Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Auto skradzione w środę w Hamburgu, w czwartek będzie w dziupli na Pomorzu

Tomasz Modzelewski
Przyjedź do Polski, twój samochód już tu jest... - billboard z takim napisem reklamował płytę Kazika Staszewskiego w 1999 roku. Od tamtych czasów minęło trzynaście lat i niewiele się zmieniło...

Jak widać po efektach pracy policji, przypadki przywożenia do Polski kradzionych aut niezmiennie się zdarzają, a uciekającym przed wpadkami złodziejom wyraźnie zależy na czasie. - Samochód skradziony w środę w Niemczech w czwartek wieczorem może być już w dziupli zlokalizowanej gdzieś na Pomorzu - mówi asp. sztab. Janusz Matrejek z kościerskiej policji.

Policjanci z Kościerzyny nie mogą pochwalić się żadnymi "samochodowymi" wynikami swojej tegorocznej pracy, ale w ubiegłym roku trafili na dwie dziuple. Znalezione tam wozy były kradzione głównie w Niemczech i ekspresowo dostarczane na Pomorze.

Na jedną z dziupli złodzieje wybrali sobie Starą Kiszewę, miejscowość znajdującą się przy drodze wojewódzkiej, a więc na obszarze, gdzie obce rejestracje mieszkańców nie będą dziwić. Odzyskano wówczas jedno auto - luksusowe BMW, które zginęło w Niemczech. Jeszcze zimą 2011 roku, dwa tygodnie po akcji w Starej Kiszewie, kryminalni trafili na drugą kryjówkę. Wybór przestępców padł na wieś Mniszek, która leży na obszarze Borów Tucholskich. Tam znalezione zostały dwa auta skradzione w Niemczech - audi a6 i vw passat, części samochodowe, karoserie, wyposażenie oraz silniki różnych aut, włącznie z porsche.

Takich przypadków na Pomorzu było w ostatnich latach więcej. Nie za każdym razem sprawa ujrzy światło dzienne, bo właściciele niekoniecznie udostępniają swój teren za opłatą, a czasami wręcz uczestniczą w procederze.

- Można mówić o pewnym schemacie: grupa wynajduje sobie osobę skłonną do współpracy, np. kogoś, kto ma kłopoty finansowe i chce zarobić szybko pieniądze - opowiada funkcjonariusz z wydziału ds. przestępczości samochodowej gdańskiej policji. - To może być też osoba, która ma przeszłość kryminalną i kontakty. Gdy jest potrzeba "przechowania" auta ktoś dzwoni do właściciela dziupli z pytaniem, czy ma miejsce, żeby do niego przyjechać.

Za ukrycie u siebie auta można dostać kilkaset albo i tysiąc złotych. Potem wóz jest rozkręcany na części albo po nadaniu mu nowej tożsamości jedzie do nabywcy.

Spalone auto chętnie kupię

Bywa i tak, że dziupla to zwyczajny warsztat samochodowy. - Osoby prowadzące warsztaty i mające powiązania z grupami przestępczymi skupują rozbite albo wręcz spalone auta. Potem składają zamówienie na dostarczenie konkretnego typu pojazdu, określonego rocznika i koloru. Bo auta nie mają, ale legalne dokumenty już tak. I na podstawie tych dokumentów tworzy się nowy samochód - opowiada funkcjonariusz gdańskiej policji.

Czasami auto jest po prostu wystawiane na sprzedaż. W ten właśnie sposób w 2010 roku dał się nabrać mieszkaniec powiatu sztumskiego. - Okazało się, że kupiony samochód został skradziony na południu Polski - mówi sierż. sztab. Karolina Gastoł-Zawicka ze sztumskiej policji, która zabezpieczyła auto.

Na terenie powiatu sztumskiego w ciągu ostatnich pięciu lat policjanci nie trafili na żadną dziuplę, choć statystyki pokazują jednocześnie, że złodzieje "zamiejscowi" Sztumu nie omijają. Od 2009 roku zginęło tam kilkanaście samochodów, cztery kradzione zostały odnalezione. - Jedną sprawę przejęła policja z Elbląga, drugą z Prabut, bo sprawcy byli z ich terenu - tłumaczy procedurę sierż. sztab. Gastoł-Zawicka.

Trzecia sprawa ze Sztumu została przekazana do Gdyni, miasta, w którym liczba kradzieży aut się zwiększa. Dwa miesiące temu policja wymyśliła więc nowy sposób na złodziei, żeby ich zatrzymywać, zanim jeszcze auta zostaną ukryte w dziuplach.
- Stosujemy system nocnego blokowania, czyli stawiania patroli na rogatkach miasta - mówi kom. Marcin Rusak z KMP Gdynia i dodaje, że sposób już zaczął przynosić efekty. - Prawdopodobnie środowisko przestępcze zaobserwowało nasz ruch, bo kradzieży jest teraz dużo mniej.

Na razie w tym roku w Gdyni skradziono już ponad 100 samochodów. Na początku roku kilka z nich zostało odnalezionych w dziupli, która znajdowała się na Grabówku, w okolicy lokomotywowni PKP. Po wejściu do środka policjanci zobaczyli sześć hond. - Ekipa specjalizowała się w starszych modelach takich samochodów - mówi kom. Rusak.

Anonimowy garaż w środku miasta

- Rejon Kaszub, gospodarstwa rolne czy posesje ze stodołami to tylko jedna z opcji przy lokalizowaniu dziupli - mówi funkcjonariusz kryminalny zajmujący się przestępczością samochodową na Pomorzu. - Druga możliwość to - pozornie paradoksalnie - duże miasta. Jak to możliwe? Właściciele spisują legalną umowę najmu i nie wiedzą, co będzie się dziać na ich terenie.

Złodzieje, których zatrzymała gdańska policja, wynajmowali wielkie hale. - Grupa trudniła się kradzieżami głównie bmw, audi oraz porsche na terenie Polski i Niemiec - opowiada podkom. Magdalena Michalewska z KMP Gdańsk. - Członkowie grupy kradzione auta rozbierali na części, a potem poszczególne elementy sprzedawali przez internet.

W wyniku pracy gdańskich kryminalnych zatrzymano siedem osób w Lęborku. Złodzieje wykorzystywali tam nie tylko garaż, ale hale. Po wejściu do jednej z nich policjanci zobaczyli, jak precyzyjnie działała grupa. Poszczególne części stały posegregowane na półkach i w kartonach, co dłuższe elementy wstawione były do wiader, a grille samochodowe ustawiono w rządku na ziemi. W jednej z hal policjanci naliczyli ponad 400 elementów wymontowanych z samochodów. - Role w tej grupie przestępczej były ustalone - przyznaje podkom. Michale- wska, ale podział stanowisk nie stanowił w tym przypadku wyjątku.

"Wozak" jedzie do dziupli

- Zdarza się, że kradzione auta przyjeżdżają do dziupli na lawetach albo w kontenerach, ale najtańszy sposób to wzięcie "wozaka", który auto dostarczy w wyznaczone miejsce. Przed nim może jechać inny kierowca, który będzie wypatrywać patroli - opowiada funkcjonariusz z Gdańska.- Czasami nowe dokumenty wozu już w momencie transportu są gotowe, auto ma tablice rejestracyjnego z innego samochodu, a złodzieje liczą, że ewentualna kontrola nie będzie dokładna.

Chyba że policja już wtedy wie o transporcie i planuje zatrzymanie. Taką akcję przeprowadzili gdyńscy kryminalni pod Kwidzynem w ubiegłym roku. Dwa auta, które tamtędy jechały, były kradzione. Przed sobą miały czujkę, więc jeden wóz został zatrzymany, ale kierowcy z dwóch pozostałych uciekli. - W związku z tą sprawą sześć osób zostało zatrzymanych, a trzy aresztowane - mówi kom. Rusak.

Rok wcześniej gdyńska policja namierzyła dziuplę w pod-wejherowskim Gościcinie, gdzie trzy auta miały być rozebrane na części. W 2010 roku do powiatu wejherowskiego informacje zaprowadziły także funkcjonariuszy ze Starogardu Gd. - Po przeszukaniu posesji odzyskany został vw skradziony dzień wcześniej - mówi mł. asp. Marcin Kunka z KPP w Starogardzie Gdańskim. - Auto zostało wstawione do zakładu mechanicznego pod pretekstem wymiany uszkodzonej stacyjki.
Na terenie wejherowskiej komendy kolejna dziupla została znaleziona kilka tygodni temu. Znajdowało się w niej auto warte ponad 100 tysięcy złotych.

- Sprawa jest w toku, nie chcemy, aby przestępcy się wywinęli, więc na razie żadnych informacji w tej sprawie nie udzielamy - zastrzega asp. Anetta Potrykus, rzecznik KPP w Wejherowie.

Czasem zdarza się, że auto zamiast do dziupli trafia... na osiedlowy parking. Tak, aby znalazło się w miejscu, które można obserwować, a wtedy ktoś z grupy pilnuje, czy widać zainteresowanie autem albo zakusy policji na jego odzyskanie. Z kolei w Starogardzie Gdańskim złodzieje kradli auta właśnie zaparkowane na osiedlowych parkingach. Policjanci trafili na tę grupę kilka dni po tym, jak rozbili dziuplę samochodową na terenie gminy Skórcz.

- Znaleziona tam skoda została skradziona w Bydgoszczy - mówi mł. asp. Kunka.
Ale nie każde skradzione auto jedzie na Pomorze z innych krajów czy województw. W 2009 roku na Pomorzu skradziono 1599 aut, w 2010 - 1319, 2011 - 1306, a w tym roku ponad 600.

Sprzedam auto i... amfetaminę

- Policjanci sukcesywnie rozpracowują grupy, które trudnią się kradzieżami aut, bo doświadczenie operacyjne wskazuje, że to wstęp do innej działalności przestępczej. Tacy ludzie wchodzą później w narkotyki i wymuszenia, więc sprawę traktujemy bardzo poważnie - mówi podkom. Maciej Stęplewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

Jedna z takich grup działała na całym Pomorzu. - Gdańsk, Gdynia, Rumia, Potęgowo - wylicza miejscowości, w których kradziono pojazdy, Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Podział ról w tej grupie pokazuje, że dziuple to tylko część większej układanki w procederze. - Była osoba, która stała na czatach, która łamała zabezpieczenie i wyjeżdżała autem, która jechała do ustalonego miejsca, przechowywała auta, przyjmowała zlecenie na kradzież i zapewniała zbyt - mówi prok. Wawryniuk.

Prawie półtora kilograma amfetaminy i marihuany zabezpieczyli policjanci w dziupli, jaka znajdowała się w gminie Bobowo. Zdarzenie miało miejsce w 2009 roku, ale sytuacja powtórzyła się w marcu tego roku, gdy kryminalni weszli do dziupli w gm. Osieczna. Posesja znajdowała się z dala od innych zabudowań. Gdy policjanci wkroczyli na jej teren, przestępcy kończyli właśnie rozkręcanie kolejnego skradzionego wozu. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki