Pod koniec października w portalu polskatimes.pl opublikowaliśmy rozmowę z prof. Witoldem Modzelewskim – „Nowy lockdown to będzie katastrofa”. - Alkohol w piwie jest dużo niżej opodatkowany akcyzą w stosunku do innych napojów alkoholowych – mówi w rozmowie z nami były wiceminister finansów. Zapytany o to, gdzie rząd może szukać dodatkowych pieniędzy, które zasiliłyby budżet, powiedział: - Jeśli chodzi o piwo, to jeśli zaczęlibyśmy proces dochodzenia z opodatkowaniem – w porównaniu do innych wyrobów alkoholowych – to w ciągu roku możemy osiągnąć nawet od +3 do +5 miliardów złotych.
Do rozmowy odniósł się Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie.
Odpowiedź publikujemy poniżej w całości odpowiedź Bartłomieja Morzyckiego:
"Prof. Modzelewski mówi o rzekomym uprzywilejowaniu podatkowym piwa względem wódki i innych napojów spirytusowych. Pomija jednak fakt, że obecna stawka akcyzy na mocne trunki jest dzisiaj nieznacznie większa od poziomu w 2000 r. (wzrost zaledwie o 4%), podczas gdy w tym samym czasie akcyza od piwa wzrosła aż o 53%.
Najważniejszą jednak kwestią, do której pragnę się odnieść jest różnica w wysokości opodatkowania akcyzą napojów wysokoprocentowych (wódka) i niskoprocentowych (piwo), w której prof. Modzelewski upatruje jakoby „luki” podatkowej. Wbrew temu, co twierdzi pan profesor, takie różnice występują we wszystkich krajach Unii Europejskiej i mają swoje naturalne uzasadnienie. Są w pełni zgodne z Dyrektywą UE (92/84/EWG) i znajdują dokładne odzwierciedlenie w określanych przez nią stawkach minimalnych. Minimalna stawka na wyroby spirytusowe wg Dyrektywy UE jest 3-krotnie wyższa niż na piwo. Zbliżona proporcja (2,9 : 1) obowiązuje też w Polsce. W wielu innych krajach jest jednak znacznie wyższa, m.in. w Hiszpanii, Holandii, Niemczech, Rumunii, Belgii. We wszystkich państwach Unii stawka akcyzy na napoje spirytusowe jest wyższa niż na piwo, niezależnie od metody naliczana.
Wbrew kolejnej, nieprawdziwej opinii wygłoszonej przez prof. Modzelewskiego, model opodatkowania piwa akcyzą w Polsce jest stosowany w większości krajów Unii Europejskiej (14) zamieszkałych przez ponad 70% ludności Wspólnoty.
Zdumiewające jest to, że prof. Modzelewski krytykuje co do zasady podwyższanie podatków, a jednocześnie postuluje wysoki, skokowy wzrost stawki akcyzy od piwa. W efekcie doszłoby do drastycznego załamania się rynku ze wszystkimi tego konsekwencjami dla gospodarki, w dodatku w okresie destabilizacji spowodowanej pandemią, której negatywne skutki nie ominęły też branży piwnej.
Kolejną dezinformacją jest także twierdzenie, że zmiany dotyczyć mogłyby tylko dużych browarów. W rzeczywistości ucierpiałyby na tym wszystkie browary, także te regionalne i rzemieślnicze. Podwyżka podatku dotyczyłaby bowiem wszystkich producentów, gdyż inne rozstrzygnięcie nie byłoby zgodne z prawem unijnym, o czym znawca prawa podatkowego powinien wiedzieć. Należy pamiętać, że piwo generuje pośrednio ok. 160 tys. miejsc pracy w długim łańcuchu wartości, włączając w to rolnictwo, handel oraz mocno doświadczoną przez lockdown gastronomię.
Pan Profesor podaje precyzyjnie korzyści budżetowe liczone w miliardach złotych - trudno się odnieść do nich nie znając metody liczenia. Mamy jednak podstawy, aby wątpić w ich wiarygodność, ze względu na wszystkie negatywne skutki budżetowe, nie wspominając o społecznych, w tym utracie miejsc pracy w całym łańcuchu wartości. Tak wiec mogłoby się okazać, że zmiana generuje spadek dochodów budżetowych w wyniku skurczenia się kategorii, a nie obiecywane miliardy. Zwłaszcza, że oczywistym efektem byłoby przesunięcie się dużej części konsumpcji alkoholu w Polsce w kierunku wódki, która relatywnie stałaby się bardziej atrakcyjna cenowo od piwa, potęgując negatywne skutki społeczne związane ze szkodliwym modelem konsumpcji alkoholi mocnych. Byłby to powrót do modelu konsumpcji z czasów komunistycznych, w których wódka w ogromnym stopniu dominowała, a chyba nie o to komukolwiek chodzi."
Nowe składki ZUS dla firm