Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cały ten zgiełk. Walka o wodę

Liliana Sonik
Jeśli z tegorocznej kanikuły czegoś nie wolno zapomnieć, to widoku cieniutkiego strumyka Wisły. Polska wysycha. I nie jest to problem przejściowy.

O dekad było wiadomo, że mamy mniej więcej tyle wody, co Egipt. Wiadomo było, ale nikt o tym nie mówił. Nikt nic nie zrobił, by się przygotować i zapobiec hydrologicznej suszy. Tu nie ma alibi: winniśmy sobie sami. I samorządy, i władze centralne, urzędy i instytucje. Betonowano miasta i wsie, bezmyślnie regulowano rzeki, osuszono bagna, nie stworzono zbiorników retencyjnych, brak kanalizacji powodował zatrucie wód gruntowych…

Lista zaniedbań jest długa. To lista piramidalnej nieodpowiedzialności. Gdy zapytałam rozgarnięte siedmiolatki, jakie znają dzikie zwierzęta, wymieniały lwy, słonie i krokodyle. Znają je z kreskówek. A te żyjące w Polsce? Nie znają. To dlaczego się dziwimy, że słowo susza kojarzy się im z Afryką i Saharą. Z dorosłymi jest podobnie. Jeśli już myślimy o suszy w Polsce, to w kategoriach schnących kwiatków w ogrodzie. Tymczasem widzę, jak ludzie skaczą sobie do oczu, bo ktoś pogłębił suchą studnię, a sąsiad twierdzi, że „zabrano” mu wodę, bo w jego studni też brakło wody. Widzę, jak znikają strumyki i stawy. Widzę wybetonowane koryta małych rzek; po paru dniach deszczu rozleją się w powódź, bo woda nie ma gdzie wsiąkać. Chodzę po łąkach cuchnących od nieczystości. I nie jest to tylko materia biologiczna, ale też toksyczna chemia domowa, a bywa że i przemysłowa. Nikt nie reaguje, bo przecież „wszyscy tak robią”.

Po raz pierwszy problemem zainteresowały się media. Z końcem lata temat jednak zniknie i wszystko zostanie po staremu. A czas nagli. Bez zmian w infrastrukturze i kompletnie nowego podejścia do problemu nie powstrzymamy rozpoczętego już procesu. Brak systematycznej informacji sprawia, że ludzie pozostają obojętni. Widzimy tylko wzmożenie w kwestii ocieplenia klimatycznego, ale i ono dotyczy wielkomiejskich aktywistów słabo orientujących się w konkretnych problemach tu i teraz. A topnienie lodowców i pożary na innych kontynentach większości ludzi wydają się sprawą zbyt abstrakcyjną.

Dalsze błędy w polityce wodnej - chodzi o kompleksową strategię - doprowadzą do katastrofy. Nie za 20 lat, 30 lat, wkrótce. Dr hab. Zbigniew Karaczun z SGGW twierdzi, że już drugi rok z rzędu obserwujemy w Polsce suszę hydrologiczną, czyli zaburzenie stosunków wodnych w ogóle. A taki proces - w przeciwieństwie do suszy rolniczej - trudno odwrócić. Susza hydrologiczna oznacza obniżenie poziomu wód gruntowych i wysychanie rzek. To odbija się na cenach żywności. Warzywa już są znacznie droższe niż dwa lata temu; podobnie będzie z innymi artykułami spożywczymi. Będą chorować lasy. Niedawno obawiano się, że niski stan Wisły uniemożliwi chłodzenie elektrowni Kozienice. Lepiej nie myśleć co będzie, jeśli trzeba będzie ją wyłączyć. Już się zdarzało racjonowanie wody dla przemysłu, a w przyszłości może dotknąć też odbiorców indywidualnych. Z ograniczonym dostępem do wody poziom życia w Polsce cofnie się o dekady.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

2024 Omówienie próbnej matury z matematyki z Pi-stacją

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski