Bad Boy [RECENZJA] Kolejny dowód twórczej impotencji Patryka Vegi

Krzysztof Połaski
Ola Mecwaldowska / materiały prasowe dystrybutora Kino Świat
Bad Boy, recenzja. Patryk Vega powrócił ze swoim najnowszym filmem. Tym razem reżyser zainteresował się ciemną stroną polskiej piłki nożnej i połączył to z trudnymi relacjami pomiędzy braćmi, z których jeden jest kibolem, drugi zaś policjantem. No i kobieta w tle. Co z tego wyszło?

"BAD BOY" - RECENZJA

Rodzina jest najważniejsza - głoszą politycy. Braci się nie traci - grzmią raperzy. A jak jest w rzeczywistości? Jak w życiu statystycznego Polaka, czyli niezbyt kolorowo; chociaż błękitne barwy Unii Warszawa w pewien sposób ukształtowały braci Pawła (Antoni Królikowski) i Piotra (Maciej Stuhr), to jednak tragiczne wydarzenia z dzieciństwa sprawiły, że drogi braciaków kompletnie się rozeszły. Ten bardziej dynamiczny został kibolem i rządzi na stadionie, a drugi, będący wzorcem stulejarza z Sevres, wstąpił w szeregi policji, gdzie liczy każdą kroplę wypalonej w służbowym samochodzie benzyny. Przez całe lata szli osobnymi drogami, lecz w końcu spotkają się na skrzyżowaniu, gdzie żaden z nich nie będzie chciał ustąpić drugiemu pierwszeństwa.

CZYTAJ TAKŻE: Nocna bójka kiboli pod Millenium Hall w Rzeszowie. Starli się kibice Stali i Resovii

Pierwsze informacje na temat "Bad Boya" głosiły, że Patryk Vega zamierza zrobić film o stadionowych chuliganach i patologiach niszczących polską piłkę nożną. Wówczas projekt zapowiadał się całkiem ciekawie, bo tak naprawdę od 1989 roku, gdy Janusz Zaorski zaprezentował doskonały "Piłkarski poker", nie powstał film, który równie mocno i dobitnie punktowałby przywary polskiego futbolu. Tyle, że Patryk Veg też nie zamierza się zagłębiać w temat, jedynie sięga po głośne artykuły i żongluje nagłówkami, ładując do swojej inspirowanej rzeczywistością fabuły odwołania do wydarzeń wokół Wisły Kraków czy Cracovii. Zatrudnia również Sławka Peszkę oraz Kamila Grosickiego, którzy mieli poszaleć na filmowym boisku, lecz ich występ na dobrą sprawę niemalże w całości można obejrzeć w zwiastunie "Bad Boya". Później Vega do piłki nożnej praktycznie nie wraca, traktując ulubioną sportową dyscyplinę Polaków wyłącznie jako przynętę oraz pretekst do opowiedzenia zupełnie innej historii.

Nie miejcie złudzeń, że "Bad Boy" opowiada o piłce nożnej. Nie, Vega pod tym płaszczykiem sprzedaje widzom coś kompletnie innego i co, przy zdolnych twórcach, miało olbrzymi potencjał. W gruncie rzeczy "Bad Boy" to wariacja na temat tragedii antycznej, gdzie finalnie wszyscy przegrają. Historia skłóconych braci, gdzie żaden z nich nie jest ani jednoznacznie zły ani dobry, mogła zostać wygrana na poziomie tych niedopowiedzeń. Aż prosiło się o zaserwowanie amplitudy emocji, wybuch wulkanu od dawna skrywanych kompleksów, co Patryk Vega - w swoim stylu - sprowadza do parteru za pomocą skali twardości członka; wzwód to oznaka zwycięzcy i przywódcy, natomiast poddani i przegrani zmagają się z impotencją. Bardziej prostacko chyba się nie dało.

Gorzej, że z tym męczą się aktorzy. O ile Antoni Królikowski ma okazję naprawdę poszaleć na ekranie i w zasadzie ograniczała go chyba tylko własna wyobraźnia, to i tak wygląda komicznie, gdy Vega kreuje go na fajtera lekką rasią rozbijającego łby kilku policjantom. Serio? To jednak nic w porównaniu z kreacją Macieja Stuhra, który zalicza jeden z najgorszych występów w swojej karierze. Ani Stuhr, ani tym bardziej Vega, na tego bohatera żadnego pomysłu nie mieli, a wszystko sprowadzili do iście kabaretowego wizerunku skulonego milczka, który jest mniej wiarygodny niż raper Quebonafide promujący swoją nową płytę. Czy scena masturbacji stanie się memem? Jest taka szansa.

Lech Poznań - Lechia Gdańsk

Lechia Gdańsk potępia zachowanie i upomina kibiców. "Sytuacj...

Spotykam się ze stwierdzeniami, że "Bad Boy", w odróżnieniu od ostatnich filmów autora "Służb specjalnych", ma coś na kształt scenariusza i w końcu nie wygląda jak pocięty serial. Owszem, ale pamiętajmy, że zarówno "Polityka", jak i "Plagi Breslau", były tak złymi filmami, że nawet Vega musi się postarać, aby zepsuć produkcję w takim stopniu. Naturalnie, mamy tutaj zaczątki scenariusza, ale to jeszcze nie oznacza, że obcujemy na ekranie z dobrym kinem. To da się oglądać wyłącznie dlatego, że Vega recyklinguje swoje poprzednie filmy i początek "Bad Boya" to w zasadzie miks otwarcia "Nowych porządków" oraz "Botoksu" (zresztą tematyka kibolska zostaje przedstawiona niemalże dokładnie tak samo, jak w "Pitbullu" z Bogusławem Lindą w obsadzie), natomiast bohaterka kreowana przez Katarzynę Zawadzką to wypisz wymaluj ewolucja postaci granej przez Olgę Bołądź w "Kobietach mafii", tylko bardziej sfiksowana na punkcie seksu. Zapomnijcie o jakimkolwiek realizmie w działaniu bohaterów, czego najlepszym przykładem jest irracjonalna Ola; widać, że aktorka sama nie wiedziała, o co chodzi jej postaci.

"Bad Boy" nie jest udaną produkcją. To kolejny dowód twórczej impotencji Patryka Vegi, który coveruje swoje dawne pomysły, po raz kolejny serwując quasi gangsterską opowieść, w której powaga miesza się z żartami i dziwną historyjką obyczajową, w której pierwsze skrzypce grają Andrzej Grabowski oraz Małgorzata Kożuchowska, sprawiający wrażenie, jakby znaleźli się na planie innej produkcji. Co prawda "Bad Boy" nie jest aż tak zły jak chociażby "Polityka", a na kolejne dynamiczne sceny łamania oraz ucinania kończyn patrzy się z pewną fascynacją, to niestety całościowo "Bad Boy" nie broni się i wpuszcza do bramki "szmatę". Czy ten mecz zostanie sprzedany? Sam jestem ciekawy.

Ocena: 3/10

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bad Boy [RECENZJA] Kolejny dowód twórczej impotencji Patryka Vegi - Telemagazyn

Wróć na i.pl Portal i.pl