Biedy nie widać, bo chowa się ze wstydu

Dorota Krupińska
123rf/Jarosław Paszkiewicz
Franek marzy o łatach na spodnie, by zakryć dziury, Filip o globusie, a Marta o trzech metrach węgla, by ogrzać dom. Emilia na życie miesięcznie ma 28 zł. Biedy nie widać. Milczy, ukrywa się, wstydzi. Wokół nas w skrajnym ubóstwie na granicy przetrwania żyje ponad 2 mln ludzi.

Ma dwadzieścia pięć lat i półtoraroczną córkę. Kilka miesięcy temu jej mąż popełnił samobójstwo. Uciekła z patologicznego domu teściów i wynajęła mieszkanie. Na życie ma mniej niż 100 zł, a tak wiele potrzeb. Brakuje jej naczyń, ręczników, pralki, szaf, jedzenia, środków czystości i pomocy. Marzy o znalezieniu pracy i o tym, by Lenka miała szczęśliwe dzieciństwo. Jak mantrę powtarza. - Tak po prostu będzie, na pewno, wiem to. Znajdę pracę, zarobię na nas obie, a Lenka będzie miała szczęśliwe dzieciństwo.

Zabrano jej wszystko

Sześć lat temu pani Elżbieta została zgwałcona i zarażona wirusem HIV. Rodzina odwróciła się od niej. Zamieszkała z dziećmi w pustostanie, a potem w przytułku. Gdy odebrano jej dzieci, próbowała się zabić. Pomimo możliwości skutecznego leczenia takie osoby jak Elżbieta wciąż żyją z piętnem. A przecież z wirusem można żyć równie długo, jak i bez niego, mieć zdrowe dzieci. Dostępne są nowoczesne leki. Ale żeby się leczyć, trzeba mieć pieniądze. Elżbieta ich nie ma.

Więcej marzeń nie pamięta

Toaleta wykonana w jednym z domów. Nie jest to wcale tak rzadki widok, jak mogłoby się wydawać.
Toaleta wykonana w jednym z domów. Nie jest to wcale tak rzadki widok, jak mogłoby się wydawać. mat. wolontariusza

Dwa udary niedokrwienne, zespół Downa i wada serca - spory bagaż chorób jak na 25-letnią kobietę. Andżelika nie poddaje się. Pięknie rysuje i ma marzenia. Natomiast marzeniem Beaty, jej mamy, jest nowe łóżko dla córki, bo to zupełnie się rozleciało. Przydałaby się pościel i pralka. Więcej marzeń nie pamięta. Albo woli nie mówić. Bo przecież nie wypada myśleć o wyjeździe, kilkudniowym odpoczynku, by choć przez chwilę nie zastanawiać się, nie martwić i nie bać.

Chleb z patelni

Pani Emilia żyje bardzo ekonomicznie. Ktoś, kto jej dobrze nie zna, powie, że z ołówkiem w ręku. Skromna, kulturalna starsza pani w paletku sprzed kilkudziesięciu lat. Gdy odliczy wszystkie koszty na życie, miesięcznie zostaje jej 28 zł. Drżącą dłonią sięga do woreczka. Trzyma w nim pajdy chleba. Dba, by żaden okruszek nie spadł na ziemię. Zjada chleb tylko wtedy, gdy czuje, że robi jej się słabo i jest bliska omdlenia z głodu. Delikatnie go podsmaża na patelni i z rozkoszą smakuje. - Oj po prostu żywię się ekonomicznie - mówi.

Za ciasne buty

Ewa prawie nie słyszy, ale musi być silna, bo opiekuje się swoją siostrą. Ją życie dotknęło jeszcze bardziej. Cierpi na zwyrodnienie barwnikowe siatkówki i żyje w mroku. Ewa jej pomaga. Ciężko pracuje, by spłacić kredyt, który wzięła na życie.

Na szczęście ma dobrego anioła pomocnika, swojego syna. 9-letni Tomek pomaga mamie i niewidomej cioci. O takich jak on mówi się: mały dzielny chłopczyk, dojrzały i doświadczony przez życie. O czym marzy Tomek? Chciałby mieć nowe buty, bo te go już cisną. Ale jego mamy nie stać na nowe.

Truskawki na polu

5-osobowa rodzina i tylko dwa łóżka. Brak łazienki i centralnego ogrzewania. Nie wystarcza na jedzenie ani ubranie. Pieniądze z 500 + wydawane są na kredyt, który ojciec trójki maluchów musiał zaciągnąć, by nie odebrano mu dzieci. Urzędnicy orzekli, że nie mogą wychowywać się w tak złych warunkach.

Mężczyzna remontuje dom. Zostaje kilka złotych dziennie na przeżycie dla całej rodziny. Matka szuka pracy. Dorywczo zbiera truskawki. Zawsze zabiera ze sobą najmłodsze dziecko, bo nie ma go z kim zostawić. Maluch bawi się na polu.

Liczby, które szokują

Te przejmujące opowieści pochodzą z ostatniego raportu o biedzie, który ukazał się kilka tygodni temu i dotyczy 2018 r. Przygotowali go wolontariusze Szlachetnej Paczki. Historie usłyszeli i spisali w czasie spotkań z kilkudziesięcioma tysiącami rodzin w całej Polsce. Autorzy wstrząsającego raportu nie chcą nikogo zaskakiwać ani epatować obrazami nędzy, ale próbują uświadomić nam, że wokół żyją osoby, które potrzebują pomocy i opieki, a są zbyt słabe i bezradne, by samodzielnie rozwiązać swoje problemy.

Ten raport jest dla tych, którzy z różnych przyczyn ignorują wiedzę o skrajnym ubóstwie bliskich, sąsiadów czy obcych osób albo zwyczajnie nie dostrzegają problemu. Nie można przejść obojętnie wobec faktu, że dla kogoś bilet komunikacji miejskiej to luksus, bo stanowi połowę, a czasami całość dziennego budżetu na życie. Jak można przeżyć za 3,20 dziennie?

Ponad 2 mln Polaków żyje w skrajnym ubóstwie, na granicy biologicznego przetrwania, w tym 417 tys. dzieci. Programem ochrony przed niedożywieniem objętych jest 700 tys. dzieci między szóstym a osiemnastym rokiem życia. W ubiegłym roku 17 tys. rodzin otrzymało wsparcie Szlachetnej Paczki, gdzie średni dochód na osobę wynosił 366 zł i 38 gr.

W co czwartej z nich było to mniej niż 8 zł dziennie na osobę. 45 proc. gospodarstw nie ma żadnych oszczędności. W ciągu dwóch lat o 60 tys. wzrosła liczba ubogich seniorów. Niemal co drugi powyżej 65. roku życia nie jest w stanie samodzielnie wykonać codziennych czynności, takich jak sprzątanie, gotowanie czy nawet ubranie się. Co czwarta wypłacana w Polsce emerytura jest niższa niż 1600 zł.

Liczby przedstawiają obraz skrajnej biedy. Za nimi skrywają się dramaty samotnych, chorych ludzi, takich jak 67- letnia Irena. W 2018 r. wyszła z mieszkania tylko dwa razy. Boi się, że znów upadnie. Mieszka na trzecim piętrze. Ma jeden pokój bez toalety. Astma, osteoporoza, parkinson, nadciśnienie zrujnowały jej zdrowie. Po opłaceniu rachunków na życie zostaje je 4 zł na dzień.

Galaretka owocowa i jeden pustak na miesiąc

Bartłomiej Pawłowicz, jeden z regionalnych koordynatorów Szlachetnej Paczki w woj. lubelskim w ciągu siedmiu lat i usłyszał setki przejmujących historii. Niektóre mocno zapadły mu w pamięć. Pamięta dziewczynkę, której pękała skóra i tworzyły się bolące rany. Rodzice nie mieli za co kupić leków i opłacić rehabilitanta. I mężczyzna, który chciał wybudować chorej mamie przybudówkę, w której byłaby toaleta. Kupował po jednym pustaku miesięcznie wtedy, gdy miał pieniądze.

Mieszkańcom dużych miast trudno sobie wyobrazić, że ktoś jest tak biedny, że mimo poważnych chorób nie kupuje leków, bo nie starczy mu wówczas na chleb. Albo w jednym miesiącu kupuje medykamenty na serce, w drugim na kręgosłup, a w trzecim na żołądek.

Wolontariusze odwiedzają mieszkańców niemal zrujnowanych, zimnych, nieogrzewanych domów, bez prądu, opału, w których toaletą jest wiadro, a wanną miska w sieni. - Takich domów jest wbrew pozorom sporo, choć trudno w to uwierzyć - tłumaczy Bartłomiej Pawłowicz. Mimo biedy i bardzo złych warunków ludzie ci niejednokrotnie milczą o swojej sytuacji. - Nie mówią, bo się wstydzą, część z nich nie śmie prosić. Sami próbują rozwiązać swoje problemy - opowiada.

Niektórzy uważają, że ich potrzeby są luksusem i nie wypada o nich mówić. Zbytkiem może być blender, którym starsza pani musi rozdrabniać pokarmy, gdyż z powodu choroby nie może spożywać ich w stanie stałym. - Mówią nam o różnych potrzebach, które czasem zaskakują. Wydają się takie zwykłe i oczywiste. Dzieci marzą o owocowej, galaretce prosto z lodówki. Pamiętam dziewczynkę, która chciała używany rower, by dojechać kilka kilometrów do szkoły. Najpierw jechała pociągiem, a stamtąd musiała jeszcze na piechotę przejść sporą odległość - opowiada.

Dziedziczą biedę

Na ekstremalną biedę najbardziej narażone są osoby chore i niepełnosprawne żyjące głównie ze świadczeń socjalnych i wykluczone społecznie z powodu stanu zdrowia. W czterech na każde pięć rodzin objętych w ubiegłym roku pomocą Szlachetnej Paczki żyły osoby chore lub niepełnosprawne. Co trzecia z nich nie radziła sobie z pokryciem wszystkich niezbędnych kosztów leczenia. W co piątej wydatki na leki przekraczały 500 zł miesięcznie. Świadczenie pielęgnacyjne dla rodziców niepełnosprawnych dzieci wynosi 1583 zł. Zasiłek dla opiekujących się osobami dorosłymi jest prawie 3 razy mniejszy.

Bieda zagraża również mieszkańcom wsi często oddalonych od wielkich miast. Dotyka ona także osoby starsze i samotne. Co dziesiątej osoby, która ukończyła 80., nikt nie odwiedza. - Życie w samotności z jedną skromną emeryturą czy rentą jest bardzo trudne - mówi Bartłomiej Pawłowicz. - Na biedę narażone są też samotne matki wychowujące kilkoro dzieci, a 500 + im nie wystarcza. Czasami jest i tak, że dorosłe dzieci wyrzucają starych rodziców, a ci tułają się. Wynajmują pokój i żyją w bardzo złych warunkach - relacjonuje. Niektórzy pojawili się w nieodpowiednim czasie w nieodpowiednim miejscu już w chwili urodzenia. Wśród ubogich są ci najmłodsi, dzieci i młodzież bez perspektyw, głodni. Mają ograniczone możliwości edukacji i rozwoju i przez to przegrane są już na starcie. Dziedziczą od rodziców biedę i powtarzają ich los.

Szlachetna Paczka działa dalej

Szlachetna Paczka działa mimo zawirowań i skandalu, który wybuchł w zeszłym roku. Ks. Jacek Stryczek, szef akcji, był oskarżany przez pracowników m.in. o znęcanie się psychiczne czy zmuszanie do pracy po godzinach. - Stowarzyszenie Wiosna działa. Sytuacja się uspokoiła. Stali darczyńcy nie odeszli. Walczyliśmy o projekt i o to, by dalej pomagać - opowiada Bartłomiej Pawłowicz, koordynator.

A pomóc może każdy i w różny sposób. Wspierać ubogich można jako wolontariusz albo wpłacić pieniądze na Szlachetną Paczkę, by mogła docierać do rodzin. Jedną z opcji jest też ufundowanie wybranemu dziecku Indeksu Akademii Przyszłości. W grudniu zaś kolejny wielki finał akcji. Po raz 20. do potrzebujących dotrą paczki z wymarzonymi artykułami. Wsparcie ubogich nie kończy się jednak na jednorazowym wręczeniu pakunków.

- Wprowadziliśmy model całorocznej pomocy i pracy z rodzinami - opowiada Bartłomiej - Od dwóch lat działa Paczka Prawników i Paczka Lekarzy. Za darmo specjaliści służą pomocą w rozwiązywaniu spraw prawnych czy w kwestiach zdrowotnych. Z kolei seniorzy zrzeszeni w Paczce Seniora odwiedzają podopiecznych, by nie czuli się samotni - opowiada Bartek. Nawiązane w ten sposób relacje są silne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Biedy nie widać, bo chowa się ze wstydu - Plus Kurier Lubelski

Wróć na i.pl Portal i.pl