Biedroń pod rękę z Czarzastym i Schetyną? Działacze Wiosny mówią o pasujących do siebie programach

Andrzej Zwoliński
Robert Biedroń
Robert Biedroń brak
Związki partnerskie, in vitro, rozszerzone pakiety socjalne. Dolnośląscy działacze Wiosny nie ukrywają, że coraz bliżej im do jeszcze niedawno ostro atakowanego Grzegorza Schetyny. Zobacz, co mówią o koalicji.

- Po tym jak ogłosiliśmy swój program na warszawskim Torwarze w lutym, śmiano się z nas i szydzono, a teraz widzimy jak programy największych partii stają się praktycznie kserokopiami naszego programu – mówi nam Robert Obaz, pełnomocnik wyborczy partii na Dolnym Śląsku.

Przyznaje, że Wiosna intensywnie negocjuje z Koalicją Obywatelską, a szczególnie z Platformą powołanie wielkiej koalicji. Gdyby poszło coś nie tak, przygotowują się też na wariant samodzielnej walki o mandaty. - Jesteśmy gotowi do stworzenia własnych list, mamy mocnych kandydatów, znanych już z wyborów do parlamentu Europejskiego - dodaje Obaz.

Działacze nie ukrywają, że Wiosna cały czas próbuje dogadać się z ugrupowaniami najbliższymi sobie ideowo czyli z partią Razem i z SLD, ale rozmowy z Koalicją Obywatelską są też bardzo intensywne i jak przyznają szanse na zawarcie porozumienia są duże. - W czwartek, a najpóźniej do końca tygodnia rozstrzygnie się czy pójdziemy do wyborów sami czy w dużej koalicji – deklaruje ostatecznie dr Mariusz Kotarba z wałbrzyskiej Wiosny.

Znaki na niebie i ziemi wskazują na centrolewicową Koalicję Obywatelską

Kilka faktów przemawia bardziej za szeroką koalicją centrolewicową niż za powtórką Koalicji Europejskiej z udziałem PSL czy blokiem tylko lewicowym. Z ostatnich deklaracji Włodzimierza Czarzastego, wynika, że koalicja z PO jest dla SLD priorytetem i wydaje się przesądzona. Najprawdopodobniej nie dojdzie do stworzenia szerokiej, lewicowego frontu, który dla lidera SLD był drugim wyborem, a do którego namawiał Adrian Zandberg z partii Razem. O niej mówił też co prawda Robert Biedroń, ale jednocześnie dodawał, że nie wyobraża sobie takiego bloku bez SLD. Włodzimierz Czarzasty mówił co prawda, że jest gorącym orędownikiem powrotu do Koalicji Europejskiej z ludowcami, ale z drugiej strony – gdy jesteśmy świadkami rozbratu PO z ludowcami - brakuje mu atutów do tego by przyprzeć w tej sprawie Schetynę do muru.

Przypomnijmy, ze Władysław Kosiniak-Kamysz już w ubiegłym tygodniu oświadczył, że Polskie Stronnictwo Ludowe zbuduje Koalicję Polską. - Nie widzimy w PO chęci do budowy bloku centrowego – powiedział wówczas. Dodajmy do tego wypisanie na wyborczych sztandarach związków partnerskich i refundacji in vitro przez Grzegorza Schetynę. Wyraźnie widać, że były to ostatnie gwoździe do trumny koalicyjnej formuły z majowych wyborów.

Notowania są kolejnym „za” koalicją centrolewicową. Ostatnie badania sondażowe zrobione przez Kantar dla TVN pokazują, że Zjednoczona prawica może liczyć na 42 proc. głosów. Na drugim miejscu jest Koalicja Obywatelska, w skład której wchodzą PO i Nowoczesna. Ta formacja mogłaby zebrać 27 proc. głosów. Do parlamentu mieliby szansę wejść jeszcze politycy Kukiz'15 (6 proc.) i Wiosny Roberta Biedronia ocierając się o 5 proc. próg wyborczy. SLD i PSL pozostają pod kreską. Szczególnie partia Czarzastego, która z sondażowym poparciem na poziomie 2 proc. nie mogłaby nawet liczyć na finansowanie z budżetu. Podobnym jak SLD poparciem cieszy się Razem. Próba tworzenia lewicowego bloku – bez PO, Nowoczesnej i Inicjatywy Polskiej – wydaje się w tej sytuacji bardzo ryzykowna. Czarzasty dobrze pamięta poprzednie wybory i potknięcie się przez o 7 proc. próg wyborczy przez ówczesną lewicową koalicję.

Wiosnę mocno osłabiły ostatnie wpadki wizerunkowe, choćby przypadki oskarżeń o mobbing przez jednego z działaczy i brak szybkiej reakcji ze strony liderów. Przypomnijmy też hamletyzowanie Roberta Biedronia w sprawie zrzeczenia się euromandatu. Zadeklarował to przed wyborami, by w końcu go zatrzymać. Tłumaczenie, że wtedy powiedział „prawdopodobnie zrezygnuję”, albo że zrezygnuje, ale pod dostaniu się do Sejmu, brzmią mało poważnie.

Wreszcie kolejnym, ważnym argumentem za pójściem razem są pieniądze. Partie są wykrwawione finansowo przez majowe wybory, ale PO i SLD z pewnością zachowały rezerwy pozwalające im na przeprowadzenie kampanii. W znacznie gorszej sytuacji jest Wiosna, która nie mogąc liczyć na budżetową subwencję, musi polegać na ofiarności zwolenników, co nie wydaje się już takie pewne jak jeszcze w lutym i w marcu gdy partia powstawała, a zapał ludzi był największy.

Czy Biedroń pójdzie ostatecznie za Czarzastym w ramiona Schetyny?

Działacze tej partii jak ognia unikają odpowiedzi wprost na to pytanie, ale jednocześnie przyznają, że postulaty z szóstki Schetyny są mocno zbieżne z ich hasłami, szczególnie w kwestii związków partnerskich czy refundacji in vitro. Mogliby się też z pewnością podpisać pod pozostałymi punktami programu ogłoszonymi przez lidera PO. Choćby pod zachowaniem 500 plus na dzieci w obecnym wymiarze, zwiększeniem pensji poprzez obniżenie podatków i składek, wprowadzenie premii za aktywność, wyeliminowaniem węgla z energetyki czy w końcu pod postulatem stałej, trzynastej emerytury. Ten ostatni postulat zbieżny jest z hasłem Wiosny wprowadzenia minimalnej emerytury na poziomie 1600 zł. Język liderów też się zmienił. Biedroń chciał jeszcze w maju zmieść Schetynę ze sceny politycznej, ale ostatnio najwyraźniej mu przeszło. Za możliwym mariażem świadczyć też może zmiana nastawienia do Wiosny ze strony samego Grzegorz Schetyny. - Byłem, jestem i będę za jak najszerszą koalicją demokratów i patriotów, która zmieni na lepsze Polskę. Cieszę się, że coraz więcej środowisk tak myśli – napisał nie tak dawno lider PO na Twitterze, odnosząc się do możliwości rozmów z Wiosną o poszerzeniu Koalicji Europejskiej. - Nie zamierzam się zapisywać do ani do PO, ani do SLD. Ale dziś sytuacja dojrzała do tego, że wszystkie siły prodemokratyczne powinny ze sobą rozmawiać i szukać rozwiązania – powiedział niedługo potem lider Wiosny w wywiadzie dla portalu oko.press.

Kto będzie reprezentował Wiosnę w wyborach na Dolnym Śląsku i we Wrocławiu?

Oczywiście w przypadku koalicji z SLD i Koalicją Obywatelską liczba polityków tej partii, którzy załapią się na wspólne listy będzie mocno ograniczona. Ze słów samych działaczy wynika, że prawdopodobnie na plakatach wyborczych zobaczymy te same nazwiska i twarze, co w majowej kampanii do Parlamentu Europejskiego. Pozycja Krzysztofa Śmiszka, wicelidera Wiosny i partnera Roberta Biedronia wydaje się nie zagrożona. Poza tym mogliby się na niej znaleźć: Joanna Lempart, Michał Syska z Wrocławia czy Mariusz Kotarba z Wałbrzycha.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl