Beata Kozidrak twierdzi, że życie zaczyna się dopiero po pięćdziesiątce

Paweł Gzyl
W związku cenię sobie partnerstwo, tolerancję, przyjaźń. Cenię też pewność siebie i, paradoksalnie, wrażliwość. Nie może być nudno, bo przy moim temperamencie to byłaby porażka - mówi Beata
W związku cenię sobie partnerstwo, tolerancję, przyjaźń. Cenię też pewność siebie i, paradoksalnie, wrażliwość. Nie może być nudno, bo przy moim temperamencie to byłaby porażka - mówi Beata Łukasz Kaczanowski/Polskapress
Kiedy przyszły pierwsze sukcesy, mogła dać się uwieść złudnym urokom show-biznesu. Tak się jednak nie stało, bo miała u boku kochającego męża, a potem też dwie córki. Jej małżeństwo trwało aż 38 lat - i skończyło się niespodziewanie w 2016 roku

Niewiele jest w Polsce zespołów rockowych z takim stażem - w tym roku grupa Bajm obchodzi swoje czterdzieste urodziny. Jubileusz ten stał się okazją do jej wielkiej trasy koncertowej po Polsce.

- Zagramy ponad 50 koncertów. Kumulacja wydarzeń szykuje się w listopadzie, kiedy będziemy grać w największych halach w Polsce. To będzie wydarzenie pełne przepychu: zaprosiłam i wielką orkiestrę, i DJ-a. Planuję wizualizacje, które przeniosą nas w minione cztery dekady. Pojawią się duety, ale nazwisk nie chcę zdradzać, bo to będą niespodzianki - zaprasza w serwisie Party wokalistka Bajmu - Beata Kozidrak.

***

Wszystko zaczęło się pod koniec lat 70. w Lublinie. Tam dorastała z dwójką rodzeństwa w kochającej rodzinie przyszła gwiazda polskiej piosenki. Jej tata był inżynierem budowlanym, a mama zajmowała się domem i dziećmi.

- Jestem dziewczyną z lubelskiej starówki. Mój pierwszy dom znajdował się w samym jej centrum, przy Grodzkiej. Gdy dorastałam, w latach 70., nie było to najbezpieczniejsze miejsce. Patologia, pijaczkowie, rozbite rodziny, bójki. Patrzyłam na to na co dzień, to także hartowało. Miałam paczkę koleżanek i kolegów z różnych domów, także tych bardzo biednych - wspomina piosenkarka w „Wysokich Obcasach”.

Beata była grzeczną dziewczynką. W szkole uczyła się dobrze - a popołudniami uczęszczała na lekcje baletu, gimnastyki i szermierki. Całym jej światem była jednak muzyka. Zachwyciła się nią dzięki starszemu bratu, który pokazał jej ówczesnego polskiego rocka - Czesława Niemena, Budkę Suflera czy Breakoutów. Jej ulubieńcem był ten pierwszy. Znała wszystkie jego piosenki.

- Jako szesnastolatka śpiewałam z bratem w różnych domach kultury i klubach studenckich. Na jednym z takich występów pojawił się Andrzej Pietras, który przyjaźnił się z moim bratem. Andrzej miał już wtedy swój zespół, w którym śpiewał i grał na perkusji. Spodobało mu się nasze granie i zaproponował, abyśmy wspólnie stworzyli zespół - opowiada Beata w „Gali”.

***

Tak narodził się Bajm, który po wygraniu kilku przeglądów piosenki trafił do Opola. Wykonany tam przez Beatę utwór „Piechotą do lata” stał się z miejsca wielkim przebojem, granym na okrągło przez radio. Sukces artystyczny przypieczętował romans młodej wokalistki ze starszym od niej menedżerem.

- Zaraz po Opolu wyjechaliśmy z Andrzejem nad morze. Oczywiście okłamałam rodziców, że jedziemy do ciotki. Cichaczem wzięliśmy plecaki i ruszyliśmy na podbój bałtyckich plaż. Kilka razy natknęliśmy się tam na ludzi, którzy przy ogniskach śpiewali „Piechotą do lata”. Spontanicznie przyłączaliśmy się do śpiewających. To było bardzo surrealistyczne doświadczenie - śmieje się Beata w rozmowie z „Playboyem”.

Rodzice młodej wokalistki podchodzili z nieufnością do możliwości kariery w show-biznesie, jakie otworzyły się przed ich córką. Trzymali ją krótko - i wymogli na niej, by przede wszystkim zatroszczyła się o szkołę i maturę. Dopiero wtedy Beata mogła zająć się na poważniej swoim śpiewaniem.

- Ponieważ moje liceum było blisko Andrzeja szkoły, to często przychodził po mnie i chodziliśmy do kawiarni Czarcia Łapa, która mieściła się na rynku. Tam właśnie spotykaliśmy się, kiedy kończyłam lekcje i tam rozmawialiśmy o naszej przyszłości, kiedy zaczęło już między nami iskrzyć. Choć oczywiście wszystko zaczęło się od rozmów o muzyce i przyszłości Bajmu - wyznaje Beata w serwisie Kochaj.pl

***

Choć pierwszy przebój Bajmu był słoneczną balladą, potem zespół zwrócił się w stronę rocka. To było dobre posunięcie - w efekcie grupa zaczęła sypać hitami jak z rękawa. „Nie ma wody na pustyni”, „Józek, nie daruję ci tej nocy”, „Co mi Panie dasz”, „Okey, okey, nic nie wiem”. To właśnie dzięki nim lubelska grupa stała się jednym z najpopularniejszych wykonawców na polskiej scenie muzycznej tamtych czasów.

- Polska w latach 80. wyglądała ponuro. A ja chciałam być kolorowa - w środku i na zewnątrz. Nie miałam do dyspozycji fryzjerów, stylistów, którzy pracowali nad moim wizerunkiem, dlatego sama go sobie wymyślałam. Spotykałam się często z krytyką, ale nie przejmowałam się tym, bo wiedziałam, że jako młoda artystka powinnam eksperymentować, by odnaleźć swój styl - mówi piosenkarka w „Gali”.

W międzyczasie dojrzewał związek Beaty z Andrzejem. Para wzięła ślub - i w wieku dwudziestu lat przyszła na świat ich córka Kasia. Nie zahamowało to kariery Bajmu. Obowiązki koncertowe sprawiały, że Beaty często nie było w domu - mała dziewczynka tęskniła więc za mamą niejeden raz. Mimo to Beata i Andrzej zdecydowali się na drugie dziecko - córkę Agatę.

- Wielu znakomitych artystów nie udźwignęło sukcesu, uciekli w używki. Ja też przeżywałam chwile załamania. Na szczęście miałam wokół siebie wspaniałych przyjaciół, rodzinę, którzy ściągali mnie na ziemię. To duże szczęście móc po koncercie wrócić do domu, gdzie czekają na ciebie mąż i dwie córki, a nie spędzić samotnie noc w hotelu - opowiada wokalistka.

W nowej Polsce Bajm również sobie świetnie poradził. Grupa miała na tyle ugruntowaną pozycję, że Beata mogła zacząć udaną karierę solową. Z czasem Bajm stał się najdroższym zespołem w Polsce - i za jego koncert trzeba zapłacić 40 tysięcy złotych.

Niestety - małżeństwo Beaty i Andrzeja nie wytrzymało próby czasu. W 2016 roku para wzięła rozwód po 38 latach związku. Mimo rozstania na prywatnym gruncie dawni małżonkowie wspólnie celebrują dzisiaj jubileusz Bajmu.

- Cieszą mnie piękne wspomnienia, które wracają przy okazji tego jubileuszu, ale nie jestem niewolnicą przeszłości. Myślę o nowych projektach, płytach, widzę, że na horyzoncie wiele dobrego przede mną. Życie po pięćdziesiątce jest piękne! - deklaruje Beata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Beata Kozidrak twierdzi, że życie zaczyna się dopiero po pięćdziesiątce - Plus Gazeta Krakowska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl