W kilkunastu miastach Polski odbyły się w poniedziałek protesty przeciwko planowanym zmianom w prawie oświatowym. Projekt ustawy określany przez media jako „lex Czarnek” zakłada m.in. zwiększenie kompetencji kuratorów oświaty. Przeciwnicy tego rozwiązania uważają, że da ono jeszcze większą władzę ministrowi edukacji nad tym, czego będzie można uczyć w polskich szkołach. Pojawiają się też zarzuty o chęć usunięcia ze szkół edukacji seksualnej. Na dziś zaplanowane jest pierwsze czytanie tego projektu.
– Nasz protest ma na celu przede wszystkim powstrzymać upolitycznienie szkoły, która powinna służyć wolnym ludziom, wolnemu społeczeństwu, a nie życzeniom danej partii, która akurat rządzi – mówiła dziennikarzowi TVN24 jedna z uczestniczek protestu w Warszawie.
Na zarzuty stawiane podczas demonstracji postanowił odpowiedzieć za pośrednictwem mediów społecznościowych sam minister. „Bezczelne kłamstwa o rzekomym ‘niszczeniu edukacji’, powrocie PRL, a na protestach kilku najwierniejszych partyjnych aktywistów” – napisał na Twitterze Przemysław Czarnek.
Szef resortu edukacji podkreślił, że rodzice chcą bezpiecznej szkoły i skarżą się na ryzyko ideologizacji w niej. „Zajęcia dodatkowe tylko za zgodą rodziców! To jest Bezpieczna Szkoła” – podsumował minister.
Czarnek zwrócił też uwagę na frekwencje na organizowanych przeciwko ustawie protestach. Załączył do swojego wpisu fragment artykułu z serwisu Onet, gdzie wprost napisano, że na demonstracji w Warszawie było zaledwie kilka osób.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
