w tym roku - zapowiedział Mikołaj Wild, prezes CPK, w niedawnej rozmowie z nami. Obecnie ministerstwo przygotowuje przepisy, które to umożliwią. Szczegóły nie są jednak znane. Wild zdaje sobie też sprawę, że nie wszyscy z tej opcji skorzystają. Konieczne będą wywłaszczenia.
Cztery miesiące, by rozpocząć nowe życie
Tutaj warto zwrócić uwagę na Art. 52 specustawy o CPK. "Termin wydania nieruchomości wynosi 120 dni od dnia doręczenia właścicielowi lub użytkownikowi wieczystemu zawiadomienia o wydaniu decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji w zakresie CPK" - czytamy. Oznacza to, że mieszkańcy będą mieli cztery miesiące na ułożenie sobie życia od nowa. To od momentu ustalenia dokładniej lokalizacji CPK. Początkowo miała ona być znana w tym roku, teraz Mikołaj Wild tłumaczy, że będzie to w 2021. Mieszkańcy twierdzą, że zwodzi się ich od dawna.
-
Od ponad dwóch lat żyjemy w ciągłej niepewności, wszystkie plany związane z życiem na terenie wyznaczonym jako potencjalne miejsce ulokowania CPK są zawieszone: remonty i budowy domów, inwestycje w gospodarstwa rolne i przedsiębiorstwa, inwestycje w infrastrukturę gminną i powiatową - mówi Krzysztof Jaworucki ze stowarzyszenia Zanim Powstanie CPK. - Chcemy wiedzieć co nas czeka i co nam zostanie zaproponowane w zamian za oddanie dorobku całego życia, czasem dorobku kilkunastu pokoleń - dodaje.
Mieszkańcy obawiają się, że odszkodowania będą niższe niż koszty kupienia nowego gospodarstwa i urządzenia się w nim. Do tej pory nie wiadomo o jakich kwotach mówimy. Ile pieniędzy mogą dostać? Obecnie za domy wolnostojące w gminie Baranów płaci się około 200-300 tysięcy złotych. Mieszkańcy tłumaczą, że od kilku lat obrót nieruchomościami zatrzymał się. Wysokość odszkodowania zostanie wyliczona przez rzeczoznawcę (z zasady bezstronnego), który sporządza tzw. operat szacunkowy wyliczając właśnie wartość nieruchomości. Zgodnie ze specustawą 70 proc. odszkodowania mieszkańcy dostaną do 30 dni od podpisania odpowiednich dokumentów. Ta zaliczka ma starczyć na zakup nowego domu. Następną część wojewoda przyzna w późniejszym terminie.
Rząd zaproponował, dla osób, które chcą dalej uprawiać rolę, stworzenie nowej wsi również na Mazowszu. Ma być podobna do tej, która powstała dla osób przesiedlonych podczas budowy zbiornika wodnego Racibórz Dolny na Śląsku (nową miejscowość "otwarto" w zeszłym roku). Delegacja mieszkańców Baranowa pojechała nawet do wsi Nieboczowy, by porozmawiać z tamtejszymi mieszkańcami.
Zgodnie z ustawą, po podaniu lokalizacji lotniska, mieszkańcy mają dwa tygodnie, żeby zdecydować czy chcą nieruchomość zamienną (domy w innej lokalizacji) czy odszkodowanie. Kwoty mają być ustalane "w trybie negocjacji". Co więcej, jeśli wyprowadzą się w ciągu miesiąca otrzymają odszkodowanie wyższe o pięć procent. Co jeśli negocjacje - które prowadzić będzie wojewoda - nie pójdą po myśli mieszkańców? Jeśli nie uda się wypracować kompromisu w ciągu dwóch miesięcy wojewoda samodzielnie "w drodze decyzji" ustali wysokość odszkodowania.
Brakuje komunikacji
Mieszkańcy terenów na których ma powstać lotnisko nie są zwolennikami tej inwestycji. Dwa lata temu zorganizowali referendum. 84 proc. z nich zagłosowała przeciw Centralnemu Portowi Komunikacyjnemu na ich ziemi. Jeszcze więcej, bo aż 94,2 proc. przyznało, że przepisy zawarte w specustawie są złe. Problemem - jak słyszę - jest brak komunikacji. - Nie słyszałem, żeby ktoś do dziś zmienił zdanie - mówi mi Jaworucki. Skarży się, że o decyzjach w sprawie CPK dowiadują się z mediów. W między czasie powstała nawet rada społeczna CPK, ale brakuje kontaktu z władzami spółki i ministerstwem. - Na czterdzieści różnych postulatów, które proponowaliśmy, tylko jeden został spełniony - dodaje.
Tym jedynym spełnionym postulatem było zorganizowanie wyjazdu do wsi Nieboczowy, zobaczyć jak żyją przesiedleni w podobnej sytuacji. Mieszkańcy okolic Baranowa wrócili zdruzgotani. Okazuje się, że Ślązacy są w znacznie lepszej sytuacji. Mogli sami wybrać, gdzie powstanie nowa wioska i dostali znacznie więcej czasu na przeprowadzkę (kilka lat). Ostatecznie i tak musieli wszystko zbudować sami - ogromną rolę spełniły władze samorządowe na poziomie gminy. A do tego odszkodowania podobno nie starczyły na pokrycie wszystkich kosztów i mieszkańcy pozaciągali kredyty.
- Władze powinny się z nami spotykać i nie unikać odpowiedzi na trudne pytania. Czujemy się jak nikomu niepotrzebny przedmiot. Mamy żal o to, że o wszystkich decyzjach dowiadujemy się z mediów - przyznaje Jaworucki ze smutkiem. Dodaje też, że na spotkania w urzędach gminy, na których czasem pojawiali się też przedstawiciele spółki CPK - choć słyszę że minister Horała nie pojawił się ani razu - zawsze przychodzą tłumy. Zadają też pytania, na które nie dostają odpowiedzi.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?