By mordować używał pistoletu, pałki, a nawet samochodu. "Gulczas" z prawomocnym wyrokiem. Spędzi w więzieniu 15 lat

Marcin Koziestański
Marcin Koziestański
Za więziennymi murami "Gulczas" spędzi 15 lat
Za więziennymi murami "Gulczas" spędzi 15 lat Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Jeden z najgroźniejszych gangsterów - Piotr G. ps. „Gulczas” vel „Gula” został prawomocnie skazany. Wraz z nim wyroki więzienia usłyszało dwóch byłych szefów „grupy mokotowskiej” za usiłowanie zabójstwa i rozboje. Do prawomocnego skazania bandytów doprowadził mazowiecki pion do walki z Przestępczością Zorganizowaną Prokuratury Krajowej.

Spis treści

Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej Warszawie doprowadził do skazania przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie na wieloletnie kary pozbawienia wolności trzech mężczyzn wśród których jest dwóch byłych szefów tzw. Grupy Mokotowskiej oraz Piotr G. ps. „Gulczas” vel „Gula” (zbieżność pseudonimu ze znanym uczestnikiem Big Brothera przypadkowa - red.).

"Gulczas" skazany. Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy wysokie kary

Prokurator Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej Warszawie oskarżył Piotra G. o usiłowanie zabójstwa i trzy napady rabunkowe, których dokonano w 1998, 1999 oraz w 2000 roku. Dwóch pozostałych mężczyzn było oskarżonych o popełnienie wspólnie i w porozumieniu w 2000 roku napadu rabunkowego.

Sąd Apelacyjny w Warszawie nie uwzględnił apelacji obrońców, w pełni podzielił stanowisko sądu I instancji utrzymując w mocy wyrok Sądu Okręgowego Warszawa Praga w Warszawie w zakresie orzeczonych wobec oskarżonych kar pozbawienia wolności. Tym samym „Gulczas” za usiłowanie zabójstwa i trzy napady rabunkowe został prawomocnie skazany na karę łączną 15 lat więzienia. Marcin S. ps. „Molek” oraz Oskar Z. ps. „Oskar” zostali prawomocnie skazani za napad rabunkowy na właścicielach jednego z warszawskich kantorów na karę 8 lat więzienia.

Ślady DNA na zgubionym pistolecie pogrążają „Gulczasa”

Początek sprawy wiąże się z napadem rabunkowym dokonanym wieczorem 22 grudnia 2016 r. na konwojentach odbierających gotówkę z punktu przesyłek kurierskich w Wawrze. Sprawcy uciekli z miejsca samochodem, który następnie porzucili. Próbowali zatrzeć ślady, ale technikom policyjnym udało się zabezpieczyć w aucie materiał genetyczny. W wyniku dalszych badań ustalano, że w napadzie brał udział Jacek Z. W dodatku „Gulczas” zgubił pistolet P-64, na którym znaleziono jego ślady biologiczne.

W oparciu o zgromadzone dowody prokurator mazowieckich „pezetów” przedstawił Jackowi Z. zarzut współudziału w rozboju z użyciem broni z 22 grudnia 2016 roku kwalifikowany art. 280 § 2 kk.

Na dalszym etapie śledztwa zgromadzono dowody pozwalające na ustalenie m.in. przebiegu i sprawców kolejnych trzech napadów oraz usiłowania zabójstwa do jakiego doszło podczas jednego z napadów, a także kilkudziesięciu innych przestępstw popełnianych od końca lat 90-tych XX wieku aż do 2017 roku, w tym m.in. przez członków brutalnej grupy przestępczej określnej jako tzw. „gang obcinaczy palców”.

Audi 100 lepszy niż pistolet czyli na czołówkę z „maluchem”

Pierwszym przestępstwem, za które Sąd Okręgowy Warszawa Praga w Warszawie skazał „Gulczasa”, jest napad rabunkowy na współwłaściciela podwarszawskiej stacji paliw 8 czerwca 1998 r. w Nadmie pod Wołominem. Sąd potwierdził trafność kwalifikacji prawnej czynu przedstawioną przez prokuratora, uznając, iż oskarżony dopuścił się rozboju kwalifikowanego i chciał zabić (samochodem, a nie bronią palną!) - i skazał go na karę 12 lat pozbawienia wolności.

Z dowodów wynikało, że „Gulczas” i Jacek Z. zaplanowali napad współwłaściciela stacji, który autem przewoził gotówkę z utargiem do banku w Wołominie. Zgodnie z planem - „Gulczas” miał ukradzionym audi 100 zderzyć się z autem benzyniarza, a Jacek Z. posługujący się pistoletem miał sterroryzować kierowcę i zabrać pieniądze. Po akcji miał ich wywieźć innym autem Krzysztof L.

Pech chciał, że właściciel stacji sprzedał przed napadem duże auto i przesiadł się w... "Malucha". Siła uderzenia dużego audi 100 kierowanego przez „Gulczasa” w maleńkiego fiata 126p benzyniarza była potworna! Audi rozpędzone do 70 km/h uderzyło czołowo w mniejsze auto. Kierowca malucha tak mocno uderzył w kierownicę, że pękły mu kości czaszki. Po wypadku „Gulczas” wyskoczył z auta, spod fotela pasażera malucha zabrał dwie torby foliowe z 57 tys. złotych i bandyci uciekli, zostawiając bez udzielenia pomocy rannego.

Sąd w całości podzielił stanowisko prokuratora, że oskarżony chcąc za wszelką cenę zatrzymać wiozącego gotówkę pokrzywdzonego godził się z pozbawieniem go życia – bo biorąc pod uwagę różnicę mas malucha i audi 100, prędkość z jaką poruszały się auta i lichą konstrukcję "malucha", jasne było, że „Gulczas” miał świadomość, że jego ofiara może zginąć.

Napad na hurtownię w Radzyminie. W jaki sposób działał "Gulczas"?

Kolejnym przestępstwem, za które Piotr G. ps. „Gulczas” vel „Gula” został skazany na karę jednostkową 6 lat pozbawienia wolności, to napad rabunkowy na hurtownię alkoholi w Radzyminie do którego doszło 30 kwietnia 1999 roku. Podczas tego napadu Piotr G. ps. „Gulczas” vel „Gula” z pistoletem w dłoni wtargnął wraz z dwoma innymi także uzbrojonymi mężczyznami do hurtowni. Sterroryzowali ekspedientkę oraz klienta i zrabowali z kasy prawie 30 tysięcy złotych. Uciekli samochodem.

Napad na właścicieli kantoru

Kolejnym przestępstwem, za które wszystkich trzech oskarżonych zostało skazanych na kary po 8 lat pozbawienia wolności jest rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia w postaci pałki bejsbolowej, do którego doszło 24 maja 2000 r. na ul. Srebrnej w Warszawie. Ofiarami byli współwłaściciele kantoru.

Bandyci kantor obserwowali od dawna. Wiedzieli, że mogą liczyć na duży łup. Zauważyli, że właściciele wożą po pracy gotówkę do banku przy ul. Srebrnej, a rano ją odbierają. Zbiry zaplanowały napad o poranku. Piotr G. z Oskarem Z. ps. „Oskar”, który miał ukrytą pałkę bejsbolową, stali koło wejścia do banku, zaś Jacek Z. wraz z Marcinem S. ps. „Molek” czekali przy wylocie ulicy Srebrnej.

Do rozboju doszło, gdy przedsiębiorcy z gotówką (450 tys. zł) wyszli z banku na ulicę. Tu zostali zaatakowani. Kobieta została pchnięta na ścianę budynku. "Gulczas" złapał ją za szyję. W tym czasie Oskar Z. okładał pałką mężczyznę. Ciosy spadały na głowę i korpus. Kiedy zjawił się trzeci napastnik – Jacek Z. - uderzył on mężczyznę ręką w twarz, a czwarty bandzior - Marcin S. - kopnął kobietę szarpiącą się „Gulczasem”. Gdy wypuściła torbę z pieniędzmi, zabrali ją i uciekli.

od 16 lat

rs

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
A co z Szumowskim?

Ile posiedzi za respiratory?

A brat "granatnika" z komendy ile posiedzi?
S
Stasia Zołza
I co dalej? To ile razem posiedzi ten "przyjemniaczek?
Wróć na i.pl Portal i.pl