Bunt na pokładzie

Powikłania tego typu dotyczą około 152 mln mężczyzn na świecie. W naszym kraju zaburzenia wzwodu dotykają około 1,5 mln panów. Jednak za sprawą wydłużającej się średniej życia, starzeniu się społeczeństw i niekorzystnym skutkom przemian cywilizacyjnych liczba ta stale rośnie. Przewiduje się, iż do 2014 r. schorzenie dotknie 25 proc. mężczyzn aktywnych seksualnie.

Światowa Organizacja Zdrowia mianem zaburzeń erekcji (ED) określa bowiem sytuację, kiedy "mężczyzna nie jest zdolny do osiągnięcia i/lub utrzymania wzwodu w stopniu wystarczającym do odbycia satysfakcjonującego stosunku". Innymi słowy, jeśli nie jesteś w stanie uzyskać erekcji po stymulacji seksualnej i/lub tracisz ją przed wytryskiem albo nie jesteś w stanie utrzymać wzwodu - cierpisz na ED. W medycynie zaburzenia erekcji definiowane są jako niemożność osiągnięcia wzwodu w co najmniej 25 proc. podejmowanych prób.

Zaburzenia wzwodu najczęściej dotykają mężczyzn powyżej czterdziestki (ok. 50 proc.). I choć częstotliwość ich występowania wzrasta wraz z wiekiem, to jest on najmniej ważną spośród przyczyn choroby, która coraz częściej zaczyna zbierać swoje żniwo też wśród 30-latków. Za ED odpowiedzialne bywają leki stosowane w terapii nadciśnienia, chorób serca, alergii, depresji, stanów lękowych, zaburzeń łaknienia i choroby wrzodowej, ale także papierosy i alkohol (w ilości większej niż dwa drinki dziennie) oraz siedzący tryb życia.

Sama dysfunkcja nie grozi śmiercią. Jednak odkrycie przez mężczyznę faktu, że jego sprawność seksualna znacznie się obniżyła, odbija się na ogólnym zdrowiu pacjenta, a szczególnie - jego sferze emocjonalnej. Wpływa destrukcyjnie na poczucie własnej wartości i nie pozostaje bez wpływu na relacje z partnerką. 63 proc. kobiet i 62 proc. mężczyzn sądzi, że problemy seksualne mogą doprowadzić do rozpadu związku.

Zaburzenia wzwodu nie tylko pogarszają jakość życia seksualnego, ale też - według lekarzy - są często symptomem innych problemów zdrowotnych. Może to być i zwykłe przeziębienie, i np. cukrzyca. Wszystko dlatego, że istotą zarówno cukrzycy, jak i kłopotów z sercem czy erekcją, jest dolegliwość numer jeden, jeżeli chodzi o przyczyny zgonów w krajach rozwiniętych - uszkodzone i źle pracujące naczynia krwionośne.

Najnowsze badania dr Carmine Gazzaruso z Pawii pokazują dobitnie, że przyczyn dolegliwości należy szukać nie w męskiej psychice, ale w ciele, a związek seksu z sercem jest o wiele silniejszy, niż uważano wcześniej. Mężczyźni uskarżający się na problemy z erekcją dwukrotnie częściej zapadają na poważne choroby serca lub cukrzycę, dostają udaru mózgu albo cierpią na zaburzenia krążenia krwi w kończynach dolnych.

Wyniki badań Włochów mogą ułatwić przeciwdziałanie tym chorobom. Oczywiście, o ile nie będziemy próbowali brać sprawy w swoje ręce i zgłosimy się na konsultację. Na razie bowiem, zgodnie ze stereotypem, na odwagę (czyt. rozmowę z lekarzem) zbiera się zaledwie 10 proc. mężczyzn z ED. A i to zazwyczaj dopiero dwa lata po zaobserwowaniu u siebie pierwszych objawów.