1/17
- O czym jest ten serial? - usłyszałam od kolegi, gdy...
fot. fot. materiały prasowe

„Black Mirror” | Rok produkcji: 2011

- O czym jest ten serial? - usłyszałam od kolegi, gdy zachwalałam mu tę brytyjską produkcję. - O nas - odpowiedziałam po chwili dłuższego zastanowienia. Bo trudno szybko opowiedzieć, o czym tak naprawdę jest ten serial. Autorzy biorą wycinek naszej rzeczywistości i przedstawiają go w wynaturzonej formie. Niczym średniowieczny Dyl Sowizdrzał pokazują świat w krzywym (sowim) zwierciadle. Były już przerażające formy reality show, upokorzenie premiera Wielkiej Brytanii (jak się okazało podczas słynnej „świńskiej afery” Davida Camerona - dość prorocze). W trzeciej serii mamy na tapecie m.in. życie w pogoni za lajkiem i za tym, jak oceniają nas inni, gry, które wkręcają się w nasz umysł, czy wreszcie skutki powszechnego hejtu. Takie problemy są kanwą nowych odcinków, kręconych już dla Netflixa.

Ostrzegam, to nie jest serial rozrywkowy, wprost przeciwnie, to produkcja, która wybija widzów z samozadowolenia, dobrego humoru, stawia pytania, na które być może nawet znamy odpowiedź, ale nic poza tym. To trochę świat na opak, ale taki, jaki wkrótce może się stać naszym udziałem. Charlie Brooker, twórca serialu, pogrywa z widzem całkiem nieźle, jak twierdzą młodsi widzowie w charakterystyczny dla wieku sposób - ten serial „ryje beret” jak żaden inny.

2/17
Największy hit HBO po „Grze o tron” - tak go zachwalano...
fot. fot. materiały prasowe

„Westworld” | Rok produkcji: 2016

Największy hit HBO po „Grze o tron” - tak go zachwalano jeszcze przed premierą. Świetni aktorzy - z Anthonym Hopkinsem i Edem Harrisem na czele - świetna oprawa, świetna historia. Tak to miało wyglądać. Ale wszystko wskazuje na to, że „Westworld” nigdy takim hitem jak „Gra o tron” nie będzie. Akcja w tym serialu toczy się powoli, a scenarzyści skąpo dawkują widzom wskazówki, o co w tym wszystkim chodzi. To nie są proste historie, jak w „Grze o tron”, gdzie od początku było jasne, że bohaterami kierują podstawowe żądze: władza, seks i pieniądze. Tymczasem w „Westworld” mamy już za sobą piąty odcinek i dopiero powoli zaczynamy się domyślać, jak się może potoczyć ta opowieść. Jednym słowem, to serial specyficzny - albo natychmiast zachwyci, albo zostanie od razu odrzucony. Ale miłośnicy intertekstualności i intelektualnych zagadek będą zachwyceni, zwłaszcza że serial został wyprodukowany z niesłychaną starannością, ma kapitalną warstwę muzyczną i całkiem niezłe zdjęcia.

3/17
Piękne zdjęcia to cecha kolejnej produkcji HBO, która odbije...
fot. fot. materiały prasowe

„Młody papież” („Il giovane papa”) | Rok produkcji: 2016

Piękne zdjęcia to cecha kolejnej produkcji HBO, która odbije się szerokim echem, a w Polsce wywoła niejedną dyskusję. „Młody papież” kusi wysmakowanymi obrazami, świetnym aktorstwem (Jude Law, Diane Keaton, Silvio Orlando) oraz scenariuszem. Oto papieżem (Piusem XIII) zostaje pierwszy w historii Amerykanin, młody i przystojny kardynał Lenny Belardo (w tej roli świetny Jude Law), który pali na potęgę i… chyba - przynajmniej na razie - chce zmienić Kościół. Przybrane imię przywołuje oczywiste nawiązania do antypapieża Luciana Pulvermachera, czyli przywódcy i założyciela Prawdziwego Kościoła Katolickiego. Tutaj serialowy Pius XIII urzęduje w Watykanie i stąpa po śladach swoich poprzedników (św. Jan Paweł II został np. wspomniany w serialu jako ten, który zakazał palenia papierosów w papieskich budynkach). Reżyser Paolo Sorrentino, laureat Oscara za film „Wielkie piękno”, gwarantuje, że serial nie będzie nudny, nie będzie brzydki, nie będzie głupi. A czy będzie obrazoburczy? Na razie nie jest, ale być może wszystko przed nami.

4/17
To zdecydowanie - wbrew tytułowi - nie jest serial o nocnej...
fot. fot. materiały prasowe

„Nocny recepcjonista” („Night Manager”) | Rok produkcji: 2016

To zdecydowanie - wbrew tytułowi - nie jest serial o nocnej zmianie w jakimś zapomnianym przez wszystkich hotelu, ale bardzo zgrabna opowieść szpiegowska oparta na powieści Johna le Carré. To nazwisko gwarantuje, że nudzić się nie będziemy. Do tego mamy świetne role Toma Hiddlestona i Hugh Lauriego. Ten drugi niczym nie przypomina lekko autystycznego doktora House’a, jest bezwzględnym przestępcą, który próbuje urządzić świat po swojemu. Ale tym razem show skradł mu Tom Hiddleston. Kto nie widział „Nocnego recepcjonisty”, ten nie jest w stanie zrozumieć globalnej histerii wokół obsady kolejnej części przygód Jamesa Bonda. Faktycznie, Hiddleston byłby znakomitym agentem 007 i być może już niedługo zastąpi Davida Craiga. To mogłaby być „dobra zmiana” w bondowskiej serii, bo bohater grany przez Craiga jest już trochę wypalony. A na razie nie ustają spekulacje na temat drugiej serii „Nocnego recepcjonisty”. Co prawda wątki z książki le Carré zostały wyczerpane, ale - jak się niejednokrotnie przekonaliśmy - nie jest to przeszkodą dla pomysłowych scenarzystów.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Podejrzany o zabójstwo żony Rafał Z. został zatrzymany!

AKTUALIZACJA
Podejrzany o zabójstwo żony Rafał Z. został zatrzymany!

Córka trenera PSG Luisa Enrique kolekcjonuje chłopaków z reprezentacji [ZDJĘCIA]

Córka trenera PSG Luisa Enrique kolekcjonuje chłopaków z reprezentacji [ZDJĘCIA]

Sukienki na wesele dla 50-latki. Tak olśnisz wszystkich na imprezie!

Sukienki na wesele dla 50-latki. Tak olśnisz wszystkich na imprezie!

Zobacz również

Sukienki na wesele dla 50-latki. Tak olśnisz wszystkich na imprezie!

Sukienki na wesele dla 50-latki. Tak olśnisz wszystkich na imprezie!

Wielkie remontady w Lidze Mistrzów ostatnich lat [GALERIA]

Wielkie remontady w Lidze Mistrzów ostatnich lat [GALERIA]