Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budżet obywatelski w Gdańsku: Magistrat odpowiada na zarzuty działaczy Rowerowej Metropolii

wie
Przemek Świderski
Nieprawdziwymi rzeczniczka prasowa prezydenta Pawła Adamowicza nazywa część twierdzeń działaczy Rowerowej Metropolii dotyczących „dogłosowania” w budżecie obywatelskim. Dla „Dziennika Bałtyckiego” magistrat odniósł się do zarzutów aktywistów.

„To farsa prawna” - przekonywali w piątek rano na konferencji prasowej działacze Rowerowej Metropolii.

Budżet Obywatelski 2018 w Gdańsku. Wszystko albo „opcja zero”. Działacze apelują do prezydenta o "usunięcie naruszeń prawa" [zdjęcia]

Poprosiliśmy gdański magistrat o ustosunkowanie się do ich argumentów.

- W dokończeniu głosowania mogą wziąć udział zarówno te osoby, którym system przez błąd nie zliczył głosu, jak i te, które w sposób świadomy nie oddały wszystkich głosów. Podjęliśmy decyzję, że będzie to 15.211 osób, a dziś rozpoczyna się wysyłanie do tych osób SMS-ów, które przypomną im o tym, że mogą swój proces głosowania dokończyć - mówi Magdalena Skorupka-Kaczmarek, rzeczniczka prasowa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Stwierdzenia dotyczące wskazywanego przez aktywistów „braku odpowiedzialności odszkodowawczej” Asseco nazywa wprost nieprawdziwymi. Jak przekonuje zarządzenie prezydenta nie musiało być opublikowane przed wyborem firmy do „dogłosowania”, a jego treść jest w pełni zgodna z prawem – konsultowane i pisane przez prawników.

Rzeczniczka prezydenta tłumaczy, że nieprawdziwe są również twierdzenia dotyczące rzekomo prowadzonej przez NIK kontroli dotyczącej budżetu obywatelskiego.

- Prokuratura rzeczywiście prowadzi postępowanie, ale „w sprawie”, a nie „przeciwko” i wszystkie dokumenty o jakie prosiła zostały jej przekazane – deklaruje Magdalena Skorupka-Kaczmarek, która zastrzega, że od momentu ujawnienia błędów zliczającej głosy olsztyńskiej firmy Implyweb polityka otwartości i transparentności magistratu „chyba nie mogłaby być większa”.

Urzędniczka odnosi się również do propozycji wyjścia z kryzysu proponowanych przez Rowerową Metropolię. Jak przekonuje ponowne głosowanie bez uwzględnienia uzyskanych we wrześniu częściowych wyników byłoby nieuczciwe wobec tych, którzy otrzymali wówczas najwięcej głosów. Z kolei druga opcja - realizacja wszystkich projektów kosztowałaby według jej relacji ponad 50 mln zł. - Trzeba by na to przeznaczyć kwoty z trzech lat budżetów obywatelskich z rzędu. Poza tym możemy założyć, że są wśród nich projekty, którym przeciwna jest większość gdańszczan – tłumaczy.

Zapytaliśmy rzeczniczkę również o wskazywane przez działaczy dwie podstawowe wątpliwości dotyczące dogłosowania. Pierwsza dotyczy niedopuszczenia do udziału w nim niektórych osób, które brały udział we wrześniowej edycji – choćby korzystających ze stacjonarnych punktów do głosowania, do których urzędnicy nie są w stanie dotrzeć.

- Niestety. Do tych 325 osób nie jesteśmy w stanie dotrzeć ale w punktach do głosowania nie występował błąd systemu. Nasze rozwiązanie nie jest doskonałe. Jednak musimy iść do przodu i jakoś wybrnąć z tej sytuacji – odpowiada Magdalena Skorupka-Kaczmarek.

Druga to wskazywany przez Rowerową Metropolię problem rzekomo nierównych szans. W uproszczeniu chodzi o to, że głosy w budżecie obywatelskim nie wszystkim znikały po równo. Mogły więc zdarzyć się projekty, które wcale lub prawie wcale nie ucierpiały wskutek zafałszowań i takie, które straciły bardzo wiele głosów. Aktywiści wskazują, że w dogłosowaniu stawia to te ostatnie na przegranej pozycji bowiem, patrząc na wrześniowe wyniki ci z 15 tysięcy uprawnionych, którzy zdecydują się na udział w tej „dogrywce” wybiorą te pomysły, które ich zdaniem będą bardziej prawdopodobnymi zwycięzcami, czyli zarazem te, które mniej straciły na wrześniowych zafałszowaniach. (Przykład: W 30-osobowej szkolnej klasie w głosowaniu na przewodniczącego mamy dwóch kandydatów, którzy już na starcie w urnach mają po 8 głosów i jednego, który ma 2 głosy. Wiemy, że zwycięzca może być tylko jeden, a głosować mogą tylko ci uczniowie, których głosów jeszcze w urnie nie ma. Szybko liczymy: 30-8-8-2=12. Szacujemy więc jaka jest szansa, że pozostali koledzy wybiorą naszego ulubieńca o 2 głosach, a ilu jednak dołoży swoją cegiełkę, któremuś z „ósemkowiczów”. Mizerna. Strategicznie chyba lepiej więc oddać swój głos na tego ósemkowicza, którego nie uwielbiamy, ale lubimy bardziej. Takie mniejsze zło. Zwłaszcza, że część uczniów zapewne w ogóle nie zagłosuje bo straciło wiarę w mechanizm wyborczy słysząc, że kolega z innej klasy, który wcześniej liczył głosy zafałszował wyniki. Do podziału pomiędzy trzech kandydatów może nie być więc zapewne 12 głosów, a mniej. Zdaje się, że szanse Piotrka z 2 głosami rzeczywiście nie wyglądają najlepiej).

- Uważam, że jeśli mam przekonanie do jakiegoś pomysłu. Skoro już raz jakiś projekt wybrałam, ale mój głos zniknął wskutek błędu systemu, to zagłosuję na niego ponownie. Moim zdaniem jest większa szansa, że tak zrobię niż, że nie. Więc dogłosowanie nie odbiera żadnemu projektowi szansy zwycięstwa - tłumaczy rzeczniczka.

W piątek do wszystkich uprawnionych do głosowania w Budżecie Obywatelskim 2018 ma trafić SMS z przypomnieniem o dogłosowaniu, które ma zostać uruchomione w poniedziałek 15 stycznia i potrwa do niedzieli 21 stycznia.

Przepowiednie jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego na 2018 rok

Bursztynowy Ołtarz w kościele św. Brygidy w Gdańsku

Luksusowa rezydencja Jana Kulczyka na sprzedaż

Kalendarz sportowy 2018 - piękne zdjęcia sportowców i szczytny cel

Nauczyciel płakał, jak poprawiał: Najlepsze teksty uczniów i nauczycieli

Masz kota lub psa? Uważaj na trujące rośliny w domu!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki