Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bijemy rekordy w liczbie rozwodów. Dlaczego?

Redakcja
Według danych GUS-u, za rozpadem małżeństwa najczęściej stoi m.in. niezgodność charakterów małżonków
Według danych GUS-u, za rozpadem małżeństwa najczęściej stoi m.in. niezgodność charakterów małżonków 123 rf
Do największej liczby rozwodów dochodzi w Gorzowie. Tak wynika z roczników demograficznych Głównego Urzędu Statystycznego. Dlaczego?

To nie pierwsze statystyki GUS-u, które wskazują na to, że Gorzów jest miastem rozwodów. Dlaczego więc właśnie w tym mieście od kilku lat pada ten niechlubny rekord?

Nie dajemy sobie szansy

- Przyczyny tego zjawiska nie rozpatrujmy przez pryzmat miasta i tego, jakie jest. Na takie statystyki z pewnością mają wpływ kwestie administracyjne. Mieszkańcy okolicznych gmin, czyli tzw. sypialni miasta, często pobierają się w Gorzowie. Jednak gdy się rozwodzą, to również odnotowywane jest przez nasz urząd - wyjaśnia Mirosława Winnicka, szefowa Urzędu Stanu Cywilnego. Dodaje jednak, że obecnie są takie tendencje, że po prostu z większą łatwością się rozwodzimy.

- Wydaje mi się, że to dlatego, że często nie chcemy sobie dać szansy. W naszych związkach brakuje często kompromisu. Takie mamy teraz komercyjne czasy. Chcemy wszystko załatwiać szybko i łatwo. To podejście wpłynęło też na instytucje małżeństwa - mówi Mirosława Winnicka.

Kto rozwodzi się najczęściej w Gorzowie? Z tym bywa różnie. Coraz częściej rozwodzą się jednak małżonkowie z kilkunastoletnim stażem. Te osoby na rozstanie decydują się często wtedy, gdy dzieci idą już do szkoły średniej lub na studia. - Dzieci są dorosłe, więc argument, żeby być razem dla dobra dzieci, traci już sens - wyjaśnia Winnicka. Ta grupa wiekowa idealnie wpasowuje się też w stereotyp kryzysu wieku średniego. Może brak małżonka u boku ma być ich szansą na nowe, lepsze życie?

Rozwody, które wstrząsnęły światem show-biznesu w oczach Barbary Pasek:
Źródło: Dzień Dobry TVN

Wśród gorzowskich rozwodników nie brakuje też osób młodych i starszych. - Zdarzają się dwudziestoparolatkowie, którzy decydują się na ślub już po raz drugi, czy też trzeci oraz 60-latkowie, którzy rozwodzą się po kilku miesiącach małżeństwa - dodaje szefowa USC w Gorzowie.

28,1 rozwodników przypada na 10 tys. gorzowian. Kolejne miejsca zajmują Gdy¬nia, Gdańsk, Toruń i Białystok

Na potęgę rozwodzimy się jednak nie tylko w Gorzowie, ale też w Zielonej Górze, która zajmuje ósme miejsce w rankingu i tym samym znajduje się o oczko niżej niż Warszawa. W drugiej stolicy Lubuskiego, rozwodzi się ponad 22 na 10 tys. mieszkańców. Ogółem, całe województwo znajduje się na czwartym miejscu, za dolnośląskim, kujawsko - pomorskim i lubelskim.

Według danych GUS-u, za rozpadem małżeństwa najczęściej stoi niezgodność charakterów małżonków, niedochowanie wierności, alkohol oraz długa rozłąka.

- To prawda, że małżonkowie najczęściej decydują się stwierdzić, że po prostu się nie dopasowali. Ale czy tak też na pewno jest? Trudno stwierdzić. Czasami małżeństwa się dogadują i nie chcą orzekać o winie, którejś ze stron. W niektórych przypadkach jest to wygodne - mówi mecenas Kamila Pawlik. I dodaje, że bardzo często zdarza się, że to osoba trzecia jest przyczyną rozwodu. - Nie wszyscy mają siłę i wolę walki o związek. W takich sytuacjach, jak mówią niektórzy, to uczucie wygasa. Ale zdarza się też, że pomimo rozpoczęcia procesu, pary decydują się na to, by dać sobie jeszcze jedną szansę - dodaje Pawlik.

Potrzebna jest pomoc

Jak mówi seksuolog, prof. Zbigniew Izdebski, Lubuszanie rozwodzą się coraz częściej ponieważ... jesteśmy tolerancyjni i otwarci. Nie piętnujemy też rozwodników. - W każdym małżeństwie mogą wystąpić kryzysy, to naturalne. Każdy związek jest jak mała firma. Kiedy w firmie jest kryzys, to banki, zanim udzielą kredytu, żądają pokazania planu naprawczego firmy. Tak samo w małżeństwie. Nieraz dobre chęci nie pomogą. Jest potrzeba, żeby ktoś pomógł ułożyć „plan naprawczy związku” - tłumaczy prof. Izdebski.

Pomocy można szukać w poradniach małżeńskich, przykościelnych stowarzyszeniach oraz u psychologów.
- Rozwód absolutnie nie jest powodem do wstydu. Czasami po prostu tak się zdarza. Chociaż każdemu chyba marzy się związek aż do grobowej deski - komentuje Karolina Jawor z Gorzowa.

Przeczytaj też:Małżeństwo ze Świebodzina przeżyło ze sobą 70 lat [WIDEO]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska