Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bossowie „wnuczkowej” mafii w końcu staną przed sądem

Norbert Kowalski
Bossowie „wnuczkowej” mafii w końcu staną przed sądem
Bossowie „wnuczkowej” mafii w końcu staną przed sądem Przemysław Świderski / zdjęcie ilustracyjne
We wrześniu rozpocznie się proces Adama P. oraz Arkadiusz Ł., oszustów, którzy działali metodą „na wnuczka”. To dzięki temu, że Sąd Apelacyjny cofnął decyzję Sądu Okręgowego, by sprawa trafiła ponownie do prokuratury.

- Sąd Apelacyjny, nie znajdując podstaw do podzielenia stanowiska Sądu Okręgowego, postanowił uchylić jego postanowienie i przekazać sprawę do dalszego prowadzenia (…) Żadne ze wskazanych przez Sąd Okręgowy podstaw zwrotu nie zaliczają się do „istotnych” braków postępowania przygotowawczego - napisał w uzasadnieniu swojej decyzji sędzia Krzysztof Lewandowski. To oznacza, że w Sądzie Okręgowym w końcu będzie mógł się rozpocząć proces Arkadiusza Ł. oraz Adama P. oskarżonych o oszustwa seniorów metodą na wnuczka.

Arkadiusz Ł. (ps. „Hoss”) i Adam P. są braćmi. Obaj mają romskie pochodzenie i są w wieku odpowiednio 48 i 46 lat. Według niemieckich śledczych swoją przestępczą działalność rozpoczęli już w 1999 roku. To oni mieli wymyślić metodę kradzieży na wnuczka, którą przez kolejne lata romskie klany wykorzystywały w różnych państwach oszukiwali seniorów. Obaj mężczyźni działali głównie w Niemczech i Szwajcarii. To właśnie za oszustwa przede wszystkim w tych państwach usłyszeli zarzuty. Śledczy ostatecznie dotarli do 18 pokrzywdzonych.

Pieniądze, które seniorzy z Europy Zachodniej przekazali złodziejom były ogromne. I tak na przykład w 2012 roku Arkadiusz Ł. otrzymał od mieszkającej w Luksemburgu Renate M. 140 tys. euro. Z kolei od Rosemarie S., zapewniając, że jest jej kuzynem Walterem, dostał pierścionek z brylantem, złotego rolexa i 40 tys. euro w gotówce. Jeszcze inna seniorka chciała mu oddać 600 tys. franków szwajcarskich, ale na wypłatę takiej kwoty nie zgodził się bank. Kobieta przekazała więc... 200 tys. franków, kilogramową sztabkę złota, perły i brylanty.

W połowie 2014 roku liderzy gangu oszustów zostali zatrzymani w Warszawie. Jeszcze w grudniu tego samego roku warszawska Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do tamtejszego sądu akt oskarżenia. Od tego momentu zaczęły się problemy. Najpierw we wrześniu 2015 roku Adam P. wycofał się z uzgodnień z prokuraturą. Z kolei miesiąc później do sądu w Warszawie wpłynął wniosek o przeniesienie sprawy do Poznania. A już w maju tego roku sędzia Karolina Siwierska z poznańskiego Sądu Okręgowego zwróciła sprawę prokuraturze.

- Brakuje oryginałów protokołów przesłuchania pokrzywdzonych i świadków - uzasadniała swoje postanowienie. Chodziło o protokoły z przesłuchań, które prowadzili niemieccy śledczy. Ponadto sędzia zwracała też uwagę na wątpliwości dotyczące nagrań oskarżonych dokonanych przez stronę niemiecką. Warszawska prokuratura wniosła zażalenie na tę decyzję. Gdyby została ona podtrzymana, początek procesu opóźniłby się o kolejne miesiące.

Poznański Sąd Apelacyjny uchylił jednak postanowienie Sądu Okręgowego, a zadowolenia z takiego stanu rzeczy nie ukrywają warszawscy prokuratorzy. - Uważamy, że postanowienie Sądu Okręgowego było niesłuszne, a okoliczności wskazane przez sędziego nieuzasadnione. Nie było żadnych braków w materiałach, a ponadto możemy korzystać z kserokopii protokołów z czynności wykonywanych w ramach pomocy prawnej w innych państwach, jeśli są wykonywane zgodnie z tamtejszym prawem - ocenia prokurator Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Proces w sprawie Arkadiusza Ł. i Adama P. rozpocznie się 30 września przed poznańskim Sądem Okręgowym.

Oszustwa w Poznaniu
Oszustwa metodą na wnuczka lub na policjanta często zdarzają się również w Poznaniu. Tylko w poprzednim tygodniu poznańscy policjanci odebrali kilka zgłoszeń o kradzieżach lub próbach oszustwa. Już 8 sierpnia 68-letnia poznanianka straciła 30 tysięcy zł. Z kolei kolejnego dnia na poznańskiej Wildzie nie dał się oszukać jeden z seniorów, który zgłosił policjantom informacje o podejrzanym telefonie, który otrzymał. Jednak zaledwie kilka godzin później zimnej głowy nie zachował starszy mieszkaniec os. Zwycięstwa. Oszukany przez złodziei pozostawił torbę z pieniędzmi na śmietniku. Spakował do niej 10 tysięcy zł.

- Osoba, która się z nim skontaktowała, podała się za Andrzeja Górskiego, funkcjonariusza policji. Prosiła o pozostawienie torby z oszczędnościami w umówionym miejscu - tłumaczy Piotr Garstka z biura prasowego wielkopolskiej policji. Jeszcze tego samego dnia, zaledwie kilkadziesiąt minut później na ul. Obronnej, kolejny senior w drzwiach do mieszkania przekazał 12 tys. zł i drogocenną biżuterię.

- Rzeczy miały trafić w bezpieczny policyjny depozyt - dodaje Piotr Garstka. Łącznie w zeszłym tygodniu seniorzy z Poznania stracili ponad 50 tysięcy złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski