Beatę potrącił pijany kierowca i zostawił ranną na pasach. Kobieta jest w śpiączce. Jej leczenie będzie kosztowne. Rodzina prosi o pomoc

Magda Weidner
Magda Weidner
Beata jest młodą, pogodną, bardzo rodzinną i opiekuńczą osobą. Jej świat zawalił się w 18 listopada 2019 roku, kiedy pijany kierowca potrącił ją na przejściu dla pieszych i uciekł z miejsca wypadku, nie udzielając jej pomocy. Do dzisiaj Beata leży w zielonogórskim szpitalu w śpiączce. Rodzina prosi o pomoc!
Beata jest młodą, pogodną, bardzo rodzinną i opiekuńczą osobą. Jej świat zawalił się w 18 listopada 2019 roku, kiedy pijany kierowca potrącił ją na przejściu dla pieszych i uciekł z miejsca wypadku, nie udzielając jej pomocy. Do dzisiaj Beata leży w zielonogórskim szpitalu w śpiączce. Rodzina prosi o pomoc! archiwum prywatne
18 listopada. Godzina 16.00, ulica Batorego w Zielonej Górze. Pijany kierowca potrącił na przejściu dla pieszych Beatę. Uciekł. Zostawił ją ranną na pasach. Do dzisiaj 32-latka jest w śpiączce, ale jest szansa na jej wybudzenie.

- Zrobimy razem zakupy? – zapytała mnie żona, wracając z pracy. Wstępnie się umówiliśmy. Wróciłem do domu i czekałem na Beatę. Mijały kolejne minuty, nie odpowiadała. Wzrastał we mnie niepokój. Czułem, że stało się coś złego – opowiada Patryk Bieława.

Beata zawsze wracała z pracy stałą trasą. 18 listopada, kiedy ostatni raz rozmawiała z mężem, od domu tak naprawdę dzieliło ją jedno przejście dla pieszych. Jedno oświetlone, oznakowane przejście przy ul. Batorego w Zielonej Górze.

– Cały czas próbowałem się do niej dodzwonić. Już dawno powinna być. Jej telefon nie odpowiadał. Pomyślałem, że może nie słyszy dzwonka. Pojechałem do sklepu. Tam też jej nie było – wspomina mąż.

"Wręczono mi dowód żony"

Sygnały policji i nadjeżdżającej karetki słychać było na osiedlu. – Wracając ze sklepu, widziałem, że coś się stało. Gdy przeczytałem w internecie, że na przejściu została potrącona kobieta, a z żoną dalej nie było kontaktu, natychmiast tam pobiegłem. Opowiedziałem policji, co się dzieje, kim jestem i wręczono mi dokument. To był dowód osobisty mojej żony. Świat zatrzymał się na kilka sekund. Tego uczucia nie da się opisać. Jak najszybciej chciałem być przy niej, przy mojej Beacie.

Beata została zabrana karetką nieprzytomna. Siła uderzenia była bardzo duża. Kobieta upadła ponad 30 metrów dalej, uderzając głową o ścianę budynku. Lekarze nie mieli dobrych wieści dla rodziny. - Rozległy uraz czaszkowo-mózgowy, pęknięta miednica, złamana noga… - usłyszeliśmy coś, czego nikt nigdy nie chciałby usłyszeć – mówi Patryk. - Żona do dzisiaj leży na oddziale intensywnej terapii, jest w śpiączce, nie ma z nią żadnego kontaktu.

Świat zatrzymał się na kilka sekund. Tego uczucia nie da się opisać. Jak najszybciej chciałem być przy niej, przy mojej Beacie - mówi Patryk

Nie udzielił jej pomocy. Uciekł

O zdarzeniu policję poinformowali świadkowie. Kierowca, który potrącił 32-latkę, nawet się nie zatrzymał. Nie udzielił Beacie pomocy. Uciekł, zostawiając ją na przejściu… Sprawą natychmiast zajęli się policjanci. Rozpoczęli poszukiwania właściciela wskazanego samochodu. – Wiedziałem, że szukają tego człowieka. Wiedziałem, że uciekł, ale nawet nie chciałem o nim myśleć. Liczy się tylko zdrowie mojej żony. Nie mam w sobie złości, nie mam agresji, nie życzę mu złego. Nie chcę nawet nic o nim wiedzieć. Teraz najważniejsza jest Beata – przyznaje nam Patryk.

Kim jest sprawca? To 37-letni mieszkaniec Zielonej Góry. - Mężczyzna zgłosił się na komendę miejskiej policji około 3 godziny po zdarzeniu. Twierdził, że sam zdecydował, żeby przyjść – informuje podinsp. Małgorzata Barska, rzeczniczka zielonogórskiej policji. Zastanawiacie się, dlaczego się nie zatrzymał? – Nie byłem świadomy tego, co się stało. Myślałem, że potrąciłem psa – tak tłumaczył policjantom. Badanie na zawartość alkoholu w organizmie wykazało, że miał 2,5 promila.

37-latka zatrzymano zaraz po tym, gdy pojawił się na komendzie. W czwartek (5 grudnia) usłyszeliśmy od rzeczniczki, że został aresztowany na 3 miesiące. Usłyszał zarzuty spowodowania wypadku drogowego oraz ucieczki z miejsca wypadku. Za to grozi do 12 lat więzienia.

Tylko dwie godziny dziennie

Każdy dzień pan Patryk wraz z rodziną rozpoczynają od przeszukiwania Internetu. Szukają nowych informacji, miejsc, gdzie można znaleźć pomoc dla Beaty. Wypowiedzi specjalistów, opinii lekarzy, ludzi, którzy byli w podobnej sytuacji. Po tym kierunek jest jeden – szpital. – Wiem, jak ważna jest teraz moja obecność przy niej. Jak mnie potrzebuje. Jak potrzebuje najbliższych. Mówię do niej, opowiadam jej wszystko, jestem blisko. Gdy wychodzimy z rodziną z sali, zostawiamy włączoną ulubioną muzykę Beatki. Możemy widzieć ją tylko dwie godziny dziennie… takie są zasady na oddziale.

Ogromnym wsparciem dla pana Patryka w tych trudnych chwilach jest rodzina i znajomi. Jak przyznaje, bez nich sam nie zdołałby tego wszystkiego przejść.

Beata cały czas jest w śpiączce. Jedyną jej szansą jest leczenie i długotrwała, kosztowna rehabilitacja, która da szansę na powrót do normalnego życia. Niestety w Polsce taka rehabilitacja dla osób w śpiączce nie jest refundowana przez NFZ. Pozostaje leczenie w prywatnym ośrodku, którego miesięczny koszt wynosi od 6 do nawet 20 tysięcy złotych.

Do dzisiaj Beata leży w zielonogórskim szpitalu w śpiączce. Rodzina prosi o pomoc!
Do dzisiaj Beata leży w zielonogórskim szpitalu w śpiączce. Rodzina prosi o pomoc! archiwum prywatne

- Największe szanse na powrót do zdrowia to podjęcie intensywnej rehabilitacji w kierunku wybudzenia w pierwszym roku od momentu powstania śpiączki. Dlatego ważne jest wsparcie właśnie teraz, aby pomóc Beacie wrócić do normalnego życia. – Żona jeszcze będzie przebywać w zielonogórskim szpitalu. Czekamy na pozwolenie lekarzy, aby opuściła oddział i od razy chcemy zabrać ją do takiego ośrodka. Wierzę i nie tracę nadziei, że Beatka do nas wróci. Na pewno się nie poddamy!

Każdy może pomóc Beacie

W Internecie uruchomiona została zbiórka na stronie www.zrzutka.pl pod hasłem „Na leczenie i rehabilitację Beaty”. Ludzie o dobrych sercach wpłacili przez kilka dni ponad 50 tys. zł [AKTUALIZACJA: Od publikacji naszego artykułu minęło kilka godzin. Na stronie jest już ponad 68 ty. zł] Do akcji włączają się przyjaciele i znajomi Beaty oraz rodziny. Zarówno z Zielonej Góry, jak i Sulechowa, skąd pochodzi małżeństwo.

Na Facebooku organizowane są różnego rodzaju licytacje. Najwięcej znajdziecie na stronie kuzynki Beaty. - Walczymy ile mamy sił. Wszystko dla Beatki. Z góry bardzo dziękujemy za nawet najmniejszą pomoc - przyznaje Agnieszka Sztuder, kuzynka. Na jej facebookowym profilu znajdziecie mnóstwo licytacji.

Ogród Botaniczny również dokłada swoją cegiełkę. Przedmiotem licytacji jest godzinna wycieczka z przewodnikiem po terenie ogrodu. Cena wywoławcza to 50 zł. Do aukcji można włączyć się do 15 grudnia na facebookowym profilu.

Koło Gospodyń Wiejskich Brzezie k. Sulechowa wraz z sołtysem i radą sołecką przyłączają się do akcji. - Z tego tytułu 25% dochodu z Jarmarku bożonarodzeniowego przeznaczymy na leczenie i rehabilitację Beaty. Szukajcie naszego stoiska już w sobotę (7 grudnia) w godz. 12-18 na placu ratuszowym. Serdecznie zapraszamy! Liczymy na Was - zachęcają.

JEŚLI ORGANIZUJECIE AUKCJE, AKCJE na RZECZ BEATY - piszcie o nich w komentarzach.

Pamiętajcie, Wy również możecie pomóc – dobro wraca!

Beata jest młodą, pogodną, bardzo rodzinną i opiekuńczą osobą. Jej świat zawalił się w 18 listopada 2019 roku, kiedy pijany kierowca potrącił ją na przejściu dla pieszych i uciekł z miejsca wypadku, nie udzielając jej pomocy.

Zobacz wideo: Jak udzielać pierwszej pomocy ofiarom wypadków

Czytaj także: Korytarz życia na drodze. Jak go utworzyć? Wystarczy przestrzegać kilku zasad!

Zobacz wideo: Jak się zachować, kiedy jesteśmy świadkami wypadku?

Wideo:Dzień Dobry TVN

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl