Bogdan Święczkowski, Robert Hernand, Krzysztof Sierak... Ziobro stawia na śląskich prokuratorów

Dorota Kowalska
Najbliższy współpracownik Zbigniewa  Ziobry Bogdan Święczkowski to kolega ministra z czasu studiów
Najbliższy współpracownik Zbigniewa Ziobry Bogdan Święczkowski to kolega ministra z czasu studiów Grzegorz Jakubowski
Na Śląsku ostatnio sporo się dzieje: najpierw przetasowania dosięgły prokuraturę, teraz śląskie sądy. Ale minister Ziobro zna doskonale ten region, tu robił aplikację prokuratorską i otacza się przede wszystkim śląskimi prokuratorami.

W śląskim środowisku prawniczym prawdziwe trzęsienie ziemi. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zwolnił kilkunastu szefów sądów w tym regionie. Odwołano między innymi prezesa katowickiego Sądu Apelacyjnego, szefów sądów okręgowych w Katowicach i Gliwicach, a także kilku prezesów sądów rejonowych. Wielu ze zwalnianych o tym, że musi pożegnać się ze stanowiskiem, dowiedziało się z faksu.

„Przegląd ewidencji spraw i podstawowych wskaźników za pierwsze półrocze 2017 roku wykazał niską efektywność sądów okręgowych w Gliwicach i Katowicach. Ten pierwszy zajął 40. pozycję w rankingu wszystkich 45 sądów okręgowych, jeśli chodzi o wskaźnik opanowania wpływu w sprawach cywilnych, czyli w sądzie tym wciąż rosną zaległości. Także w podległych mu sądach rejonowych wskaźniki są słabe. Np. Sąd Rejonowy w Gliwicach zajmuje jedno z ostatnich miejsc w rankingu wszystkich sądów rejonowych - jest 300 na 318 sądów, jeśli chodzi o czas trwania postępowań. Z kolei Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach jest 291. pod względem czasu trwania postępowań w sprawach cywilnych. Ze wszystkich 45 sądów okręgowych Sąd Okręgowy w Katowicach jest 41. pod względem rozpoznawania spraw karnych. Nie najlepiej radzą sobie także podległe mu sądy rejonowe, np. Sąd Rejonowy Katowice Zachód zajmuje dalekie miejsce pod względem wskaźnika opanowania wpływu spraw cywilnych - czytamy na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości.

Małgorzata Hencel-Święczkowska prezesem sądu w Sosnowcu

Źródło:
TVN 24

Wcześniej, bo 1 listopada, minister Ziobro powołał na stanowisko prezesa Sądu Rejonowego w Sosnowcu sędzię Małgorzatę Hencel-Święczkowską, żonę Bogdana Święczkowskiego, prokuratora krajowego. Siłą rzeczy, nominacja sędzi Hencel-Święczkowskiej wzbudziła kontrowersje nie tylko wśród prawników, ale również w świecie polityki. Jakub Stefaniak z PSL określił tę nominację jako „family biznes”. Według Katarzyny Lubnauer z Nowoczesnej, można mówić o „politycznym środowisku Prawa i Sprawiedliwości” w polskich sądach.

Minister Zbigniew Ziobro mógł odwołać prezesów sądów na mocy ustawy o ustroju sądów powszechnych podpisanej przez prezydenta Andrzeja Dudę 25 lipca. Ustawa zakłada m.in. zwiększenie kompetencji ministra sprawiedliwości w powoływaniu i odwoływaniu prezesów i wiceprezesów sądów

Sędzia Hencel-Święczkowska ma wśród swoich kolegów z Sądu Rejonowego w Sosnowcu dobrą opinię.

- Dobry sędzia, a na dodatek świetnie zorganizowany. Małgosia jest energiczna, zdecydowana - mówi jeden z sędziów Sądu Rejonowego w Sosnowcu. Dodaje, że kadencja byłej prezes dobiegała końca i pewnie, nawet bez nominacji ministra Ziobry, nowym prezesem zostałaby właśnie sędzia Hencel-Święczkowska, bo ma poparcie wśród kolegów.

- A tak zostaje prezesem w niezbyt miłej atmosferze, płaci za swoje nazwisko i stanowisko męża - podsumowuje mój rozmówca.

Wcześniej, bo ponad rok temu podobne czystki dotknęły środowisko prokuratorskie na Śląsku. Kilkanaście osób pracujących w Prokuraturze Regionalnej w Katowicach przeniesiono do jednostek niższego szczebla. Wśród nich są: byli szefowie śląskiej prokuratury, śledczy prowadzący głośne sprawy, a nawet rzecznik dyscyplinarny. Za zmianami stoi Tomasz Janeczek, zwolennik Zbigniewa Ziobry, który został nowym szefem śląskich prokuratorów. W 2005 r., po wygranych przez PiS wyborach, nieoczekiwanie powołano go na szefa Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, która zyskała opinię „zbrojnego ramienia PiS”, bo za jego rządów do Katowic trafiały najpoważniejsze śledztwa dotyczące m.in. polityków lewicy.

W 2007 r. Janeczek został odwołany ze stanowiska. Trafił do wydziału sądowego Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach. Zapisał się także do stowarzyszenia Ad Vocem, które zrzeszało zdegradowanych współpracowników Zbigniewa Ziobry.

Jak pisała „Gazeta Wyborcza” Janeczek zaraz po nominacji pozbył się 13 śledczych, którzy do tej pory pracowali w Prokuraturze Regionalnej w Katowicach. Wszyscy zostali zdegradowani do jednostek niższego szczebla. Janeczek nie oszczędził swoich byłych przełożonych, kolegów, a nawet rzecznika dyscyplinarnego.
Ale też Śląsk, w Prokuraturze Okręgowej w Katowicach Ziobro kończył aplikacje prokuratorską, jest dla ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego bardzo ważnym miejscem, niektórzy mówią wręcz - matecznikiem. Wystarczy spojrzeć, kim otacza się minister Ziobro. Jego najbliższym współpracownikiem jest wspomniany już wyżej Bogdan Święczkowski. Dla przyjaciół - Bodzio, dla reszty - Godzilla, może z racji słusznego wzrostu i wagi. Z Ziobrą poznał się na studiach na Uniwersytecie Jagiellońskim, razem robili aplikację prokuratorską. Święczkowski trafił do niewielkiej prokuratury w Sosnowcu, a Ziobro zaczął polityczną karierę. W 2001 roku Święczkowski awansował do Prokuratury Okręgowej w Katowicach, pracował w Wydziale Śledczym, potem w Wydziale VI do Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej. Kiedy w 2005 roku do władzy doszedł PiS, rozpoczął pracę w Prokuraturze Krajowej, był dyrektorem Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej, nadzorował i koordynował najpoważniejsze śledztwa dotyczące zorganizowanych grup przestępczych oraz przestępstw o charakterze finansowym i ekonomicznym. Święczkowski szybko piął się w górę.

W 2006 roku został szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Po wygranych przez Platformę wyborach odszedł w stan spoczynku. Dzisiaj jest prokuratorem krajowym i pierwszym zastępcą prokuratora generalnego.

Kolejnym zastępcą ministra Ziobry jest inny człowiek mocno związany ze Śląskiem - Marek Pasionek. Prokurator Pasionek skończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, potem był aplikantem Prokuratury Rejonowej w Gliwicach, asesorem, wreszcie prokuratorem. Przeszedł wszystkie szczeble prokuratorskiej kariery. W 1995 objął stanowisko prokuratora w Prokuraturze Wojewódzkiej (dzisiaj Okręgowej) w Katowicach - w VI Wydziale ds. Przestępczości Zorganizowanej. W tej samej prokuraturze pracował Bogdan Święczkowski. W grudniu 2000 decyzją ówczesnego ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego został powołany na stanowisko prokuratora w Prokuraturze Apelacyjnej w Katowicach.

Prowadził wielkie, ważne śledztwa, między innymi w sprawie słynnej „śląskiej ośmiornicy”: czy też oszustwa dokonanego przez Andrzeja Kunę i Aleksandra Żagla w Hucie „Częstochowa”. Był głównym oskarżycielem w największym na Śląsku procesie przeciwko gangowi Janusza Treli, „Krakowiaka”.

Miał opinię świetnego śledczego. Wprost z prokuratury katowickiej trafił pod skrzydła świętej pamięci Zbigniewa Wassermanna, wówczas koordynatora ds. służb, został podsekretarzem stanu w kancelarii prezesa rady ministrów w radzie ministrów Kazimierza Marcinkiewicza i radzie ministrów Jarosława Kaczyńskiego. Zanim rządy przeszły w ręce Platformy przeszedł do prokuratury wojskowej. To właśnie on w prokuraturze wojskowej nadzorował początkowo śledztwo smoleń-skie. W ten sposób Platforma zrobiła gest pod adresem PiS, które najdotkliwiej ucierpiało w katastrofie.

Tyle tylko, że Pasionek nie mógł się dogadać z szefem prokuratury wojskowej płk. Krzysztofem Parulskim, docenianym przez Platformę i niezbyt szanowanym przez PiS.

Po 7 czerwca 2010 r. Parulski uznał, że Pasionek ujawnił Amerykanom tajne dokumenty ze śledztwa smoleńskiego i złożył na niego doniesienie do prokuratury. Jak donosiła „Rzeczpospolita” - Pasionek miał próbować przekonać USA do przekazania między innymi zdjęć satelitarnych z miejsca katastrofy, które zostały zrobione 10 kwietnia ubiegłego roku. W trakcie rozmów z Amerykanami miał wykorzystywać znajomości, które zdobył jeszcze jako zastępca koordynatora ds. służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna.

Z kolei „Gazeta Wyborcza” pisała, że Pasionek chciał dowiedzieć się od służb USA, czy Rosjanie mogli dokonać zamachu na samolot prezydenta. W tym celu miał im przekazać materiały i informacje ze śledztwa smoleńskiego.

Ujawnieniem informacji z postępowania przygotowawczego dotyczącego śledztwa smoleńskiego przez prokuratora Marka Pasionka zajmował się Wydział do Spraw Przestępczości Zorganizowanej Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
W śledztwie ich zeznania mocno się różniły. Pasionek twierdził, że choć spotkanie było złamaniem procedur, to zrelacjonował je natychmiast Parulskiemu, a ten zaakceptował tę formę starań o pomoc Amerykanów. Parulski twierdził, że nic takiego nie miało miejsca. Parulski z Pasionkiem byli sąsiadami i szef prokuratury wojskowej nakrył podwładnego na gorącym uczynku, wynosząc śmieci. „Manipulował przy telefonie komórkowym. Obok niego stała turystyczna torba. Prokurator Pasionek miał postawiony kołnierz od marynarki, twarz była czerwona. Odniosłem wrażenie, że jest pod wyraźnym wpływem alkoholu. Gdy mnie zobaczył, speszył się” - cytował zeznania portal Tvn24.pl. Pasionek miał się tłumaczyć, że w torbie są akta smoleńskie oraz że „nawiązał kontakt z FBI i że Amerykanie mają wszystkie istotne dowody ze śledztwa smoleńskiego”.

W efekcie Pasionek został zawieszony. Podejrzewano go nie tylko o ujawnienie tajemnic Amerykanom, ale także o przecieki ze śledztwa do polityków PiS oraz dziennikarzy.

Śledztwo przeciw Pasionkowi prowadził płk Mikołaj Przybył, ten sam, który strzelił sobie w policzek w przerwie konferencji prasowej. Powodem miała być krytyka cywilnych prokuratorów za metody stosowane w śledztwie. Parulski bronił Przybyła i stracił posadę, zaś Pasionek został całkowicie oczyszczony z zarzutów i został szeregowym prokuratorem w prokuraturze wojskowej. Kiedy rządy objęło Prawo i Sprawiedliwość, został zastępcą prokuratora generalnego, obejmując najpoważniejsze zadania - tropienia przestępczości zorganizowanej i korupcji, przejął też nadzór nad rozwiązywaną prokuraturą wojskową. Wreszcie stanął na czele specgrupy prokuratorów, która ma na nowo poprowadzić śledztwo w sprawie okoliczności katastrofy w Smoleńsku.

„Zadaniem zespołu będzie całościowe, kompleksowe przeanalizowanie wszystkich materiałów związanych z tragedią smoleńską, zarówno głównych wątków, jak również wątków pobocznych i następnie kontynuowanie tego śledztwa w ramach możliwości dowodowych” - mówił Zbigniew Ziobro w Radiu Maryja i Telewizji Trwam. „Zespołem bezpośrednio będzie kierował pan prokurator Pasionek, mój zastępca, zastępca prokuratora generalnego, również bardzo doświadczony prokurator, w swoim czasie też bliski współpracownik, zaufany człowiek śp. pana prokuratora Zbigniewa Wassermanna. To on, można powiedzieć, był jego prawą ręką w czasach poprzednich rządów 2005-2007. I też ma taki osobisty motyw, żeby tę sprawę do końca bezwzględnie wyjaśnić na tyle, ile będzie to możliwe” - wskazywał Ziobro. Podkreślił, że Pasionek wybrał do zespołu bardzo doświadczonych prokuratorów z całego kraju.

Kilkunastu prezesów śląskich sądów straciło swoje stanowiska, niektórzy o decyzji ministra dowiedzieli się faksem

Trzeci z najbliższych współpracowników Zbigniewa Ziobry Robert Hernand był prokuratorem Prokuratury Rejonowej w Bytomiu, potem prokuratorem Prokuratury Okręgowej w Katowicach - tak, tak, tej samej, w której pracowali i prokurator Święczkowski, i prokurator Pasionek. Dla nikogo nie jest zresztą tajemnicą, że Hernand przyjaźni się z Bogdanem Święczkowskim.

Kolejny zastępca prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry - Krzysztof Sierak, to były prokurator Prokuratury Rejonowej i Okręgowej w Katowicach. I tak właśnie wygląda najbliższe „prokuratorskie” otoczenie Zbigniewa Ziobry.

Ale wielu prokuratorów związanych z ministrem Ziobrą zasiada w Prokuraturze Generalnej, żeby wspomnieć chociażby prokuratora Jerzego Engelkinga, który był zastępcą Ziobry w latach 2006-2007 - wcześniej, żeby było jasne, prokurator Engelking pracował w Prokuraturze Rejonowej w Sosnowcu i Okręgowej w Katowicach. Miał zresztą na Śląsku, podobnie jak prokurator Pasionek, opinię dobrego, kompetentnego śledczego.

Można więc powiedzieć, że minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro otoczył się ludźmi ze Śląska, przynajmniej jeśli chodzi o prokuraturę. I wydaje się, że to ludzie dobrani przez Bogdana Święczkowskiego.

Pamiętajmy, że Zbigniew Ziobro dość szybko wkroczył do polityki, Bogdan Święczkowski pracował w tym czasie w prokuraturze - poznawał kolejnych prokuratorów, pewnie z wieloma się zaprzyjaźnił.

Zresztą, ludzie, którzy współpracowali z Bogdanem Święczkowskim w czasie poprzednich rządów Prawa i Sprawiedliwości, też dzisiaj wrócili do gry. Chociażby Grzegorz Ocieczek (oczywiście śląski prokurator), który 10 lat temu był zastępcą Bogdana Święczkowskiego w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, dzisiaj jest zastępcą szefa Centralnego Biura Śledczego.

Cóż, zawsze tak jest, że liczy się na „swoich” ludzi: sprawdzonych, lojalnych. Ma ich także minister Zbigniew Ziobro. I sporo z nich pochodzi ze Śląska, na którym ostatnio tak dużo się dzieje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Bogdan Święczkowski, Robert Hernand, Krzysztof Sierak... Ziobro stawia na śląskich prokuratorów - Portal i.pl

Wróć na i.pl Portal i.pl