Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budka Suflera: Czy zbliża się koniec legendarnej grupy?

Marcin Mindykowski
Nasza jubileuszowa trasa będzie ostatnia - zapowiadają muzycy Budki Suflera w rozmowie, na podstawie której Marcin Mindykowski stworzył minialfabet grupy

B jak... Budka Suflera

O nazwie zadecydował przypadek. Krzysztof Cugowski na chybił trafił wybrał pierwsze słowo ze słownika angielsko-polskiego. Padło na "prompter's box", czyli "budka suflera". Dziś lubi powtarzać, że równie dobrze grupa mogłaby się nazywać "wiadro" lub "miotła".

- To był przełom 1969 i 1970 roku. Bawiliśmy się z kolegami u mnie w domu w zespół, aż nie zainterweniowali sąsiedzi - wspomina początki Cugowski.

Katalizatorem okazało się jednak spotkanie z Romualdem Lipką w 1973 roku. - Z Romkiem znaliśmy się oczywiście od lat, bo nasze losy krzyżowały się od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Wtedy zaproponował, żebyśmy zaczęli razem grać. Postanowiliśmy zostać jednak przy Budce Suflera ze względów - jak to się dzisiaj mówi - marketingowych. Nazwa była już bardzo znana w Lublinie.

C jak "Cień wielkiej góry"

Pierwsza, wydana w 1975 roku płyta Budki Suflera, do dziś uważana za największe osiągnięcie lublinian i jeden z kamieni milowych polskiej muzyki rockowej. Album ukazał się podczas festiwalu w Sopocie i zniknął ze sklepów w ciągu kilku godzin.

- Nagraliśmy tę płytę w sposób bardzo naturalny, szczery, bez kalkulacji. Po prostu wyrzuciliśmy z siebie to, co w nas było. Nigdy potem nie udało nam się stworzyć takiej atmosfery podczas sesji - nie ma wątpliwości Krzysztof Cugowski.

- Budka Suflera była wtedy zespołem w pełnym tego słowa znaczeniu. Stanowiliśmy kwartet, który chciał zmienić świat za pomocą swoich utworów - dodaje Tomasz Zeliszewski.

Przy płycie pracowało słynne małżeństwo realizatorów - państwo Urbańscy. - To byli ludzie grubo po sześćdziesiątce i z pewnością nie czuli muzyki rockowej - wspomina Lipko. - Ale jedno jest pewne: nie przeszkadzali nam.

Debiutującym muzykom pomógł też Czesław Niemen. - Pożyczył nam mooga i organy Hammonda. Nosił je z nami po schodach do studia Polskich Nagrań - wspomina Cugowski. - Przy dzisiejszym braku solidarności branży, wydaje się to niemożliwe.

Czy już wtedy grupa czuła, że nagrywa płytę przełomową? - Mieliśmy świadomość, że jesteśmy jednym z tych zespołów, które zadają cios dotychczasowej epoce - nie kryje Lipko. - Czuliśmy, że po nas nie będzie królowała tylko łatwa piosenka estradowa, która traktuje powierzchownie wszystko i wszystkich. I że przed młodymi artystami zacznie się stawiać inne wymagania.

G jak grosz

Rekwizyt, który publiczność rzucała na scenę, kiedy Budka wykonywała swój wielki przebój z lat 80., "Za ostatni grosz". Piosenkę wyśpiewał Romuald Czystaw, który zastąpił Cugowskiego, gdy ten rozstał się z macierzystą grupą.

- Trudno było znaleźć osobę, która uniosłaby ciężar po takim wokaliście jak Krzysiek - pamięta Zeliszewski. - Długo szukaliśmy następcy, aż w końcu okazało się, że najlepiej sprawdzi się Romek Czystaw, który jest w zasadzie przeciwieństwem Cugowskiego: mały, z niewielkim głosem, za to bardzo muzykalny, ruchliwy jegomość, który po trzech minutach nawiązywał świetny kontakt z publicznością.

Świeckie tradycje bywają czasem niebezpieczne... - Raz w Częstochowie podczas "Grosza" dostałem w łeb jakąś 20-złotówką i krew mnie zalała - wspomina perkusista.

Od tego czasu przed wykonywaniem piosenki członkowie zespołu zakładali... gogle.

J jak "Jolka, Jolka pamiętasz"

Największy przebój Budki Suflera z lat 80., wyśpiewany przez Felicjana Andrzejczaka.

- Tuż przed nagraniem toczyły się emocjonalne dyskusje na temat tekstu - przywołuje tamtą sesję Zeliszewski. - Czytając go, mieliśmy wrażenie, że to opowieść z pogranicza jakiejś naiwnej grafomanii. W końcu uznaliśmy, że nie ma co filozofować i Felek zszedł do studia, żeby zaśpiewać piosenkę do gotowego podkładu. My słuchaliśmy tego w reżyserce. Kiedy wydał z siebie trzy słowa: "Jolka, Jolka pamiętasz", wiedziałem już, że powstał wielki kawałek...

Fani do dziś zachodzą w głowę, czy tytułowa Jolka istniała naprawdę. - Wydaje mi się, że to prawdziwa postać - mówi Lipko. - Kiedyś bardzo przyjaźniliśmy się z Markiem [Dutkiewiczem, autorem tekstu - przyp. red.]. Kiedy był jeszcze kawalerem, miał wiele partnerek. Trudno mi jednak ustalić, która zasłużyła sobie na ten pomnik.

K jak kompromis

Na przestrzeni lat muzyka zespołu bardzo się zmieniła. Wielu starszych fanów nie przełknęło komercyjnych propozycji grupy z końca lat 90.

- Szliśmy na kompromisy z wiekiem - przyznaje Cugowski. - Zgadzam się, że między "Cieniem wielkiej góry" a "Balem wszystkich świętych" jest przepaść. Ale paradoksalnie to ta druga piosenka sprawiła, że staliśmy się popularni w przedziale wiekowym od 5 do 105 lat. Wybieraliśmy kompromisy - i chyba słusznie, bo ten nasz ostatni wzlot pod koniec lat 90. pozwolił nam na prolongowanie naszej kariery o kolejne 10 lat.

Romuald Lipko woli używać słowa "rozwój". - Zawsze mam takie wrażenie, że świat ciągle się zmienia i idzie w innym kierunku, a tylko od nas wciąż się wymaga, żebyśmy byli u korzeni. I to mnie bardzo bawi. Bo gdybyśmy grali takie rzeczy jak w 1974 roku, to by nas wyzwali od zmurszałych, anachronicznych dziadów, którzy jeżdżą po domach kultury i prezentują swoje utwory. Za to wielką umiejętnością jest nie zostać na takim poziomie jak zespół Dżem, który od 40 lat gra ten sam zestaw 20 piosenek. Albo zespół Perfect - czy on przez lata swojej kariery ruszył w którąkolwiek stronę...? A my chyba parę razy ruszyliśmy.

M jak młodzi muzycy

W 2003 roku Budka zdecydowała się na ryzykowny i do dziś kontrowersyjny krok - przerwała długoletnią współpracę z gitarzystami Mieczysławem Jureckim i Markiem Radulim i skompletowała nowy skład, złożony głównie z bardzo młodych muzyków.

- Jak jest za dobrze, to wszystkich opuszcza tak zwana proletariacka czujność i wszyscy czują się ojcami i matką sukcesu - żartobliwie tłumaczy dziś przyczyny rozstania ze starym składem jego inspirator, Krzysztof Cugowski. - Poza tym kiedy widzę tych młodych muzyków na scenie, to sam czuję się młodziej, a to psychologicznie bardzo ważne - śmieje się.

Lipko jest ostrożniejszy: - Myślę, że zmiana była korzystna, ale po tych kilku latach nie powiem, żeby była jedynym rozwiązaniem. Choć przynajmniej nikt nam nie zarzuci, że nie próbowaliśmy.

R jak rozstanie

W 1978 roku, mimo ogromnego powodzenia dwóch pierwszych płyt, z Budką rozstał się Krzysztof Cugowski.

- Ludzie, którzy w wieku 25 lat nagle osiągają tak niebotyczny sukces, nie mają na tyle silnej psychiki, żeby do tego podchodzić z właściwym spokojem i bez euforii - tłumaczy wokalista. - Do tego doszły ambicjonalne sprawy: licytowanie się, kto jest ważniejszy...

Budka grała wtedy z innymi wokalistami i współpracowała ze śpiewającymi paniami. - Pozornie wyglądało to tak, że był to taki etap przejściowy, podczas którego musieliśmy sięgać po jakieś półśrodki, kompromisy - ocenia dziś Lipko. - Ale w kompromisach też są mądre posunięcia. Mimo braku wielkiego wokalu Krzysztofa powstały wtedy rzeczy, które przetrwały i którym nie można odmówić urody.

W 1984 roku za mikrofonem ponownie stanął Krzysztof Cugowski, który konsekwentnie śpiewa w grupie do dziś. - Zbliżało się nasze 10-lecie i pojawił się pomysł, żeby wydać jubileuszową składankę - opowiada kulisy zejścia sam zainteresowany. - Ale część naszego repertuaru z pierwszych płyt była nagrana w wersji mono, więc koledzy doszli do wniosku, że może by to powtórzyć w wersji stereo. Pojawiłem się więc w studiu i tak od słowa do słowa...

- Postanowiliśmy dać sobie drugą szansę - dopowiada Zeliszewski.

S jak senator Cugowski

W 2005 roku Krzysztof Cugowski wystartował do Senatu z list Prawa i Sprawiedliwości i przez prawie dwa lata sprawował mandat senatora. Polityczny wybór podzielił członków zespołu, którzy przyznają dziś, że był to test dla ich przyjaźni, mocno nadwerężający wzajemne zaufanie.

- Uważam to za niepotrzebną obsuwę. Jako obywatel mam oczywiście swoje antypatie i sympatie polityczne, ale jako artysta nigdy nie wspierałem żadnej partii. Decyzja mojego kolegi była więc dla mnie skandalem - żali się Lipko.

- To moja prywatna sprawa - ucina Cugowski. - Gdybym kandydował do Senatu jako Budka Suflera, koledzy mogliby mieć do mnie oczywiście uzasadnione pretensje i żal. Ale o ile pamiętam, kandydowałem pod własnym nazwiskiem.

Nie kryje jednak, że przygoda z polityką okazała się dla niego rozczarowaniem. - Teraz wiem, że było to niepotrzebne, ale dopóki bym tego nie sprawdził, pewnie myślałbym, że jest inaczej.

T jak "Takie tango"

W 1997 roku Budka przeżyła sukces, o jakim marzy każdy artysta. Płyta "Nic nie boli, tak jak życie", z megahitem "Takie tango", sprzedała się w ponadmilionowym nakładzie, ustanawiając niepobity do dzisiaj rekord polskiej fonografii.

- Nikt na to specjalnie nie liczył. Na okładce wyeksponowaliśmy utwór "Jeden raz" i wydawało nam się, że to on będzie lokomotywą tej płyty - opowiada Cugowski. - Wyjechaliśmy wtedy na miesiąc do Australii. W międzyczasie radia zaczęły grać "Takie tango". Wróciliśmy, nie wiedząc nic o tym, co tu się dzieje, i z marszu pojechaliśmy na trasę. Kiedy zagraliśmy "Tango", ludność po prostu wrzeszczała! A my zgłupieliśmy...

Zeliszewski: - Nagrywając płytę, zawsze mamy jakichś faworytów. Pamiętam, że "Takie tango" nim nie było. Ale potem parę milionów mówi: "Nie, nie, nie, panowie, to jest najpiękniejszy utwór". I to jest piękne.

Muzyków spotkał też wtedy duży sukces finansowy, choć Krzysztof Cugowski uspokaja: - To nie była fortuna, która mogłaby nam zapewniać przyzwoite życie do śmierci... Choćby ona wcale nie była tak odległa - dodaje z uśmiechem.

W jak wokalistki

Budka Suflera wylansowała kilka wokalistek, które do dziś są obecne na polskiej scenie. Autorem ich repertuaru i opiekunem artystycznym był oczywiście Romuald Lipko:

- Iza Trojanowska była Dodą tamtych czasów, z tą różnicą że miała repertuar i było o niej głośno za sprawą jej piosenek, a nie innych walorów. Swoimi tekstami, wyglądem i klasą, z jaką weszła na scenę, zmieniła mentalność polskiej estrady młodego pokolenia. Dopiero potem zaczęły się pojawiać odważne, krzykliwe gwiazdki.

Inną z gwiazd wylansowanych przez Budkę była Urszula. - Ona stworzyła z kolei taką kreację dziewczyny majtającej nogami na trzepaku - mówi kompozytor. - I bez wątpienia miała kilka utworów, które wrosły w kanon polskiej piosenki.

Z jak zakończenie kariery

- Od kilku lat rozmawiamy o tym, że nie jesteśmy coraz młodsi i kiedyś przyjdzie czas powiedzieć "do widzenia" - mówi Zeliszewski. - Nawet nie chcę myśleć o tym, jakie to będzie przeżycie dla każdego z nas. Zamknąć taki etap nie jest łatwo. Ale będzie trzeba ukłonić się w pas i po męsku pożegnać się ze sceny.

O rychłym końcu działalności zespołu przekonany jest Krzysztof Cugowski. - Z całą pewnością ta jubileuszowa trasa na 35-lecie jest naszą ostatnią - mówi. - Mamy zaplanowany do końca roku cykl koncertów i będziemy sprawę finalizować. Nie pobiliśmy się ani nigdy nie pokłóciliśmy. Ale nie mamy już nic do powiedzenia - wszystko zostało wykonane. Chcielibyśmy też uniknąć takiej sytuacji, w której dogorywalibyśmy na jakichś powiatowych imprezach, zupełnie zapomniani. Jest kilka zespołów starożytnych, które tak doczekały swoich dni. My chcemy zakończyć naszą karierę, będąc może nie u szczytu, ale jeszcze na bardzo wysokiej fali.

- Myślę, że formuła zespołu, od którego oczekuje się czegoś nowego, jest już poza nami - potwierdza Lipko. - Może będzie o nas muzycznie słychać, ale już na pewno nie w takiej konfiguracji jak do tej pory.

Kompozytor nie ukrywa również innych motywacji tej decyzji. - Ostatnio wypuściliśmy nowy utwór pt. "Sięgnąć gwiazd" - opowiada. - Bardzo rzadko to robię, ale zadałem sobie wtedy trud i wszedłem do internetu, żeby sprawdzić komentarze. I wobec fajnego kawałka wysłano tyle epitetów... Nawet nie złośliwych, ile idiotycznych. Ktoś pisze, że to dźwięki, które już kiedyś słyszał, ktoś inny, że jakieś słowo się powtarza... Inny mówi, że to gniot. Więc jak się zastanawiam, co trzeba byłoby zrobić, żeby zaimponować ogółowi naszych kochanych rodaków, wolę zrezygnować.

Czytaj także: 35 lecie Budki Suflera na Sopot Hit Festiwalu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki