Bolesław Śmiały. Król, który rozdawał trony i kreował innych władców [FRAGMENT KSIĄŻKI "POLSCY BOGOWIE WOJNY"]

Kamil Janicki
Bolesław Śmiały zmarł na wygnaniu na Węgrzech w 1081 r.
Bolesław Śmiały zmarł na wygnaniu na Węgrzech w 1081 r. fot. domena publiczna
Nad całym jego życiorysem zawisła klątwa pychy. Morderca świętego biskupa, uciekinier, ofiara śmiertelnego zamachu, który sam ściągnął na swoją głowę. Łatwo zapomnieć, że był też wielkim wojownikiem. Najśmielszym ze śmiałych - pisze Kamil Janicki.

Okoliczności wybitnie nie sprzyjały żołnierskiej karierze. Skończyła się epoka chwały i łupów, gdy polskie zagony, nie napotykając oporu, zapuszczały się daleko w głąb obcych krajów, zaś do piastowskich grodów ciągnęły kawalkady wozów wypełnionych złotem i srebrem: haracze od zlęknionych sąsiadów i łupy wydarte z rąk pognębionych wrogów. Mocarstwo Bolesława Chrobrego - ten potężny, ale chwiejny kolos - zwaliło się ze szczętem.

Syn pierwszego króla Mieszko Lambert trafił w niewolę u pałających nienawiścią Czechów. Stracił nie tylko honor, ale i swe… osobiste klejnoty, zmiażdżone rzemieniami. Wnuk Kazimierz zmuszony był salwować się ucieczką, w obliczu rebelii poddanych i buntu elit. Na pozbawioną obrońcy Polskę zwaliły się siły ościennych księstw i plemion, rozrywając kraj, paląc grody, porywając ludność. Sam tylko najazd władcy Pragi Brzetysława do dziś uchodzi za jeden z najbardziej niszczycielskich epizodów w dziejach państwa. Niewiele brakowało, a Polska na dobre zniknęłaby z mapy Europy. Kazimierz - po długich miesiącach spędzonych w niewoli i na tułaczce - wrócił jednak do ojczyzny i rozpoczął okupioną wielkimi ofiarami rekonkwistę. Słusznie zyskał sobie przydomek „Odnowiciela”, ale nie Zdobywcy.

Mantrą jego rządów stała się żmudna odbudowa. Walczył, gdy było to absolutnie konieczne. Nie zapuszczał się na dalekie ekspedycje poza granice Polski, stale ciążył na sojusznikach, wysługując się nimi w najważniejszych wojnach. Odrzucił sny o mocarstwie, a nawet o niezależności. Podczas gdy jego dziad i ojciec rzucali wyzwanie samemu cesarstwu, on potulnie podporządkował się zwierzchnictwu niemieckich monarchów. Pogodził się nawet z prymatem Czechów na Słowiańszczyźnie, corocznie płacąc im sowity okup za odzyskany Śląsk.

Zmarł młodo, zaraz po czterdziestce. Był rok 1058 i władza - a przynajmniej władza zwierzchnia - trafiła w ręce młokosa. Pierworodny syn księcia Bolesław zdaniem jednych liczył sobie osiemnaście lat. Wedle innych: zaledwie szesnaście. Można było oczekiwać, że pójdzie w ślady świętej pamięci Odnowiciela. Podejmie stateczne rządy, będzie powoli podnosić z upadku dawne grody i murować kościoły w miejsce tych, w których zgliszczach ponoć zalęgły się dzikie zwierzęta. A przynajmniej, że będzie w spokoju przysposabiał się do władania. Bolesław nie godził się jednak na rolę budowniczego i strażnika ruin. Natychmiast dały o sobie znać te cechy jego charakteru, które przesądzą o całej biografii nowego władcy. Okazał się porywczy, ambitny, chorobliwie żądny sławy. Chciał iść w ślady wielkiego imiennika i przodka. I nie zamierzał czekać, aż los da mu do tego właściwą okazję.

Bolesław nie godził się na rolę budowniczego i strażnika ruin. Okazał się porywczy, ambitny, chorobliwie żądny sławy

„Polscy bogowie wojny. Najwspanialsi dowódcy w dziejach”, Opracowanie zbiorowe, wydawnictwo:Znak
„Polscy bogowie wojny. Najwspanialsi dowódcy w dziejach”, Opracowanie zbiorowe, wydawnictwo:Znak

(…) Pierwsza wojna okazała się dla młodego Piasta trudną lekcją. Ale chyba nie przestrogą, bo na dobrą sprawę to właśnie ona wyznaczyła bieg dalszej kariery wojskowej księcia. Znany badacz wczesnych dziejów Polski Jerzy Dowiat twierdził, że Bolesław zaczął widzieć samego siebie w roli „rozdawcy tronów”. Jeśli jednak chciał znowu mieszać się do wielkiej polityki, musiał wpierw udowodnić, że jest w stanie ochronić własne granice. Przede wszystkim należało spacyfikować bunt Pomorzan. Panuje przekonanie, że do rozstrzygnięcia doszło już w roku 1063 i że to wtedy miały miejsce wydarzenia opisane przez Galla Anonima. Według relacji kronikarza książę znowu dał popis zuchwalstwa, które tak drogo kosztowało go pod Hradcem. Podobno na wieść o wtargnięciu Pomorzan na terytorium Polski Bolesław natychmiast ruszył na wroga, zabierając tylko przybocznych i nie czekając na zebranie się całego wojska. Pragnął przeciąć trasę nieprzyjacielskiego przemarszu, to zaś wymagało „nazbyt nieostrożnej”, forsownej podróży. Pomorzan istotnie udało się dogonić. Do spotkania z wrogiem doszło nad rozległą rzeką. Zdaniem Gerarda Labudy była to Warta, choć padają też inne propozycje. Po jednej stronie stanęli wojowie Bolesława, naprzeciw zaś - obozowali „poganie”. Podkomendni Bolesława, niewątpliwie na jego rozkaz:

(…) obarczeni orężem i kolczugami, nie szukając mostu ani brodu, rzucali się w głębokie nurty. I wielu pancernych poginęło tam (…), a pozostali zrzucili z siebie kolczugi i przepłynąwszy rzekę, odnieśli zwycięstwo, aczkolwiek okupione stratami.

Pod władzą Bolesława znowu znalazły się przynajmniej brzegi Wisły, aż do jej ujścia do Bałtyku. W efekcie parę lat później mógł on wysłać swoich wojów - pragnących łupów i sławy - na wyprawę do Anglii zwołaną przez duńskiego, wikińskiego króla Swena Estrydsena. Źródła podają, iż w potężnej ekspedycji, płynącej na przeszło dwustu okrętach, wzięli udział Fryzowie, Sasi, Lutycy, ale też - Polacy.

Uwaga Bolesława koncentrowała się jednak nie na skarbach angielskich klasztorów, ale na sprawach jego najbliższych sąsiadów. W Niemczech wciąż panował zamęt, co sprawiło, że polski władca uniknął jakiejkolwiek kary za wmieszanie się w węgierską wojnę. Teraz zaś mógł względnie bezkarnie ingerować w wewnętrzne konflikty innych ościennych państw. Stał się na dobrą sprawę specjalistą od rozstrzygania braterskich sporów. Przez parę lat gościł na swoim dworze czeskiego księcia Jaromira. Był on jednym z braci Spitygniewa, który zmarł zaraz po walkach o Hradec. Praski stolec przejął kolejny według starszeństwa Wratysław, dwaj młodsi dynaści dostali natomiast dzielnice na Morawach. Z niczym został tylko ostatni w kolejce Jaromir.
(…) Najsłynniejszy sukces książę osiągnął jednak na wschodzie. Wydarzenia znów potoczyły się wedle znanego schematu. Na Rusi niedawno wprowadzono „testament” Jarosława Mądrego - nie tak różny od tego, który za kilkadziesiąt lat w Polsce ustanowi bratanek Bolesława (również Bolesław, tyle że Krzywousty). Potężne dotąd państwo rozpadło się na dzielnice, a bracia władający poszczególnymi grodami już po paru latach zaczęli skakać sobie do gardeł. Polski dwór niewątpliwie z uwagą śledził postęp sytuacji. Chodziło przecież o interes rodziny. W Kijowie rządził wielki książę Izjasław. U jego boku panowała zaś księżna Gertruda Mieszkówna - kolejna z ciotek Bolesława. Taki stan rzeczy utrzymał się jednak tylko do roku 1068.

Pozycja księcia została poważnie nadszarpnięta w następstwie niszczycielskiego najazdu koczowników zwanych Połowcami. Izjasław, pobity i upokorzony w decydującej bitwie, nie potrafił poradzić sobie ze wzburzeniem kijowian, bojących się o własne domy i dobytek. Doszło do buntu, a na tron wprowadzono dalszego krewniaka dotychczasowego przywódcy - księcia połockiego Wsiesława.

Izjazław nie miał innego wyjścia, jak tylko wymknąć się z miasta i szukać pomocy. Kierunek był oczywisty: siedziba polskiego księcia, zawsze gotowego wspierać pokrzywdzonych przez rodzinę powinowatych. Reakcja Bolesława była równie szybka i zdecydowana, jak wtedy, gdy o pomoc upraszał go węgierski Bela. Z końcem zimy 1069 roku polski władca rozesłał wici, wzywając wojów na wyprawę, i już w marcu zarządził wymarsz. Tym razem książę - liczący sobie niespełna trzydzieści lat i mający jak na taki wiek nie lada doświadczenie wojenne - postanowił osobiście poprowadzić wyprawę. Może na sercu leżała mu autentyczna troska o los ciotki. Może baczył na namowy swojej matki, pochodzącej właśnie z Rusi Kijowskiej (historyk Norbert Delestowicz sugerował, że tak mogło być przy kolejnej ekspedycji, dlaczego więc nie w roku 1069?). Może wreszcie kusiła go wizja nieprzebranych skarbów, które w powszechnym odczuciu dało się łatwo rabować na bajecznie bogatej Kijowszczyźnie…

Wszystkie te argumenty mogły mieć znaczenie. Przede wszystkim jednak Bolesław pragnął pójść w ślady wielkiego pradziadka - Bolesława Chrobrego, który jako jedyny z Piastów wkroczył triumfalnie w obręb kijowskich wałów.

(…) Przodem ruszyła jeszcze ekspedycja karna, mająca oczyścić przedpole i zagwarantować uległość grodzian. Oddział składał się z Rusinów i kierował nim Izjasławowy syn Mścisław. Na ulicach Kijowa wszczęto bezwzględne polowanie na zdrajców.

Ci, którzy przed paroma miesiącami wprowadzili na tron Wsiesława, zostali, jak podał kronikarz, „wycięci”. Według Powieści minionych lat zabito siedemdziesięciu rzeczywiście odpowiedzialnych, a poza tym wielu innych „bez winy i bez śledztwa”. Nie brakowało też takich, którym darowano życie, lecz wyłupiono oczy. Gdy nie było już nikogo, kto mógłby sprzeciwić się prawowitemu władcy, Izjasław 2 maja 1069 roku stawił się przed bramą swej stolicy. Naprzeciw zaś „wyszli ludzie z pokłonem”, błagający o litość.

Był tam też Bolesław. Gall Anonim relacjonował, że polski władca „niczym zdobywca wkroczył do stolicy królestwa Rusinów znamienitego miasta Kijowa i uderzeniem swego miecza pozostawił pamiętny znak na Złotej Bramie”. Do kraju powrócił, ciągnąc upragnione łupy.

I choć Izjasław niedługo wytrwał na tronie, sojusz z Rusią udało się utrzymać. Światosław, a więc młodszy brat, który w 1073 roku pobawił księcia władzy, pozostawał pod wrażeniem polskiego najazdu i dołożył starań, by zachować przyjazne relacje z Bolesławem. Sukcesy Bolesława nierozłącznie wiązały się z jego umiejętnością wykorzystywania cudzych konfliktów dla własnego interesu.

(…) Sam Bolesław po Kijowie utwierdził się w przekonaniu, iż dzierży władzę nieomal cesarską - że jest „królem nad królami”, zdolnym rozsądzać konflikt między maluczkimi. Tym bardziej uwierała go świadomość, iż zapewnia trony królom, sam zaś jest ledwie księciem. Zaradził temu szkopułowi w roku 1076. Samowolnie - nie tylko bez zgody cesarza, ale i bez przyzwolenia papieża - nakazał biskupom, by ci nałożyli na jego skronie koronę.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl