Sąd odrzucił wyjaśnienia Bialackiego, że pieniądze były przeznaczone na działalność w sferze obrony praw człowieka. Sędzia stwierdził, że podczas procesu udowodniono mu winę polegającą na uchyleniu się od płacenia podatków i wyrządzeniu szkody dla państwa na szczególnie dużą kwotę.
Tak jak żąda prokurator, sąd zarządził konfiskatę mienia Bialackiego, w tym również zapisanego na inne osoby. Bialacki ma też zwrócić państwu ponad 750 mln rubli białoruskich (ponad 260 tys. zł).
Adwokat Bialackiego powiedział, że nie zgadza się z wyrokiem i odwołuje się od niego.
Działacz kierowanego przez Bialackiego Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Uładzimir Łabkowicz zapewnił, że organizacja "będzie kontynuować swoją działalność i będzie ją prowadziła dopóty, dopóki obywatele Białorusi będą tego potrzebować".
Czytaj także: Białoruski opozycjonista Aleś Bialacki skazany na 4,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze
Nazwał proces Bialackiego "bezprecedensową i absolutnie cyniczną rozprawą nad obrońcą praw człowieka". Wyraził oczekiwanie, że UE zajmie pryncypialne stanowisko w sprawie Bialackiego.
"To hańba dla reżimu Łukaszenki, dla całej Europy" - powiedział szef rosyjskiego stowarzyszenia Memoriał Oleg Orłow. Ocenił wyrok jako "wybitnie polityczny", dodając, że jest to "próba władz, by skończyć z wszelką działalnością w sferze obrony praw człowieka na Białorusi".
Czytaj także: Sprawa Bialackiego. Prokurator żąda dla opozycjonisty 5 lat pozbawienia wolności
Jako oczekiwaną określiła decyzję sądu żona Bialackiego Natalia Pinczuk. Zwróciła uwagę, że ton informacji o procesie w mediach państwowych "nie pozwalał oczekiwać łagodniejszego wyroku". Dodała, że na surowy wyrok była psychicznie przygotowana, a jeszcze przed aresztowaniem Bialackiego liczyli się z konfiskatą majątku.
Były opozycyjny kandydat w zeszłorocznych wyborach prezydenckich Uładzimir Niaklajeu powiedział, że Bialacki będzie dla potrzebujących pieniędzy władz Białorusi "rezerwami walutowymi", którymi posłużą się w handlu z Zachodem. Inny polityk opozycji Wincuk Wiaczorka mówi, że Litwa i Polska mają "moralne zadanie, by zrobić wszystko, by uwolnić więźnia politycznego, za którego los ponoszą bezpośrednią odpowiedzialność".
Czytaj także: Białoruś: Komitet chce zaproponować Bialackiego do pokojowego Nobla
Na czwartkową rozprawę przyszło wiele osób - działaczy opozycji, dziennikarzy, dyplomatów. Jednak gdy rozpoczęło się wpuszczanie ich na salę, okazało się, że część miejsc jest już zajęta przez młodych mężczyzn o sportowym wyglądzie. Na proces przyszedł ambasador RP w Mińsku Leszek Szerepka, przedstawiciele misji dyplomatycznych Niemiec, Litwy, USA.
Szef Wiasny został zatrzymany 4 sierpnia. Aresztowanie Bialackiego było możliwe po przekazaniu służbom białoruskim przez Polskę i Litwę danych o jego kontach w tych krajach w ramach mechanizmu pomocy prawnej.
Proces Bialackiego obrońcy praw człowieka oceniają jako uderzenie w niezależne środowiska na Białorusi. Wiasna jest jedną z najbardziej znanych tamtejszych organizacji pozarządowych. Istnieje od 1998 r., działała jako organizacja społeczna, ale w 2003 r. została zlikwidowana decyzją najwyższego.
Więcej przeczytasz w weekendowym wydaniu dziennika "Polska" lub w serwisie prasa24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?