Bielsko-Biała: Planowane zmiany w służbie zdrowia budzą obawy - mówi poseł Mirosława Nykiel

Poseł Nykiel wyjaśniła podczas konferencji, że minister zdrowia planuje, iż 85 procent środków przeznaczonych na służbę zdrowia trafi bez kontraktów do szpitali należących do tzw. sieci szpitali, a pozostałe 15 procent w drodze konkursu zostanie rozdzielone między placówki, które znajdą się poza siecią.

CZYTAJCIE KONIECZNIE
21 szpitali ze Śląska bez kontraktów

Według projektu, poza siecią szpitali ma się znaleźć kilka beskidzkich placówek, w tym m.in. Szpital Kolejowy w Wilkowicach, Śląskie Centrum Rehabilitacji i Prewencji w Ustroniu, Beskidzki Zespół Leczniczo-Rehabilitacyjny Szpital Opieki Długoterminowej w Jaworzu, Śląskie Centrum Reumatologii, Rehabilitacji i Zapobiegania Niepełnosprawności im. Gen. J. Ziętka w Ustroniu.

- To wszystko nie wygląda dobrze. Oprócz sieci szpitali finansowanych przez państwo na naszym terenie mamy bardzo wiele świetnych placówek prywatnych, które też się obawiają w jaki sposób będą kontraktowane. Pytaliśmy ministra o szpitale rehabilitacyjne, psychiatryczne, opieki paliatywnej, hospicyjnej. Minister odpowiedział, że nie ma najmniejszych obaw, że nic się dla nich nie zmieni. Ale skoro 85 procent środków będzie bez kontraktów kierowana do placówek objętych siecią, to czy 15 procent wystarczy, by świadczyć usługi na dotychczasowym poziomie? Wszyscy, z którymi rozmawiałam, nie tylko z naszego regionu, obawiają się o pacjentów – stwierdziła poseł Nykiel.

Podkreśliła, że jej zaniepokojenie budzi także prawo pacjenta do wyboru szpitala. - Minister zapowiada, że nic się w tej kwestii nie zmieni, ale jeśli duże pieniądze pójdą do dużych szpitali, to pacjent będzie zmuszony do korzystania z tych placówek. Nie będzie miał wolnego wyboru, jaki ma do tej pory, ale będzie musiał iść tam, gdzie skierowane zostały pieniądze – powiedziała bielska parlamentarzystka.

Zastępca dyrektora bielskiego Szpitala Wojewódzkiego Wojciech Muchacki zwrócił uwagę, że bielska placówka znajdzie się w tzw. sieci szpitali, ale według nowych zasad zostanie zakwalifikowana do drugiego poziomu (w sumie mają być trzy).

- W naszym przypadku kwalifikujemy się bez problemów do drugiego poziomu, ale do trzeciego poziomu brakuje nam jednej specjalności, na przykład pulmonologii. Dla nas oznacza to mniejsze pieniądze, bo na przykład w trzecim poziomie są specjalności, które mamy, czyli chirurgię naczyniową i neurochirurgię. Jeśli jednak nie wejdziemy do trzeciego poziomu, to te specjalności nie będą finansowane z puli budżetowej, tylko będą musiały starać się o pieniądze w ramach konkursu – stwierdził dyrektor Muchacki.

Zwrócił także uwagę na towarzyszącą całej sytuacji niepewność, bo nikt nie wie od kiedy zmiany miałyby zostać wprowadzone. - A musimy to wiedzieć, bo musimy być przygotowani na wiele zmian. Ileś tam niepublicznych placówek może przecież stracić kontrakty i musimy być przygotowani na przyjęcie części pacjentów, bo oni trafią do szpitali znajdujących się w sieci - stwierdził dyrektor Muchacki.