– Na razie nie można jeszcze mówić o tym, że cena benzyny poniżej 4 złotych za litr to standard. Chociaż na pojedynczych stacjach taką można spotkać – mówi nam dr Jakub Bogucki, analityk rynku paliw z branżowego portalu e-petrol.pl.
– Spadki rzeczywiście są zauważalne i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie paliwa podrożały. Powodów jest kilka. Przede wszystkim, na rynkach światowych występuje w tej chwili nadprodukcja paliw – dodaje analityk. – Dodatkowo Stany Zjednoczone zniosły ograniczenia eksportowe – podkreśla.
Efekt dla każdego z nas jest jeden: mniej płacimy za każdy litr, który wlewamy do baku. Ci, którzy liczą, że ten trend będzie trwał bez końca, są jednak w błędzie. Dlaczego? Zdecydowaną część końcowej ceny benzyny czy ropy stanowią bowiem wszelkiej maści podatki i akcyzy. Marża każdej stacji benzynowej i cena wyprodukowania samego paliwa nie stanowi często nawet połowy końcowej ceny, którą płacimy. Oznacza to tyle, że o dojściu do bariery na przykład 3 złotych nie mamy nawet co marzyć, chyba że mniejsza będzie akcyza.
W średniej cenie benzyny Pb 95 (4,18 zł za litr – stan na 23 grudnia 2015 r.) cena surowca to zaledwie 1,62 zł. Akcyza to już 1,56 zł. Opłata paliwowa to 10 groszy, a marża na stacji to zaledwie 12 groszy. Do każdego litra należy jeszcze doliczyć podatek VAT, czyli 78 groszy.
W przypadku oleju napędowego mniejsza jest akcyza, wyższa z kolei jest marża i opłata paliwowa. W efekcie ceny obu paliw na stacjach są porównywalne.
– Podatki stanowią na tyle sporą część każdego litra paliwa, że ostateczna cena, którą płacimy na stacjach, nie będzie już drastycznie maleć. To po prostu niemożliwe – tłumaczy dr Jakub Bogucki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?