Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biały Bór: Myśliwi patroszyli zwierzęta na widoku

Rajmund Wełnic
Rajmund Wełnic
To zdjęcie otrzymaliśmy od naszej Czytelniczki, która była mimo woli świadkiem, finału polowania w okolicach Białego Boru
To zdjęcie otrzymaliśmy od naszej Czytelniczki, która była mimo woli świadkiem, finału polowania w okolicach Białego Boru
Widok zwierzęcych wnętrzności w trawie zszokował świadków.

O sprawie powiadomiła nas Czytelniczka z gminy Biały Bór: - W sobotnie popołudnie na drodze koło Białego Boru, byłam świadkiem nagonki zwierzyny leśnej wprost na stanowiska strzeleckie myśliwych - opisuje. - Na poboczu przy skrzyżowaniu z drogą leśną prowadzącą do Kamiennej przy przystanku autobusowym, zaparkowano traktor z odkrytą przyczepą, z konstrukcją, na której… o zgrozo... zawieszone były wypatroszone zwierzęta: dziki, jelenie, lisy.

Wokół znajdowały się wnętrzności wypatroszonych zwierząt, w odległości kilkunastu, kilkudziesięciu metrów od drogi i przystanku. - Na taki makabryczny widok narażeni byli wszyscy przejeżdżający tą drogą - dodaje. - Nagonka na zwierzynę zbiegła się z imprezą psich zaprzęgów, której trasa przebiegała w sąsiedztwie polowania - mówi i dodaje, że w listopadzie jeżdżąc rowerem znalazła się w środku dewizowego polowania, które nie było w żaden sposób oznakowane. - Tak więc jeśli nawet nie względy humanitarne, bezpieczeństwa, higieniczno-sanitarne to chociażby estetyczne powinny decydować o piętnowaniu takich zachowań i prowadzić do pociągnięcia do odpowiedzialności osób stojących za tego typu działaniami. Ufam, może naiwnie, że następnym razem uda się oszczędzić widoku krwi i wnętrzności okolicznym mieszkańcom, jak też przejeżdżającym tą trasą.

O wyjaśnienia poprosiliśmy łowczego koszalińskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego Janusza Rynkiewicza: - To sytuacja niedopuszczalna, aby pozostawić wnętrzności wypatroszonych zwierząt w takim miejscu, w pobliżu drogi i przystanku, ustalę, kto tam polował i pociągnę do odpowiedzialności - mówi i wyjaśnia, że samo patroszenie zaraz po upolowaniu jest wręcz niezbędne, aby tusza nie uległa zepsuciu. Dodaje, że ta mało przyjemna, ale konieczna operacja, powinna odbyć się dyskretnie, w ustronnej okolicy, z dala od miejsc, gdzie mogą przebywać ludzie. - Wnętrzności szybko znikają poddane naturalnej utylizacji przez zwierzęta, ale dla dobrych stosunków z miejscową ludnością i mając na względzie wrażenia młodych ludzi powinno się unikać pozostawiania takich śladów - mówi Janusz Rynkiewicz. - Być może niebawem wprowadzony zostanie obowiązek zabierania wnętrzności do kubłów i zawożenia ich do utylizacji, ale na dziś tego jeszcze nie ma.

Podobnie rzecz ma się z przewożeniem tusz zwierzęcych z polowania. - Żadne przepisy tego nie regulują, nie ma obowiązku transportu w chłodniach - mówi łowczy. - Zalecam jednak, aby tzw. karawan, który służy do przewożenia zwierząt, był osłonięty plandeką i aby unikać głównych dróg, z tych samych względów, co sytuacja opisana wcześniej.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Zobacz także: Wypadek w Szczecinku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!