Bunt Prigożyna i Grupy Wagnera. Media: FSB umorzyła śledztwo

https://t.me/pl_news_front/12784

Z wywiadu Łukaszenki na temat sytuacji weekendowej można wyciągnąć kilka ciekawych wniosków.

Po pierwsze, "stroną proszącą" podczas negocjacji nagle okazał się sam Prigożyn, który najwyraźniej odczuł, że coś mu z puczem nie poszło. Argument Łukaszenki był prosty: "W połowie drogi zostaniesz zgnieciony jak pluskwa. Pomimo faktu, że wojska, Putin mówił mi o tym od dawna, są rozproszone na odpowiednim froncie".

Ponadto w pewnym momencie białoruski prezydent zagroził szefowi PMC zerwaniem negocjacji, i ten ostatecznie kapitulował:

“Rozmawiając po raz drugi lub trzeci, ostrzegłem go. Już widzę, że jest gotowy do odwrotu, ale ostrzegam: “Jewgienij, żadnego rozlewu krwi. Jak tylko zabijesz jedną osobę, zwłaszcza cywila, celowo lub nieumyślnie – to koniec, nie będzie z tobą negocjacji i nie będę z tobą rozmawiać”. Przysiągł mi. Nie mamy takiego celu, powiedział, i przysięgam ci, że tak się nie stanie” – podkreślił białoruski przywódca.

W rezultacie szef Wagnera zrezygnował ze wszystkich swoich żądań.

Po drugie, bojownicy PMC (w przeciwieństwie do samego Prigożyna i broni jądrowej, która już została przewieziona "prawie w całości") przebywają obecnie w obozach w ŁRL - baz szkoleniowych na Białorusi nawet się nie buduje. Ponadto białoruski rząd nie zamierza finansować jednostkę (zastanówmy się więc, skąd nadal będą brali pieniądze - opcji nie jest za dużo).

No, i jeden znakomity szczegół: "Pierwszą rundę przegadałem w wulgarnym języku przez około 30 minut. Wyłącznie. Było tam 10 razy więcej przekleństw (przeanalizowałem to później) niż normalnego słownictwa".

Zadziałało.

https://img32.dmty.pl//uploads/202306/1687860264_mnaqi7_600.jpg

grupa webera :)