Błaganie syna zza grobu odkryło prawdę o miejscu pochówku tego żołnierza

Tomasz Pruchnicki
Gorlicka ziemia jeszcze do dzisiaj kryje szczątki żołnierzy I wojny światowej. Wielu z nich na zawsze pozostała bezimiennymi
Gorlicka ziemia jeszcze do dzisiaj kryje szczątki żołnierzy I wojny światowej. Wielu z nich na zawsze pozostała bezimiennymi Z archiwum Sławomira Dziadzio
Jest rok 1923. Pani Kolarzykowa, Czeszka z Cieplic pewnie dawno pogodziłaby się ze śmiercią syna, gdyby nie fakt, że od 1915 roku śni się jej po nocach. Senne błagania Franciszka, żołnierza frontu wschodniego, leżącego gdzieś w pobliżu przepływającego nurtu rzeki: „Zabierz mnie stąd” - nie dają jej wytchnienia, choć wie, że syn spoczywa na Cmentarzu Wojennym nr 91 . Nie daje za wygraną. Prawdy o pochówku brata ma dowiedzieć się na miejscu, w Gorlicach jego brat - Jan.

W nocy kobieta zrywa się z łóżka. Jest oblana zimnym potem, bo od ośmiu lat, co jakiś czas powraca koszmarny sen. Śni się jej syn - Franciszek, żołnierz 100. pułku piechoty austro-węgierskiej, który zginął 24 lutego 1915 pod Gorlicami, leży w ziemi i po nim przepływa woda. Mówi do matki „zabierz mnie stąd”!

Męczący sen powracał przed osiem lat

Ten powracający sen, nie daje matce spokoju. Postanowiła wysłać z odległych Cieplic w Czechach do Gorlic drugiego syna - Jana. Po przybyciu do naszego miasta 5 lipca 1923 roku Czech kupuje u państwa Chwastowiczów kwiaty na grób swojego brata. W magistracie uzyskuje informację, że jego Franciszek został pochowany w zbiorowej mogile na cmentarzu wojennym nr 91 na Korczaku. Tak napisano w wykazach archiwalnych. Pokonując drogę z Rynku na cmentarz, cały czas rozmyśla, jak to jest możliwe, że dusza brata ciągle nie zaznała spokoju. Dociera na cmentarz, odszukuje grób masowy, a przy wejściu na nekropolię - tablicę z nazwiskiem brata. Składa kwiaty. Dla spokoju swojej mamy robi zdjęcie grobu i tablicy z nazwiskiem. Potem jedzie pociągiem do Jasła. Jest czwartek. Chce wywołać zdjęcie, bo w Gorlicach jeszcze w 1923 roku nie ma zakładu fotograficznego.

Niezwykłe odkrycie nad rzeką Ropą

Miesiąc wcześniej w sobotę 2 czerwca 1923 roku nad rzeką Ropą po stronie Zawodzia za byłym tartakiem w kierunku Ropicy, dwóch mężczyzn szukających metali z pozostałości po froncie pod miastem, znalazło częściowo wypłukane z ziemi szkielety dwóch osób.

W tej części miasta stacjonowali żołnierze austriaccy, stąd prowadzono obserwacje miasta i przygotowywano atak.

Poza zabudową ulicy Kościuszki na przyległym terenie nie było domów. Znajdowały się tam jedynie pozostałości po tartaku, który niegdyś napędzany był siłą wody, a potem pary. Zarośla z wikliny w lutym nie dawały osłony przed rosyjskimi strzelcami. Tym bardziej że koryto rzeki Ropy w miejscu dzisiejszego bloku mieszkalnego przy ulicy Nadbrzeżnej podzielone było na dwie odnogi z łatą żwirową pośrodku. Tam też zlokalizowany był bród na rzece.

Most również był pod kontrolą Rosjan. Austriacy pod miasto dostarczani byli od strony Nowego Sącza. Minęło zaledwie dwa miesiące, od kiedy poddani cara przypuścili kontratak na Gorlice i wyparli poddanych cesarza. Okres zimowy nie sprzyjał walce i trzeba było ogrzewać się w różnoraki sposób, a każdy dym sygnalizował strzelcom położenie wojaków.

Chorąży Franciszek zginął od odłamków

Franciszek i Julian jako chorąży dowodzili grupą żołnierzy, a według regulaminu podczas ataku jako pierwsi wychodzili na przedpole okopów. To wtedy podczas jakieś próby ataku prawdopodobnie zginęli od pocisku. Wybuch przysypał ciała, tak, że kompania dokonująca tymczasowego pochówku poległych ich nie znalazła. Takich przypadków było wiele.

O znalezieniu zwłok powiadomiono policję, która jak to zawsze jest w zwyczaju, przyjęła zgłoszenie i nie spieszyła się z dalszymi czynnościami. Sprawę przekazano staroście gorlickiemu, który 12 czerwca 1923 r. nakazał oględziny miejsca znalezienia pozostałości po zwłokach dwóch żołnierzy.

W tym dniu po wykopaniu szkieletów komisyjnie dokonano przeliczenia kości piszczelowych i kości przedramienia, stwierdzając, że znaleziono kompletne szkielety dwóch osób.

Szczątki podzielono i umieszczono w trumnach

Na podstawie pozostałości resztek munduru, stwierdzono, że obydwaj polegli byli w stopniach chorążych. Wokół zwłok nie było broni, plecaków lub innego umundurowania Ustalono wielkość poszczególnych kości i przyporządkowano poszczególnym poległym - Franciszkowi Kolarzykowi (na tablicy i w spisie pochowanych jest Franz Kolařik) i Julianowi Binderze. Nazwisko tego drugiego nie figuruje w spisie pochowanych na cmentarzu nr 91 w Gorlicach. Ich szczątki doczesne złożono do dwóch odrębnych trumien, przygotowanych w tym celu na koszt miasta i zawieziono je do kostnicy na cmentarzu parafialnym. Zwłoki w trumnach pozostawiono do dalszych czynności.

Kiedy Jan Kolarzyk przebywał w Jaśle, ktoś przypomniał sobie sprawę znalezienia szczątków żołnierzy, z których jeden nazywał się Kolarzyk. Informacja ta pochodziła z nieśmiertelnika, czyli identyfikatora wojennego.

Następne dwa znalezione dokumenty to odcinki adresu przesyłkowego do Ernsta Bindera XX Bez. Wien Dresdenerstrasse 46 i Kary Binder XX. Klosternouburgarstrasse Wien.

Zatelefowano do Jasła, aby przekazać Janowi Kolarzykowi, by wracał do Gorlic, do magistratu. W mieście było wielkie poruszenie i władze zarządziły godny pogrzeb. Dalej wydarzenia potoczyły się zgodnie z zasadami poszanowania zwłok oraz polskich przepisów, obowiązujących na mocy traktatu wersalskiego.

Kazanie o wojnie, śmierci, samotności

W sobotę, 7 lipca o godzinie 10 rozpoczęła się ceremonia pogrzebowa. W obecności Jana Kolarzyka, ale też inspektora policji miejskiej oraz innych mieszkańców miasta trumnę z Franciszkiem przewieziono do kościoła w Rynku i złożono na katafalku.

Druga trumna była przewieziono później na inny cmentarz, gdyż prawdopodobnie Julian był wyznania mojżeszowego. Do tej pory jednak dokumenty milczą, gdzie chorąży Binder leży.

Obok trumny Kolarzyka zapalono świece. Takie same stanęły na ołtarzu. Przez boczne okna z witrażami do wnętrza przedostawało się dzienne światło. Niedawno odbudowany po zniszczeniach wojennych kościół i po ponownej jego konsekracji, stał się dla tego żołnierza miejscem ostatniej drogi, jakże innej niż w rodzinnych stronach.

W kościele parafialnym mszę pogrzebową odprawił ksiądz Franciszek Garbacik. W kazaniu opowiadał o losach żołnierzy przybyłych z różnych stron Europy i poległych na naszej ziemi. Tragiczne losy mężczyzn, którzy opuścili swoje domy, aby zginąć gdzieś daleko od rodziny i bliskich.

Obydwaj zginęli prawdopodobnie od wybuchu pocisku, który swoimi odłamkami śmiertelnie ich ranił. Taka śmierć zaglądała do oczu żołnierzy codziennie. Rosjanie mieli dobrą lokalizację w mieście i mogli doskonale ostrzeliwać okolicę we wszystkie strony. Wojna pozycyjna tutaj miała inny wymiar, gdyż wzgórze miejskie było bardzo dobrym punktem obserwacyjnym i strzeleckim.

Po mszy z udziałem nielicznych mieszkańców miasta kondukt żałobny z karawanem na jego przodzie powoli wyruszył na cmentarz wojenny nr 91 na wzgórzu Korczak.

Pochówek po latach w grobie z przypisanym nazwiskiem

Droga prowadziła tak samo, jak dzisiaj. Jan szedł za trumną i zapewne rozmyślał, że nigdy nie przyszło mu do głowy, iż będzie na pogrzebie swojego brata. Zwłaszcza w tak nietypowych okolicznościach.

Zawiadomił już matkę telegrafem o pogrzebie. Na cmentarzu odszukano wcześniej mogiłę, do której „przypisany” był nasz bohater. Złożono trumnę i zasypano, pozostawiając chorążego Franza Kolařika wśród swoich kamratów i towarzyszy broni.

Historia ta ujrzała światło dzienne za sprawą Anny Wygrzywalskiej, która przechowuje w pamięci różne wydarzenia z dziejów miasta i jest chodzącą kopalnią wiedzy. Wszystko na podstawie bagatego zbioru dokumentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Błaganie syna zza grobu odkryło prawdę o miejscu pochówku tego żołnierza - Plus Gazeta Krakowska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl