Ballada o mocnym zabarwieniu erotycznym

Beata Sypuła
Warszawskie Targi Eroticon w 2003 roku: pokaz walki dziewcząt w błocie budził spore emocje
Warszawskie Targi Eroticon w 2003 roku: pokaz walki dziewcząt w błocie budził spore emocje arkadiusz ławrywianiec
Przez lata mistrzowsko balansował na granicy prawa. Wpadł pod zarzutem handlu ludźmi. Historię chorzowskiego seksbiznesmena Mirosława N., specjalisty od urządzania dziewczęcych walk w błocie, opowiada Beata Sypuła

Dziewczyny tańczą na rurze. Tarzają się w oleju lub w błocie. Na ekskluzywnym pokazie bielizny kuszą jędrnymi pupami w stringach. W minimalistycznym topless pozwalają sobie zlizywać bitą śmietanę z nagich piersi. Organizujący te pokazy ich impresario Mirek balansował na krawędzi wyuzdania i kiczu. Aż do 29 czerwca, kiedy rzutki seksbiznesmen z Chorzowa został aresztowany. Tabloidy przesądziły: gang alfonsów rozbity. A Mirek, bohater wielu naszych tekstów, stał się Mirosławem N.

Lata 90., nie najbogatsza

i nie najpiękniejsza część Chorzowa. W parze z wolnym rynkiem idzie wolność obyczajów. Mirek dostaje do ręki dowód osobisty i nie zamierza tyrać na etacie. Pojawia się w naszej redakcji. Przedstawia swój pomysł na życie i biznes: pierwszy na Śląsku zespół chippendalesów. Męskie półnagie ciała prężą się przed kobietami rozpalonymi seksem. Stringi, torsy, banknoty wsadzane za sznurek majtasów wypełniają dyszące erotyką salki klubów, pokoje 18-letnich dziewcząt, wieczorki panieńskie kobiet. Biznes nie wypalił. Konserwatywny i bogobojny Śląsk szybko odrzucił owłosionego i utuczonego na roladach i piwie samca, eksponującego swoje wdzięki. Tym bardziej wyzwolonym kobietom zgrzebna "stajnia" Mirka szybko się opatrzyła.

Mirek rzuca się w wir nowych pomysłów. Dziennikarski los znów nas łączy. W rządzonej przez Lecha Kaczyńskiego Warszawie ruszają Targi Erotyczne Eroticon. To nie jest miejsce dla naiwnych ani impreza dla moralistów. Kipi wyzwolony seks i zabawa nie tylko we dwoje. Wśród gości - piosenkarka lat 90., Wanda Kwietniewska. Na imprezie towarzyszącej - Jerzy Urban, Tadeusz Drozda. Króluje zasada, że dozwolone jest to, co sprawia przyjemność. Rozpasany hedonizm? Sądząc po tłumach - w Polsce ma wielu zwolenników. Na razie obowiązuje wersja lekka - nagie panie leżące na tacy rozbierane są przez panów ustami z "owocowego odzienia". Z latami seksbranży przybywa odwagi.

- Jestem za stary, żeby bić seksualny rekord świata, ale czy mógłbym zostać obserwatorem? - dopytuje się czterdziestoparolatek. Nic z tego - trzeba było mieć swój wkład, nie tylko finansowy, w rekord filmowany, fotografowany, opisywany w mediach.

- Na początku byłam lekko przerażona, widząc tylu napalonych facetów, ale po półgodzinie wpadłam w trans. Od tego momentu liczyło się tylko zwycięstwo. I udało się! - nie kryje radości skandalistka o prowokującym pseudonimie "Marianna Rokita", świeżo upieczona rekordzistka: 759 stosunków w ciągu sześciu godzin.

Spotykamy Mirka przy ostatnim Eroticonie

w Warszawie. Na zorganizowanym tam Konwencie Swingersów można poszukać skorych do figli duetów, tercetów czy nawet sekstetów. Tym razem nie jest pikantnie, ale hardcorowo - miasto znów dyszy żądzą, tyle że żądzą zamknięcia imprezy z wielotysięcznymi tłumami. A Mirek płynie na fali. To w 2003 roku, na Eroticonie, po raz pierwszy widzimy jego dziewczyny taplające się w błocie. Błoto mogą zastępować olej, kisiel, piana. Złota zasada: klient nasz pan sprawia, że możesz sobie u Mirka zamówić dziewczynę na wszelkie eventy. Targi są znakomitą reklamą jego "stajni". To tam odbywają się Mistrzostwa Tancerek Go-Go i Otwarty Turniej Video Strip Pokera - na którym można rozebrać dziewczynę z wirtualnego świata i odebrać w nagrodę zestaw kina domowego. Nie brak filmów pornograficznych - zarówno amatorskich, jak i profesjonalnych. W rolach głównych: pary dwojga lub jednej płci, grupy osób, małżeństwa; wszyscy uprawiają przed kamerami odważne figle. Namawiamy Mirka na wywiad. Naszą roz-mowę z chorzowianinem nagrywają dokumentaliści Irena i Jerzy Morawscy. Z oporami podpisujemy zgodę na wykorzystanie naszych wizerunków w dokumencie. Przyświeca nam motto: liczy się prawda. A ta nie wygląda najlepiej.

Zanim organizatorzy przekroczyli granicę

- gdy seksualna rekordzistka świata rozwścieczyła prezydenta miasta Lecha Kaczyńskiego - Mirek jest w siódmym niebie. Po Eroticonie nie zostały jednak nawet drzazgi. Próba odtworzenia ich w Zabrzu przez producentów nagich pokazów, bielizny, odzieży erotycznej, seksvideo, afrodyzjaków skończyła się awanturą z miastem i policją w tle. To nie jest czas dla erotomanów - Zabrzem rządzi prawicowy prezydent i nie życzy sobie seksekscesów na swoim terenie. Gubimy branżę i Mirka N. z oczu - ale na krótko.

Mirek zawsze płynie z prądem, więc wchodzi do internetu. "Walki w kisielu. Walki w oleju. Hostessy. Miss jędrnych pośladków" - na stronie internetowej jeszcze wczoraj prężą się młode ciała. Wyuzdane? Obrzydliwe w onanistycznym geście? Lubieżne w wygiętym jak łuk półnagim ciele? Rozpalone wyimaginowanym seksem? Czy tylko czerwone z poniżenia, spocone ze wstydu, skręcone w nienaturalny precel przez sprzedawców tego, co najbardziej kręci współczesny świat. Klientom imprez o zabarwieniu erotycznym jest wszystko jedno. Wynajmują dziewczyny ze śląskiej, podbeskidzkiej, podczęstochowskiej prowincji przez chorzowską agencję. Rechotliwie towarzyszą im przy kolejnym upadku na ring pełen błota. Pożądliwie wpatrują się w mlaskający między pośladkami olej, w rozmazany na twarzy kisiel. W ich wstyd widoczny przecież gołym okiem pod maską "zawodowej" zapaśniczki. Chętnych nie brakuje - to nie tylko napalone łysole z blokerskim rodowodem albo podstarzali erotomani. Szacowna Poczta Polska z Chorzowa korzysta z usług agencji przy organizowaniu imprezki integracyjnej. Nic tak nie scali pocztowców, jak dziewczę w oleju pod wódeczkę w chorzowskiej hali MTK. Mirosław N. znów ma frajdę.
- Klient nasz pan - mówi nam z szerokim uśmiechem. Coraz mniej w nim impresario, a coraz więcej wyrachowanego seksbiznesmena. Widać, że wreszcie przyszły dla niego "tłuste" lata. Stoi przy dziewczętach ze swojej "stajni" bez cienia pożądania w oczach, z zimnym znawstwem ocenia ich zawodowe walory.

Rok 2003 - Mirek króluje w telewizji

. W najlepszym czasie antenowym TVP pokazuje wieloodcinkowy dokument małżeństwa Morawskich: "Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym". Pomysł - jak zawsze u tych dokumentalistów wyborny. Pokazać nagą prawdę. Niestety - tu, nomen omen, dosłownie. Rzeczywistość jednych śmieszy, innych przestrasza, żenuje, obraża i bulwersuje. Koniec końców, TVP dostaje karę za emisję filmu. Co takiego wstrząsnęło salonami? Może prawda bijąca światłem kamer po oczach, że istnieje biedna i głodna popegeerowska prowincja, skąd można młode, piękne, jędrne i zgrabne blondynki z dużym biustem wyciągnąć w świat. Skusić mirażem słodkiego życia hostessy, wybiegu na pokazie mody, łódzkiej filmówki, a kto wie - może nawet Hollywood, który czeka na drugą Marilyn Monroe! Kończy się na wyborach miss mokrego podkoszulka w stodołach na zabitych dechami wiochach, pokazie bielizny erotycznej przy rechocie podpitych mężczyzn, pożądaniu wyrostków nad balią pełną błota i walczącymi w nich dziewczętami. Salon nie chce tego widzieć. Mędrkuje na łamach opiniotwórczych gazet, czy profesja Mirka i dwóch agencji z Łodzi i Bydgoszczy to skandal czy też sztuka. Szansa dla dziewcząt czy obraz totalnej zgnilizny w rodzinach bez grosza na chleb, papierosy i wódkę. Niektórych ból ćmi przez 12 wyświetlanych odcinków o polskiej prowincji. Lepiej byłoby o niej nie wiedzieć...

U nas Mirek trzymał fason

. - Szukałem dla siebie miejsca w show-biznesie od kilku lat. Dziś moja firma organizuje zapasy w błocie, kisielu i walki w oleju na ringu. Zatrudniam około 25 dziewcząt ze Śląska, Opolszczyzny, okolic Bielska i Częstochowy. Występujemy w Polsce, często także dla państwowych instytucji, oraz w Niemczech. Dla większości osób jest to piękna walka. Zdarzają się jednak również niesprawiedliwe głosy, że żeruję na moich dziewczynach. To bzdura: one wybrały właśnie taki zawód i taki sposób na życie. Wszyscy na tym zarabiamy - tłumaczył każdemu, kto chciał słuchać. W miniony wtorek policja i prokuratura polska i włoska uznały, że jego karierę czas przerwać.

- Śląscy policjanci, wspólnie z włoskimi karabinierami, zatrzymali pięciu członków międzynarodowej grupy przestępczej, zajmującej się handlem ludźmi. Przestępcy werbowali swoje ofiary, głównie kobiety, w Polsce, proponując im legalną i dobrze płatną pracę w Grecji, we Włoszech oraz w Japonii. W rzeczywistości kobiety trafiały do nocnych klubów, gdzie zmuszano je do świadczenia różnych usług seksualnych, a nawet prostytucji. Za handel ludźmi i udział w zorganizowanej grupie przestępczej grozi im nawet do 15 lat więzienia - poinformowali nas katowiccy policjanci.

Do informacji dołączyli zdjęcia i film z zatrzymania. Mirek N. skuty w kajdanki, ze schyloną głową. Nie zdążył jeszcze zamknąć swojej strony internetowej z nagą prawdą o sobie i dziewczęcych wdziękach:

Są przeróżne. Niektóre jak okrągłe jabłuszka, inne niczym gruszeczki, są takie w formie serduszka. (...) Szukamy tych różnych przeróżnych form, jakie dała nam natura. Kilkanaście pięknych i wysportowanych dziewcząt, każda inna, każda sexy może odwiedzić właśnie Twój lokal. Kiedy tylko chcesz możesz zaprosić nasze dziewczyny do swojej dyskoteki. Zależy tylko od Ciebie, jaką będziesz chciał stworzyć atmosferę w lokalu. Lubisz piękno, wspaniałą zabawę, trochę erotyki i niezapomniane chwile? Jeśli tak, to my Cię nie zawiedziemy!!!.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ballada o mocnym zabarwieniu erotycznym - Dziennik Zachodni

Wróć na i.pl Portal i.pl