Był prawą ręką Tuska, ale też Schetyny, nie pochodzi z Wrocławia, ale to on ma pociągnąć lokalną listę Koalicji Obywatelskiej. Sprawdź

Start Grzegorza Schetyny lidera Platformy Obywatelskiej i wciąż kompletowanej Koalicji Obywatelskiej w Warszawie i osobisty pojedynek z prezesem PiS jest już przesądzony – słyszę od dolnośląskich działaczy Platformy Obywatelskiej. Zresztą na początku lipca o takim scenariuszu wspominał sam lider PO, a w jednym z wywiadów w Radiu Tok FM potwierdził to niedawno poseł tej partii Sławomir Neumann.

- Moim celem jest 40-45 procent w wyborach parlamentarnych; jestem przekonany, że mamy ogromną szansę, żeby to zrobić - powiedział w miniony czwartek Grzegorz Schetyna, potwierdzając już ostatecznie, że Platforma wystartuje w jesiennych wyborach parlamentarnych jako Koalicja Obywatelska wraz z Nowoczesną i Inicjatywą Polska. W wyniku koalicyjnych targów 20 proc. miejsc na listach KO mieliby otrzymać kandydaci "obywatelscy", czyli przedstawiciele organizacji pozarządowych, eksperci oraz samorządowcy, którzy zdecydują się wesprzeć Koalicję, tacy jak na przykład prezydent Sopotu Jacek Karnowski czy Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli. Wcześniej PSL zapowiedział samodzielny start pod szyldem "PSL - Koalicja Polska". Liderzy Wiosny Robert Biedroń i SLD Włodzimierz Czarzasty ogłosili budowę bloku lewicowego z udziałem także Lewicy Razem.

Pojedynek Schetyny z Kaczyńskim. Błąd czy właściwy ruch?

Jarosław Kaczyński przedstawił "jedynki" na listach swojej partii już przed blisko dwoma tygodniami. On sam stanie na czele listy w okręgu nr 2 w stolicy. Wtedy też potwierdziły się nasze prognozy, że premier Mateusz Morawiecki otworzy listę PiS w Katowicach. Jako liderkę wrocławskiej listy prezes wskazał Mirosławę Stachowiak-Różecką, szefową wrocławskich struktur Prawa i Sprawiedliwości. W Legnicy nie było zaskoczenia, "jedynkę" dostał wiceprezes ugrupowania i prawa ręka prezesa - Adam Lipiński. W Wałbrzychu liderem jest szef KPRM Michał Dworczyk.

Na pierwszy rzut oka, decyzja o starcie w Warszawie, to ryzykowna decyzja Grzegorz Schetyny. To doświadczony organizator, strateg i specjalista od zakulisowych rozgrywek, ale trudno jednak nazwać go ulubieńcem mas, nawet części wyborców tradycyjnie głosujących na PO. Z drugiej jednak strony Warszawa jest dość bezpiecznym miejscem dla Schetyny jeżeli chodzi o potencjalne poparcie. Przypomnijmy, że przed czterema laty "jedynką" w Warszawie była ówczesna premier Ewa Kopacz, a w 2011 roku - Donald Tusk. Obydwoje zdobyli więcej głosów, niż prezes PiS. Obecny lider PO ma szanse powtórzyć ten sukces, a na pewno poprawić swój wynik, jaki „wypracował” w okręgu kieleckim. Otwierając tamtejszą listę PO przed czterema laty, zdobył ponad 42,4 tys. głosów, o ponad 24, tys. mniej, niż ostatni na liście Zjednoczonej Prawicy Zbigniew Ziobro. Obecny minister sprawiedliwości nie omieszka tego co jakiś czas przypominać w swoich wystąpieniach.

Za pojedynkiem Schetyny z Kaczyńskim w Warszawie może też przemawiać w miarę równy...elektorat negatywny oby polityków. Z niedawnego badania Kantara wynika, że Schetynie nie ufa 57 proc. rodaków. Jarosław Kaczyński wypada niewiele lepiej pod tym względem. Prezesowi nie ufa 54 proc. Polaków. Poza tymi kalkulacjami, już sam fakt stanięcia do pojedynku twarzą w twarz z liderem rządzącej większości, dla Schetyny będzie naturalnym potwierdzeniem pozycji jako lidera całej opozycji, mimo jej faktycznego rozbicia na bloki.

Co z Wrocławiem? Zdrojewski i Dutkiewicz zdecydowali

O tym, że wydawałoby się naturalny kandydat Koalicji Obywatelskiej we Wrocławiu czyli Bogdan Zdrojewski wesprze jednak ludowców, mówił nam w niedawnym wywiadzie Jacek Protasiewicz z Unii Europejskich Demokratów należącej do klubu PSL i będącej też częścią Koalicji Polskiej. To odegranie się przez byłego europosła i ministra kultury w rządzie PO-PSL na Schetynie za nieumieszczenie go na listach wyborczych do Europarlamentu, poważnie pokrzyżowało plany liderowi Platformy.

Schetyna próbował jeszcze dogadywać się z byłym prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem, ale od niego też usłyszał zdecydowane – nie. Można więc powiedzieć, że wrocławską „jedynkę” tak naprawdę wskazali Schetynie byli prezydenci miasta. Na początku tygodnia Grzegorz Schetyna zapowiedział, że "jedynką" we Wrocławiu będzie "godna osoba", ale spoza miasta. - Podobnie jak Janina Ochojska, która w wyborach do PE uzyskała blisko dwukrotnie lepszy wynik niż Bogdan Zdrojewski - powiedział przewodniczący PO. Na pytanie o to, czy chodzi o Tomasza Siemoniaka skierowane do jednego z działaczy PO na Dolnym Śląsku, słyszę ciszę, a po chwili: nie mogę potwierdzić, ale podkreślę, że osoba, o którą pytasz jest spoza Wrocławia. Chwilę później na profilu facebookowym Platformy Obywatelskiej czytam komentarze w tonie: "Propozycja aby listę otwierał Siemoniak jest dobra. Pochodzi z Wałbrzycha i jest znanym politykiem".

Tak więc po wizerunkowych niewypałach jakimi w wyborach samorządowych były pomysły z prof. Alicją Chybicką i Michałem Ujazdowskim jako kandydatami na prezydenta Wrocławia, wybór Tomasza Siemoniaka na lidera wrocławskiej listy wydaje się najbezpieczniejszy dla Schetyny. Należy też podkreślić, że przed czterema laty w wyborach do Sejmu, Siemoniak „wykręcił” najlepszy wynik w wałbrzyskim okręgu spośród wszystkich konkurentów – blisko 31 tysięcy głosów.

Siemoniak znany i sprawdzony

Tomasz Siemoniak urodził się w Wałbrzychu w 1967 roku, studiował na warszawskiej SGH i tam też kierował Niezależnym Zrzeszeniem Studentów. Mimo że jest cztery lata młodszy od Schetyny, można powiedzieć, że pokonał podobną, polityczną drogę jak pryncypał. Razem z nim poparł na początku lat 90. Kongres Liberalno-Demokratyczny. Wtedy właśnie stał się nawet prawą ręką Donalda Tuska, a nawet jego kierowcą w czasie kampanii. Po nieudanej kampanii wyborczej KLD w 1993 roku partia połączyła się z Unią Demokratyczną i stworzyła Unię Wolności - Siemoniak i Schetyna przeszli do nowego ugrupowania. Siemoniak – mając niespełna 30 lat - został wtedy prezesem telewizyjnej Jedynki. Po konflikcie z pampersami wyleciał z TVP, ale nie pozostał długo be z zajęcia. W 1997 roku został rzecznikiem ministerstwa obrony narodowej i dyrektorem biura informacji resortu. W międzyczasie – wraz e Schetyną – przeszedł z UW do powstałej Platformy Obywatelskiej. Później zaliczył jeszcze stanowiska wiceprezydenta Warszawy, kiedy ta rządzona była przez jego byłego kolegę z NSZ-u Pawła Piskorskiego. W 2007 został sekretarzem w MSWiA kierowanym wtedy przez Grzegorza Schetynę. Po katastrofie smoleńskiej i odwołaniu Bogdana Klicha Siemoniak został szefem MON, a w 2014 roku wicepremierem. Od trzech pochodzący z Wałbrzycha polityk jest wiceprzewodniczącym PO oraz wiceszefem Gabinetu Cieni Platformy Obywatelskiej. Ma dwójkę dzieci – córkę i syna.

Kto jeszcze na wrocławskiej liście KO?

Z informacji uzyskanych od działaczy Platformy Obywatelskiej wiemy, że na liście Koalicji Europejskiej we Wrocławiu pod Tomaszem Siemoniakiem, znajdą się jeszcze albo obecni parlamentarzyści lub kandydaci, którzy nie dostali się do Parlamentu Europejskiego, a kandydowali z listy Koalicji Europejskiej. Pewnym miejsca może być szef sztabu wyborczego KE w stolicy Dolnego Śląska i obecny poseł PO - Michał Jaros. Na liście zobaczymy też obecną posłankę PO - Joannę Augustynowską, oraz posła Nowoczesnej - Krzysztofa Mieszkowskiego. Wciąż trwają negocjacje z Zielonymi, jeżeli zakończą się porozumieniem, to na wrocławskiej liście KO znajdzie się jeszcze Julia Rokicka, która bez powodzenia startowała w majowych wyborach z listy KE.