Były proboszcz w parafii w Godowie oskarżony o wykorzystywanie seksualne 15. dzieci. Kazimierz G. stanie przed sądem

Prokuratura Okręgowa w Gliwicach zakończyła śledztwo w tej bulwersującej sprawie, akt oskarżenia trafił już do Sądu Rejonowego w Wodzisławiu Śląskim. Zarzuty dotyczą lat 2001-2004, gdy był proboszczem parafii św. Józefa Robotnika w Godowie (powiat wodzisławski).

W toku śledztwa ustalono, iż w latach 2000-2006 ksiądz Kazimierz G. pełnił posługę kapłańską w parafii św. Józefa Robotnika w Godowie. W latach sprawowanej posługi wielokrotnie wykorzystywał on seksualnie małoletnie dzieci będące członkami różnych służb liturgicznych funkcjonujących przy parafii.

- Dysponował dużą kolekcją bajek, filmów i gier komputerowych oraz miał dostęp do internetu. Zapraszał on do siebie dzieci pod pretekstem umożliwienia im zagrania na komputerze, obejrzenia bajki lub filmu, czy skorzystania z Internetu. Dzieci korzystały z zaproszenia księdza, wiele z nich nie miało bowiem w domu takich możliwości.

W toku śledztwa ustalono, iż działaniem księdza pokrzywdzonych zostało 15 dzieci poniżej 15 roku życia. Łącznie przedstawiono podejrzanemu 17 zarzutów – wyjaśnia prokurator Joanna Smorczewska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

Kazimierz G. został zatrzymany w dniu 3 lipca 2019 roku, został tymczasowo aresztowany.
Śledztwo zostało zainicjowane opublikowaniem przez jednego z pokrzywdzonych na profilu społecznościowym wpisu, z którego wynikało, że był on w przeszłości wykorzystywany seksualnie przez Kazimierza G.

Do autora wpisu zaczęły się zgłaszać inne osoby, które również ujawniły, że w przeszłości ksiądz Kazimierz G. także wobec nich dopuszczał się nadużyć seksualnych. Nasz dziennikarz dotarł do poszkodowanego, który swoją wstrząsającą relację opublikował na facebooku, dołączając zdjęcie księdza. Obecnie mężczyzna mieszka za granicą.

- Tuż po mojej pierwszej komunii Świętej zostałem ministrantem .W czasach posługi u "ks" Kazimierza G. zaczęło się całe nasze piekło... nazwisk jest więcej, ale chyba każdy z wtedy obecnych wykasował ten traumatyczny czas ze swojej pamięci.

Uwielbiany wtedy przez wszystkich parafian "ks" Kazimierz G. zapraszał mnie oraz innych ministrantów do domu parafialnego. Później zaczynały się zabawy penisem w różny sposób. My, jako młode dzieci widzieliśmy pełne szafy alkoholu. W tamtych czasach modne płyty dvd, pełne filmów pornograficznych!!! Stosy płyt porno – informował były ministrant.

Ksiądz miał zastraszać dzieci, mówić, że to tajemnica, co z nimi robi i nie mogą o tym nikomu mówić, bo będą miały grzech śmiertelny.