Byli wychowywani bezstresowo, teraz leczą się psychiatrycznie

Anna Folkman
- Odczuwamy konsekwencje bezstresowego wychowania - mówi dr hab. n. med. Justyna Pełka-Wysiecka z kliniki psychiatrii
- Odczuwamy konsekwencje bezstresowego wychowania - mówi dr hab. n. med. Justyna Pełka-Wysiecka z kliniki psychiatrii
Nie znają żadnych granic, norm społecznych, etycznych czy moralnych. Stają się agresywni i nie nadają się do życia w społeczeństwie. Pomoc znajdują w klinice psychiatrii i jest ich coraz więcej.

Dzisiejsza psychiatria to wcale nie tylko osoby chore psychicznie, ale przede wszystkim słabsze psychiczne, które nie wytrzymują stresu codziennego, dzisiejszego tempa życia, nierzadko ofiary mobbingu, osoby uzależniające się od alkoholu, młode osoby po zażyciu dopalaczy lub narkotyków, czy te u których pojawią się stany psychozy, zespoły lękowe czy depresyjne.

Bezstresowe zbiera żniwo
- Bardzo często spotykamy się z zaburzeniami osobowości u osób, u których nie stwierdzamy choroby psychicznej, którym te zaburzenia uniemożliwiają prawidłowe funkcjonowanie w społeczeństwie. Coraz częściej dotyczy to ludzi bardzo młodych - to niestety pierwsza fala dzieci chowanych bezstresowo - podkreśla dr hab. n. med. Justyna Pełka - Wysiecka, lekarz zarządzający oddziałami AB Kliniki Psychiatrii w Szczecinie. - Weszli w okres dorosłości i znajdują się teraz w naszym nadzorze i leczeniu. Ci młodzi ludzie nie znają żadnych granic, nie mają wpojonych norm społecznych, etycznych, moralnych. Są agresywni, bywają autoagresywni, nie mają hamulców. Model bezstresowego wychowywania jest jednak nadal popularny i konsekwencje mogą objawiać się właśnie w postaci nieprawidłowych cech osobowości, zwanych potocznie osobowością psychopatyczną. Obawiam się, że cała fala problemów związanych z takimi osobami jeszcze przed nami.

Nie chodzi o to, by zezwalać na wszystko
Bezstresowe wychowanie to prąd w pedagogice, który powstał wiele lat temu wraz z publikacją podręcznika wychowania dzieci wydanego w 1946 roku.

- Autor - Benjamin Spock - w odpowiedzi na tzw. czarną pedagogikę pełną kar i restrykcji - zaproponował w niej wychowanie uznające podmiotowość i potrzeby dziecka - wyjaśnia dr n. med. Agata Giza-Zwierzchowska - psycholog, psychoterapeuta z Sandplay Centrum. - Spock twierdził jednak, że zrównywanie postulowanego przez niego szacunku do dziecka z permisywizmem czyli zezwalaniem na wszystko to nadinterpretacja. Tego niestety już nikt nie pamięta. Termin bezstresowe wychowanie żyje zatem dzisiaj już własnym życiem, a raczej jest swoistym mitem, z którego niejeden pedagog i psycholog jest zmuszony się na co dzień tłumaczyć.

Granice to znak, że jestem dla rodziców ważny
Dzisiaj wiemy już, że nie ma czegoś takiego jak bezstresowe wychowanie ponieważ życie każdego - tak dziecka jak i dorosłego - jest związane z ograniczeniami, obowiązkami i oczekiwaniami ze strony otoczenia i dzieci muszą się nauczyć z nimi emocjonalnie radzić.

- Zasady są potrzebne dziecku ponieważ dają mu poczucie bezpieczeństwa. Są sygnałem zainteresowania osób bliskich - zauważa dr Giza-Zwierzchowska. - „Mama, stawia mi granice to znaczy że jestem dla niej ważny” - takie dziecko czuje się kochane, odczuwa rodzicielską troskę. Kluczowe są dwa słowa: zaufanie i rozmowa. Jeśli rodzic ma dobry kontakt z dzieckiem oparty na zaufaniu i stawia granice mądrze, wówczas dziecko rozumie je, przyjmuje i nie przeżywa w związku z nimi negatywnych emocji. Wręcz przeciwnie, rozwija się w atmosferze poczucia bezpieczeństwa, szybko także zaczyna samo respektować te granice. Oczywiście jak zwykle szukamy złotego środka. Do dobrego rozwoju dziecko potrzebuje także swobody. Takiej bezpiecznej przestrzeni, w której rodzic już nie ingeruje, np. podczas zabawy.

Problem narasta
Jak się okazuje dziś do kliniki psychiatrii trafia wielu pacjentów, którzy byli wychowywani bezstresowo. Nie nadają się do życia w społeczeństwie, mają zaburzenia. Są agresywni, autoagresywni...

- Niestety, to prawda - przyznaje dr n. med. Agata Giza-Zwierzchowska - psycholog, psychoterapeuta z Sandplay Centrum. - Podobne zjawisko od lat obserwuję w pracy psychoterapeuty. Czas adolescencji i dorosłości niesie wiele wyzwań. Przysłowie mówi, że „czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nie będzie potrafił”. Każdy uczy się radzić sobie z emocjami, które powstają w reakcji na ograniczenia. Są to przeważnie smutek i złość, stąd ta wymieniona depresja i agresja, niekiedy skierowana na siebie samego. Jeśli młody człowiek ma poczucie omnipotencji czyli nieograniczonych możliwości wyniesione z dzieciństwa, w którym nikt nie stawiał mu granic, wówczas paradoksalnie może kompletnie nie być gotowy na poradzenie sobie z ograniczeniami, które w sposób naturalny pojawią się na jego drodze u progu dorosłości. Taka sytuacja może wygenerować kryzys psychiczny. Zazwyczaj sytuacja zewnętrzna pokaże nam, że jest konieczność pracy nad sobą i nauczenia się nowych sposobów radzenia sobie. Tak warto podchodzić do kryzysów psychicznych i potraktować je jako rozwojowe wyzwanie, które stawia przed nami życie.

Jak wychowywać?
Oczywiście nie ma jednej, idealnej recepty na wychowanie. Nawet nie warto jej szukać.

- Wszak każde dziecko jest inne. Niektóre dzieci nie wymagają praktycznie stawiania granic, uczą się z obserwacji - zauważa dr Giza-Zwierzchowska. - Inne wymagają mądrego pokierowania. Dlatego warto starać się stworzyć swój własny, niepowtarzalny rodzicielski styl wychowawczy, dostosowany do naszego dziecka i jego indywidualności. Warto być rodzicem, który reflektuje swoją relacje z dzieckiem i pielęgnuje ją. Stara się być osobą, której dziecko może zaufać. Taki rodzic podąża za potrzebami dziecka, jest świadomy tak swoich sukcesów jak i porażek, a co najważniejsze - niewiedzy. Mądry rodzic to rodzic, który przyznaje się do tego, że sam często nie wie jak wychowywać swoje dziecko. Wówczas częściej rozmawia z nim, a raczej wsłuchuje się w jego mądrość, chętnie korzysta z tej lekcji czyli uczy się rodzicielstwa, które stawia przed każdym wyzwania. Taki rodzic także wymienia się doświadczeniami z innymi rodzicami, poszukuje wskazówek w literaturze i sięga po pomoc specjalistów jeśli zachodzi taka potrzeba.

Nie można przesadzać
Próbujemy dać dzieciom to czego my nie mieliśmy i wydaje nam się, że nasze dzieci są szczęśliwe, kiedy korzystają ze wszystkich tych dobrodziejstw. To jedna z motywacji rodziców, którzy bardzo aktywnie stymulują rozwój swojego dziecka. Inna sprawa to, kiedy rodzice są pracoholikami i mają czyste sumienie, kiedy dziecko ma opiekę na zajęciach dodatkowych i robi coś konstruktywnego.

- Może bardziej konstruktywne byłoby upieczenie z dzieckiem ciastek, pozwolenie mu na zabawę na podwórku, bycie z nim - przyznaje Izabela Krempińska, pedagog specjalny, logopeda, kierownik Niepublicznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej „Carpe Diem”. - To może wydawać się banał, ale właśnie o tym mówią mi w gabinecie dzieci. One nie chcą jechać na tropikalną wyspę do Berlina, do kolejnego zoo... One chcą pobyć z mamą i z tatą w domu. Wtedy nie patrzymy na zegarek, nie biegniemy, tylko jesteśmy razem i rozmawiamy. Dzieci chcą z rodzicami po prostu pobyć.

Zajęcia dodatkowe wybierajmy razem z dzieckiem. Niech to będą zajęcia, na które chce chodzić i będzie to konsekwentnie czynić. Niedopuszczalne jest, kiedy stale zmienia zainteresowanie - bo jak nie jedne to drugie. Jeśli się zapisze, niech pochodzi, a nie zrezygnuje po 3-4 zajęciach.

- Nie uczy to odpowiedzialności za swoje decyzje, dobrych postaw na przyszłość. Ustalmy to i poinformujmy, że podejmuje zobowiązanie - kończy pedagog.

Zobacz także: Czym jest bezstresowe wychowanie? / Dzień Dobry TVN x-news

Polecamy na gs24.pl:

Przedstawiamy odzyskane fotografie sprzed lat. Może ktoś rozpozna dziewczynkę na łyżwach lub swoich przodków na starej fotografii. Bardzo prosimy o kontakt na alarm@gs24.pl.

Co za odkrycie! Nasz Czytelnik w ruinach Wiskordu odnalazł s...

Gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Byli wychowywani bezstresowo, teraz leczą się psychiatrycznie - Głos Szczeciński

Wróć na i.pl Portal i.pl