18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Borys: Poczułem się, jakbym publicznie usłyszał "raus" od Protasiewicza

Malwina Gadawa
Janusz Wójtowicz
Eurodeputowany Piotr Borys opowiada, co w Platformie Obywatelskiej mu się nie podoba, czy zamierza odejść z partii i czy nie żałuje, że doniósł na kolegów. - Poczułem się na Radzie Regionu jakbym publicznie usłyszał od Jacka Protasiewicza “raus” - mówi w wywiadzie dla gazetawroclawska.pl.

Warto było donosić na kolegów?
- To nie jest kwestia donosu, tylko sumienia i zasad prawa, które nakazują w takich przypadkach odpowiednio reagować. Mimo przykrej dla mnie decyzji Rady Regionu, to czuję się moralnym zwycięzcą. Uważam, że każdy będąc w tamtej sytuacji, powinien dokładnie tak samo postąpić. Czyli, po ujawnieniu przez media procederu kupowania głosów w zamian za obietnice pracy, zgłosić sprawę do prokuratury. Według mnie propozycje pracy za głosy były nie tylko nieetyczne, ale mogły okazać się niezgodne z prawem. W takich momentach należy bezwzględnie i szybko wyjaśnić sprawy.

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku Jacek Protasiewicz, w sobotę, tuż po Pana emocjonalnym wystąpieniu, komentując je, powiedział, że jeżeli nie rozumie pan demokratycznych decyzji, to znaczy, że oderwał się pan od rzeczywistości...
- To ciekawe, że mówi to Jacek Protasiewicz, który w ostatnim czasie sam ma z tym problem. Wyraźnie zabrakło mu autorefleksji. Partia, która rządzi powinna wymagać od siebie więcej niż od innych. Powinna wyznaczać odpowiednie standardy. O tym zawsze mówił przewodniczący Donald Tusk. Tutaj jest odwrotnie. Afera taśmowa pokazała, że standardy te zostały złamane i jest na to przyzwolenie. Wczoraj poszedł, zły sygnał do wyborców. Poczułem się na Radzie Regionu jakbym publicznie usłyszał od Jacka Protasiewicza “raus”.

Odejdzie Pan z partii?
- Byłem wiceprzewodniczącym regionu przez pięć lat. Bardzo ciężko pracowałem na wynik partii w każdych wyborach. W ostatnich wyborach zaufało mi trzydzieści pięć tysięcy wyborców. Reprezentowałem także Polskę i Platformę w Parlamencie Europejskim. Nie zastanawiam się nad tym. Liczę, ze moje odwołanie pozytywnie uwzględni Donald Tusk.

Zobacz też: Lista kandydatów PO do Parlamentu Europejskiego. Zdrojewski na czele, bez Papaja, Borysa i Młyńczak

Jeżeli nie uwzględni?
- Wtedy będę się zastanawiał nad swoją dalszą aktywnością w partii.

Pewnie w partii Jarosława Gowina przyjęliby Pana z otwartym rękami?
- Nie biorę takiego rozwiązania pod uwagę. To kwestia przekonania. Do tej pory byłem wierny wartościom Europejskiej Partii Ludowej i chciałbym, żeby tak pozostało.

CZYTAJ TEŻ: Protasiewicz: Też nie kandyduję do PE, ale się nie obrażam, jak Piotr Borys

Co Panu po wczoraj powiedział Grzegorz Schetyna?
- Poklepał mnie i powiedział, żebym się trzymał. Uważa, podobnie jak ja, że to duży błąd Platformy.
Nie żałuje Pan wyboru w Karpaczu. Pewnie gdyby poparłby Pan Jacka Protasiewicza byłby Pan dzisiaj w całkiem innym miejscu?
- Nie żałuje. To kwestia przekonań. Koncepcja budowy partii w regionie Grzegorza Schetyny była spójna i mocna. Dlatego ją wspierałem. W ciągu ostatnich lat nie było poważnych konfliktów, przeważały sukcesy. Obecna koncepcja to pomysł oddania przestrzeni naszym konkurentom, z którymi będziemy walczyli o ten sam elektorat.

Czy pan i koledzy na czele z Grzegorzem Schetyną myślą o tym, żeby odejść z partii? Nie zapowiada się, żeby było lepiej. Wasza frakcja nie ma już kompletnie żadnego wpływu na działanie partii...
- Nie wiem, co myślą koledzy. Dla mnie osobiście wybory do Parlamentu Europejskiego są jednymi z najważniejszych. Zależeć będzie od nich przyszłość i bezpieczeństwo Europy i Polski. Chce w tym pomagać i uczestniczyć. Jeśli pozbawia się kogoś takiej szansy, wcześniej czy później trzeba sobie zadać pytanie co dalej. Platforma dolnośląska za dużo czasu poświęca samej sobie. Nie tego od nas oczekują mieszkańcy.

Wśród wielu osób, które głosowały za Pana skreśleniem z listy był Stanisław Huskowski, który zapowiadał taką decyzję kilka tygodni temu. Pięć lat temu przegrał z Panem.
- Chciałem przeprosić Stasia za te dwa tysiące osób więcej, które na mnie zagłosowały. Wiem, że Stanisław Huskowski bardzo przeżył wtedy porażkę. Żałuję tylko, że po tej traumie Huskowski nie miał odwagi spróbować pokonać mnie w wyborczej rywalizacji, tylko zrobił wszystko, żeby do niej w ogóle nie doszło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska