Awans Igi Świątek na Wimbledonie i 36. zwycięstwo z rzędu. Czy ktoś zatrzyma Polkę?

Filip Bares
Filip Bares
Yomiuri Shimbun/Associated Press/East News
We wtorek Iga Świątek pokonała w I rundzie Wimbledonu Janę Fett (252.) 6:0, 6:3 i wygrała swoje 36. spotkanie z rzędu. Polka pędzi niczym rozpędzony pociąg po swój pierwszy, seniorski wielkoszlemowy tytuł na trawie, ale żeby to się udało musi przedłużyć swoją passę do 43. zwycięstw. Czy ktoś ze stawki WTA okaże się być Dawidem polskiego Goliata?

Pewność siebie potrafi wznieść sportowca na nowe wyżyny, a jej brak spuścić w ciemną otchłań. Nic nie buduje jej tak jak sukcesy, które cegiełka po cegiełce dają nam wiarę we własne możliwości. Seria 35. meczów bez porażki się do nich zalicza. Z każdym wygranym setem oraz spotkaniem z rzędu Iga Świątek oddala się od swoich rywalek i staje się coraz bardziej dla nich nietykalna. Nie trwa to jednak wiecznie i trzeba uważać by nie spaść niczym Ikar.

We wtorek Świątek rozegrała swój pierwszy mecz na trawie w tym sezonie, po tym jak zdecydowała się opuścić turnieje w Berlinie i w Eastbourne. Do gry w stolicy Niemiec była już nawet zgłoszona, ale w ostatniej chwili się wycofała. Świeżo po wygraniu French Open (30 maja) Polka zrobiła sobie prawie miesięczną przerwę od Touru by zregenerować organizm i zebrać siły na drugą część sezonu.

Mecz Janą Fett (252.) był idealnym "sparingiem" wprowadzającym w rytm meczowy. Chorwatka dostała się do turnieju głównego na Wimbledonie przez kwalifikacje i była skazana na pożarcie.

Świątek zagrała przeciętnie. Serwis Polki był kosztował ją dwa gemy, a Fett miała aż osiem okazji do przełamania. Dodatkowo popełniła trzy podwójne błędy, nie serwując asa ani razu i wygrała mniej niż 60 proc. piłek po swoim pierwszym podaniu. Co ciekawe skuteczniejsza była z returnu (w obu przypadkach wygrała 31 piłek - po 56 serwisach i po 52 returnach). Świątek popełniła też 15 niewymuszonych błędów i wygrała tylko 38 proc. piłek będąc przy siatce.

I pomimo, że występ Polki nie był tak świetny jak inne, to i tak potrzebowała niewiele ponad godziny by pokonać Fett 6:0, 6:3.

- Trudno mi to określić, chyba trochę się zdekoncentrowałam. Przez trzy tygodnie nie grałam meczu. To długa przerwa, rzadko spotykana. Kiedy gram na mączce, to mam więcej pewności, że w każdej sytuacji sobie poradzę. Tutaj trawa jest specyficzna. Mam nawet wrażenie, że wyrównuje trochę szanse. Serwis robi dobrą robotę, ciężej gra się w obronie. Tu gra jest inna, muszę się jej nauczyć i dostosować do niej. Będę korzystała z każdego meczu i każdego doświadczenia - powiedziała po meczu.

Dzięki zwycięstwu bilans Świątek na trawie w meczach WTA poprawił się do 5-4. Na Wimbledonie Polka gra dopiero trzeci raz, bowiem w 2020 roku nie wystąpiła w turnieju. W 2019 odpadła już w I rundzie, a w 2021 w IV. Te statystyki nie porywają, ale warto tutaj wspomnieć, że Świątek wygrała juniorski Wimbledon w 2018 roku.

Kto ją pokona?
W II rundzie Świątek zagra z Lesley Pattinamą Kerkhove (132.). Holenderka przegrała w finale kwalifikacji, ale dostała się do turnieju jako "lucky loser" i w I rundzie ograła niżej rozstawioną reprezentantkę gospodarzy Sonay Kartal (226.) 6:4, 3:6, 6:1.

Mecz z Kerkhove powinien być spacerkiem dla Polki, ale oczywiście w sporcie nigdy nic nie wiadomo. W kolejnych rundach liderka rankingu może trafić na Francuzkę Alize Cornet, Amerykankę Claire Liu, Kazaszkę Julię Putincewą, Barborę Krejcikovą z Czech, a w ćwierćfinale na Jessicę Pegulę (USA) lub Garbine Muguruzę (Hiszpania). W połówce drabinki Polki znalazły się też m.in. Rumunka Simona Halep, Hiszpanka Paula Badosa czy Amerykanka Coco Gauff, z którą nie tak dawno grała w finale French Open.

Spośród wyżej wymienionych zawodniczek tylko Muguruza ma lepszy bilans w meczach z Polką - 1-0, po zwycięstwie 6:4, 6:0 w Dubaju rok temu.

Najpoważniejszą rywalką wydaje się być Ons Jabeur, którą Polka może spotkać dopiero w finale. Tunezyjka wygrała 18 ze swoich ostatnich 20 meczów na trawie i w II rundzie spotka się z Katarzyną Kawą. W tym sezonie Jabeur przegrała w I rundzie Rolanda Garrosa z Magdą Linette, a kilka dni wcześniej finał w Rzymie ze Świątek. Na Wimbledonie rok temu była jednak Jabeur (5:7, 6:1, 6:1).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl