Bucza, Irpień, Borodzianka, Hostomel. Skala okrucieństwa rosyjskich żołnierzy poraża

Dorota Kowalska
Dorota Kowalska
FOT. RONALDO SCHEMIDT/AFP/East News
Rosyjscy żołnierze mają odcinać ukraińskim cywilom kończyny, języki, podcinać gardła. W Mariupolu prawdopodobnie zaczęły działać rosyjskie Mobilne krematoria, bo władze Rosji nakazały zniszczyć świadectwa swoich zbrodni.

Drogi, którymi od północy Rosjanie weszli na Ukrainę, to drogi śmierci i niebywałego wręcz okrucieństwa. Zdjęcia wsi, miast i miasteczek, z których się wycofali, szokują. Nie mogły zostać niezauważone.

- Okrucieństwa popełnione przez Rosjan w podkijowskiej Buczy mogą stanowić zbrodnie wojenne i Francja będzie pracować z Ukrainą nad ukaraniem sprawców - przekazał w niedzielę szef francuskiego MSZ Jean-Yves Le Drian. Sekretarz stanu USA Antony Blinken w wywiadzie dla CNN mówił „o ciosie w żołądek” i zapowiedział dokumentowanie tej i innych rosyjskich zbrodni wojennych w Ukrainie.

Prezydent Francji Emmanuel Macron napisał na Twitterze, że obrazy docierające z Buczy są „nie do zniesienia”, a za zbrodnie tam dokonane będą musiały odpowiedzieć rosyjskie władze; w podobnym tonie wypowiadał się kanclerz Niemiec Olaf Scholz.

Premier Finlandii Sanna Marin oświadczyła, że fińskie władze są „zszokowane tymi okrutnymi i barbarzyńskimi czynami, o których doniesiono po wycofaniu się rosyjskich oddziałów z rejonu Buczy oraz innych obszarów Ukrainy”.

- Nie zamkniemy oczu, nie będziemy milczeć, nie zapomnimy - zapewniła.

W środę, w wystąpieniu emitowanym przez internetowe łącza na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ, o okrucieństwach, jakich dopuszczają się rosyjscy żołnierze, mówił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Oskarżył Rosjan o „wycinanie języków cywilom”, by uczynić Ukraińców „cichymi niewolnikami”. Opisał, jak cywilom strzelano w tył głowy, torturowano, zabijano granatami w ich domach, miażdżono czołgami.

- Odcinają kończyny, podcinają gardła. Kobiety były gwałcone i zabijane na oczach swoich dzieci. Wyrwano im języki tylko dlatego, żeby agresor nie usłyszał od nich tego, co chciał usłyszeć - powiedział.

Pierwsze zdjęcia grozy świat ujrzał w miniony weekend, kiedy wojska ukraińskie weszły do Buczy opuszczonej przez Rosjan. Na drodze i poboczu leżały ciała w cywilnych ubraniach: mężczyzna na rowerze, kobieta z zakupami, starszy mężczyzna, młody chłopak.

„Nowa Srebrenica. Ukraińskie miasto Bucza było w rękach rosyjskich bydlaków przez kilka tygodni. Miejscowi cywile byli poddawani arbitralnym egzekucjom, niektórzy z rękami związanymi na plecach, ich ciała rozrzucone są na ulicach miasta” - napisał ukraiński resort obrony.

W zbiorowych mogiłach odnaleziono w Buczy ponad trzystu cywili.

Reporterzy Agencji Reutera, którzy byli na miejscu, widzieli kilka ciał mężczyzn w cywilnych ubraniach, leżących na ulicach. Każdy z zabitych miał ranę postrzałową głowy, część miała związane ręce i ślady oparzeń na twarzy, które mogą świadczyć o tym, że zostali zastrzeleni z bliskiej odległości.

Dziennikarze rozmawiali też z tymi, którzy przeżyli rosyjską okupację. Jedna z mieszkanek opowiadała, że rosyjski żołnierz więził ją przez kilka dni, groził, że ją poćwiartuje. Po wyjściu na wolność próbowała odnaleźć męża. Po kilku dniach dowiedziała się, że w piwnicy na klatce schodowej budynku, w którym z nim mieszkała, znajdują się zwłoki.

- Rozpoznałam go po butach i spodniach. Był okaleczony, jego ciało było zimne - powiedziała. Dodała, że sąsiad ma zdjęcie twarzy jej zabitego męża.

- Został postrzelony w głowę, okaleczony, torturowany - mówiła.

Po odzyskaniu ciała wraz z kilkoma sąsiadami zakopała je na działce ogrodowej w pobliżu budynku, na tyle głęboko, by „psy go nie zjadły”.

Inna z kobieta powiedziała dziennikarzom, że w kolejnym grobie spoczywają ciała dwóch mężczyzn zabranych przez rosyjskie wojsko. Obaj zostali postrzeleni w lewe oko.

Nie tylko Bucza spływa krwią ludności cywilnej. W ostatnich dniach Ukraińcy zajęli przeszło 30 miast i wsi w okolicach Kijowa, które po wybuchu wojny opanowali Rosjanie. Większość z nich została zrównana z ziemią, niemal w każdej znajdowane są dowody okrutnych zbrodni na ludności cywilnej.

Dziennikarka portalu Kyiv Independent Anastazja Lapatina napisała na Twitterze, że na drodze w pobliżu Kijowa znaleziono ciała czterech lub pięciu nagich kobiet. „Rosjanie ponoć próbowali je spalić. Bóg wie, co wydarzyło się wcześniej”- napisała.

Portal Nexta opublikował na Twitterze zdjęcia zrujnowanych domów i pojazdów w miasteczku Irpień pod Kijowem. Mer Irpienia Ołeksandr Markuszyn mówi wprost, że w wyniku działań rosyjskich wojsk zniszczona została połowa miasta. Ale nie to jest najgorsze.

Pochodząca z Irpienia 63-letnia Anna Szewczenko w rozmowie z „Daily Mail” opowiedziała, że widziała, jak kilku żołnierzy zgwałciło matkę i jej 15-letnią córkę.

- Nie uwierzylibyście, przez co przeszliśmy. Rosjanie są zwierzętami. Strzelali do ludzi próbujących uciec i zostawiali ich na ulicy - opowiada. - Pijani kopali w drzwi do piwnic, wyciągali kobiety i gwałcili je. Jedna dziewczynka w wieku zaledwie 15 lat została zgwałcona wraz z matką przez kilku żołnierzy - szlochała kobieta.

„W Irpieniu znaleziono ciała dzieci poniżej 10. roku życia ze śladami gwałtu i tortur” - napisała we wtorek na Facebooku ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa. W swoim wpisie podała także inne miejsca, w których Rosjanie dopuścili się zbrodni na ukraińskich cywilach.

„Niezliczone przypadki tortur na cywilach są odnotowywane na obszarach wyzwolonych spod rosyjskiej okupacji” - dodała Denisowa.

W jednej z piwnic budynku w obwodzie kijowskim przez trzy tygodnie mieściła się baza jednostki wojsk rosyjskich. Znaleziono tam pięć ciał mężczyzn z rękami związanymi za plecami. Byli torturowani, potem zabici. Jednej z ofiar zmiażdżono czaszkę uderzeniami kolb, innym strzelano w tył głowy lub w klatkę piersiową.

„We wsi Wiktorówka w obwodzie czernihowskim, która od 25 dni znajduje się pod okupacją, rasiści przetrzymywali w piwnicy jako zakładników ludzi - od osób starszych po noworodki. Nie podawano im żadnych lekarstw, nawet tym, których życie zależało od określonych leków. Zmarł człowiek chory na astmę. Rosyjscy bojownicy nakazali zakładnikom zakopać ciało obok nich w lesie” - napisała Denisowa.

W rejonie Konotopu w obwodzie sumskim, na terenie byłych obozów Rosjan, znaleziono już co najmniej trzech torturowanych Ukraińców.

Ukraińska rzeczniczka praw człowieka zaapelowała do międzynarodowych instytucji o „uwzględnienie tych zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości oraz prawom człowieka w Ukrainie”.

We wsi Motyżyn ukraińscy żołnierze znaleźli zwłoki naczelniczki wioski Olgi Suchenko i jej członków rodziny.

„Smutna wiadomość. Naczelniczka wsi Motyżyn Olga Suchenko, jej mąż Ihor Suchenko i syn Ołeksandr Suchenko, którzy zostali uprowadzeni przez rosyjskich najeźdźców 10 dni temu, zostali znalezieni martwi. Przebiegu zdarzeń dotychczas nie ustalono” - napisał na Telegramie Vadym Tokar, naczelnik wsi Makarów.

Ponoć Rosjanie chcieli zabrać jedynie Olgę, ale jej mąż nalegał, że pójdzie razem z nią. Rodzina prawdopodobnie była przed śmiercią torturowana. Ciało Ihora Suchenko wepchnięto do studzienki kanalizacyjnej; zwłoki jego żony, syna i jeszcze jednej osoby Rosjanie przyspali piachem.

Na początku tygodnia ukraińskie wojska zaczęły wchodzić do Borodzianki - to miasto w obwodzie kijowskim znajdowało się przez kilkanaście dni pod okupacją rosyjską. Dzisiaj Borodzianka praktycznie nie istnieje: co drugi dom jest zniszczony, centrum miasta zostało zbombardowane. Miny są wszędzie, nawet pod ciałami.

Arseniusz Milewski, prezes związku Polaków w Borodziance, w rozmowie z TVN24 mówił we wtorek, że w pierwszych dniach inwazji Rosjanie robili w mieście polowanie na ludzi.

- Jeśli kogoś złapali, od razu strzelali, bez ostrzeżenia. Strzelali do dzieci, kobiet, osób starszych - opowiadał.

Z kolei p.o. szefa borodziańskiej rady miejskiej Heorhij Jerko relacjonował w środę, że podczas okupacji żołnierze rosyjscy zabijali tych, którzy chcieli ratować sąsiadów spod gruzów ostrzelanych budynków.

- Pierwszego uderzenia lotniczego doznała właśnie nasza miejscowość. Zrzucono bomby na ośmiopiętrowe budynki. I te osoby, które znajdowały się w piwnicach, zostały pochowane żywcem. Od razu próbowaliśmy ich odkopać. Ogłoszono alarm przeciwlotniczy. Później znowu poszły czołgi, transportery opancerzone i strzelali do ludzi próbujących dotrzeć do poszkodowanych. Zwracaliśmy się do nich pisemnie, ale nie pozwolili odkopywać - opowiadał portalowi Obozrevatel Jerko.

W Borodziance mieli stacjonować m.in. kadyrowcy - czeczeńskie oddziały słynące ze szczególnej brutalności. Jak relacjonował w rozmowie z TVN24 dokumentalista i wolontariusz Mateusz Lachowski, dochodziło tu do strasznych zbrodni. Przy blokach są prowizoryczne groby, na których wiszą plakietki: „Miał 40 lat, nie byliśmy w stanie rozpoznać”, był tak zmasakrowany.

Niestety, dzisiaj nikt już chyba nie ma wątpliwości, że takich relacji będzie coraz więcej.

- Okropności, które widzimy w Buczy, to wierzchołek góry lodowej wszystkich zbrodni, które do tej pory zostały popełnione przez rosyjskich żołnierzy na terytorium Ukrainy. I mogę powiedzieć, bez wyolbrzymiania, ale z wielkim smutkiem, że sytuacja w Mariupolu jest znacznie gorsza - stwierdził Dmytro Kułeba, ukraiński minister spraw zagranicznych na konferencji prasowej w ambasadzie brytyjskiej w Warszawie.

Mariupol stał się jednym z głównych celów rosyjskiej agresji na Ukrainę. Sytuacja mieszkańców miasta jest tragiczna. Brakuje jedzenia i wody, nie ma ogrzewania, a temperatura często spada poniżej zera.

- Boję się, jest mi zimno. Nie mam na to słów, to coś strasznego. Nie byłam przygotowana na to, że moje życie będzie tak wyglądało - mówiła w rozmowie z reporterem Reutersa mieszkanka Mariupola Olga, która pracowała na poczcie. Rada miejska w Mariupolu szacuje, że ofiar rosyjskiej agresji w mieście może być „kilkadziesiąt tysięcy”.

„Zabójcy zamiatają ślady. W Mariupolu zaczęły działać rosyjskie mobilne krematoria” - pisze radna miejska na Telegramie. Jak dodaje, „po tym, gdy ludobójstwo w Buczy zyskało szeroki międzynarodowy rozgłos, władze Rosji nakazały zniszczyć wszelkie świadectwa zbrodni swojej armii w Mariupolu”.

Dlatego - według mariupolskich władz - Rosja nie wydaje zgody na działania ratunkowe i ewakuacyjne.

„Oprócz tego wszystkich potencjalnych świadków okrucieństw okupantów próbuje się identyfikować przez obozy filtracyjne i zniszczyć” - twierdzą władze oblężonego przez wojska rosyjskie miasta.

Według nich „całą brudną robotę Rosjanie zostawili kolaborantom”. Świadkowie informują, że Rosjanie zaangażowali „do specjalnych brygad oczyszczających miejscowych i terrorystów z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej” - to oni mają zbierać i palić ciała zamordowanych i zabitych w wyniku przez Rosjan mieszkańców Mariupola. Pracę tych grup koordynuje samozwańczy mer Mariupola Kostiantyn Iwaszczen-ko.

„Skala tragedii w Mariupolu nie była widziana na świecie od czasów istnienia nazistowskich obozów koncentracyjnych. Raszyści (Rosjanie - red.) przekształcili całe nasze miasto w obóz śmierci. Niestety, straszna analogia coraz bardziej się potwierdza. To już nie Czeczenia czy Aleppo. To nowy Oświęcim i Majdanek. Świat musi pomóc ukarać putinowskich nieludzi” - alarmuje mer Mariupola Wadym Bojczenko.

Już w poniedziałek minister Kułeba, tłumaczył, że półśrodki już nie wystarczają i wezwał tych ministrów spraw zagranicznych, którzy uważają, że nie można wyłączyć wszystkich rosyjskich banków z systemu SWIFT, nie można przestać kupować gazu, ropy czy węgla z Rosji, nie można zrezygnować z handlu z Rosją, by niezwłocznie przyjechali do Buczy.

- Wzywam, aby odwiedzili małą wioskę i stanęli na przeciw masowych grobów. Aby zobaczyli ciała zabitych ukraińskich kobiet, które były gwałcone, zanim zostały zabite. I które Rosjanie próbowali podpalić, by ukryć ślady swoich zbrodni - mówił Kułeba, zwracając się zwłaszcza do ministrów spraw zagranicznych krajów NATO, Unii Europejskiej i G7.

Liz Truss, brytyjska minister spraw zagranicznych, z którą spotkał się Kułeba, podkreśliła, że Wielka Brytania przewodziła 41 państwom, które skierowały sprawę popełnianych na Ukrainie okrucieństw do Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK).

- Nie spoczniemy, dopóki ci zbrodniarze nie zostaną postawieni przed sądem - zapewniła i dodała, że po „przerażających zbrodniach” popełnionych przez siły rosyjskie na Ukrainie dla Rosji „nie ma miejsca” w Radzie Praw Człowieka ONZ.

Komisja Europejska chce wysłać śledczych na Ukrainę, by zbierali dowody w sprawie zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości popełnianych przez Rosję. Poinformowała o tym przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen po rozmowie telefonicznej z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.

We wtorek minister Zbigniew Ziobro zaapelował do prokuratorów generalnych krajów UE, by przystąpili do utworzonego przez Ukrainę, Litwę i Polskę zespołu śledczego ws. napaści Rosji na Ukrainę.

- Im więcej będzie państw uczestniczących, tym będzie większa presja wywierana na Rosję - tłumaczył.

Minister Ziobro przekazał, że polecił prokuratorowi krajowemu Dariuszowi Barskiemu, by nawiązał kontakt z prokuraturą ukraińską, „która bezpośrednio prowadzi te czynności, celem zaproponowania wszelkiej możliwej pomocy technicznej, jeżeli chodzi o gromadzenie materiału dochodowego - bądź na miejscu zdarzeń, bądź też powoływanie opinii biegłych”. - Strona ukraińska podziękowała za tę propozycję i zadeklarowała, że na ten moment, czyli mówimy o dniu wczorajszym, sama w ramach własnych czynności procesowych ten materiał gromadzi - podkreślił Ziobro.

W Buczy, Irpeniu, innych ukraińskich miastach od kilku już dni pracują ukraińscy prokuratorzy, ale też z organizacji międzynarodowych. Zbierają dowody okrucieństwa i bestialstwa rosyjskich żołnierzy.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bucza, Irpień, Borodzianka, Hostomel. Skala okrucieństwa rosyjskich żołnierzy poraża - Plus Polska Times

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl