Aura tajemniczości po tragicznej śmierci na budowie w Rzeszowie. Prokurator bada, w której firmie pracował 24-letni Konrad

Wojciech Tatara
123RF
24-letni Konrad z Olchowej spadł z rusztowania na jednej z rzeszowskich budów. Kilka dni później zmarł w szpitalu. Prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie. Rodzina Konrada twierdzi, że pracował on bez umowy o pracę, którą od kilku miesięcy obiecywał mu pracodawca.

Wypadek, o którym informowaliśmy w Nowinach, miał miejsce 17 listopada na budowie przy ul. Miłej. Śledczy ustalili, że 24-latek spadł z rusztowania między trzecim a czwartym piętrem. Uderzył o rusztowania, a następnie o betonową posadzkę. Konrad doznał obrażeń czaszkowo-mózgowych, w wyniku których zmarł w szpitalu 21 listopada. Tuż po wypadku na miejsce zdarzenia zakwalifikowanego jako wypadek przy pracy przyjechała policja. Dokonano oględzin miejsca i przeprowadzono pierwsze przesłuchania. Funkcjonariusze wezwali też przedstawiciela Inspekcji Pracy.

- Prowadzimy śledztwo w zakresie nieumyślnego spowodowania śmierci i naruszenia przepisów BHP. Mamy do przesłuchania kilkanaście osób. Na podstawie tych przesłuchań zdecydujemy, w jakim kierunku prowadzone będzie dalsze postępowanie. Policja pod naszym nadzorem bada, czy ten mężczyzna pracował na tej budowie, czy tylko jednorazowo pomagał koledze - mówi Wojciech Przybyło, szef Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów.

Tragedii towarzyszy aura tajemniczości. Nawet rodzina ofiary nie wie dokładnie, w której firmie pracował 24-latek.

- Na tej budowie główny wykonawca zatrudnia podwykonawców, a ci zatrudniają swoich podwykonawców. Z tego, co mówił Konrad, to jego firma była właśnie czwartym z kolei takim podwykonawcą - opowiada pan Kornel, brat 24-latka.

Rodzina zmarłego twierdzi, że pracodawca, u którego Konrad pracował, nie podpisał z nim żadnej umowy.

- Syn od pół roku robił przy elewacjach, jednak nikt z nim umowy nie zawarł. Zdaję sobie sprawę, że młody człowiek za większą wypłatę mógł przystać na takie rozwiązanie, ale pracodawca powinien być bardziej świadomy, w końcu to praca na wysokości.

Pracował na czarno czy tylko pomagał koledze?

Policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszowa ustala wszystkie okoliczności wypadku na budowie przy ul. Miłej. Wyjaśnia, czy zmarły 24-latek była legalnie zatrudniony.

- Nie mogę ujawniać szczegółów śledztwa, mogę powiedzieć, że chodzi tutaj o podwykonawcę. Ustalamy, czy ofiara była tam zatrudniona czy tylko jednorazowo przyszła pomóc koledze - wyjaśnia Wojciech Przybyło, Prokurator Rejonowy dla miasta Rzeszów.

Rodzina ofiary ma wątpliwości, co do rzetelności pracodawcy, u którego pracował syn.

- Chcę przestrzec innych robotników, aby nie godzili się pracować na czarno. Pracodawca powinien podpisać jakaś umowę, jeśli kogoś zatrudnia - mówi pani Agata, matka Konrada.

- Do pracy na wysokości potrzebne są specjalistyczne badania czy szkolenia. Jak ktoś jest zatrudniony na czarno, to takich uprawnień się nie wymaga. Dlatego teraz każdy unika odpowiedzialności. Tłumaczą się, że syn u niego nie pracował, tylko był tam przypadkowo. Nie rozumiem, jak od kilku miesięcy Konrad mógł przypadkowo umawiać się z kolegami na konkretną godzinę do pracy i nikt z kierownictwa budowy tego by nie zauważył. Wierzę, iż policja ustali, jak było naprawdę - dodaje matka ofiary.

Architektoniczny i budowlany chaos, z którego znany jest Rzeszów, przekłada się też na roboty budowlane. Na ulicy Miłej w Rzeszowie, co najmniej dwóch deweloperów prowadzi inwestycje budowlane. Powstaje kilka nowych zabudowań wielomieszkaniowych.

- Zwykle na terenie dużej budowy deweloperskiej panuje duże zamieszanie, ponieważ jednocześnie pracuje kilku podwykonawców, z których każdy zajmuje się czymś innym - opowiada pan Krzysztof, właściciel firmy z okolic Rzeszowa, specjalność: prace termoizolacyjne fasad budynków.

- W danym dniu jedni zajmują się dociepleniem, drudzy montażem okien, a jeszcze inni pracami wykończeniowymi. Pamiętam, kiedyś zdarzyło się, że firma montująca okna zdemontowała mi kilka elementów rusztowania, bo wygodniej było im tak podawać szyby. Oczywiście zapomnieli z powrotem przymocować to, co odkręcili. Ważne jest, żeby cały czas sprawdzać, czy wszystkie zabezpieczenia należycie są przymocowane. Jeśli tak jest, to nie ma możliwości spaść z rusztowania -obrazowo tłumaczy pan Krzysztof.

Szara strefa

Okoliczności wypadku przy ulicy Miłej bada również inspekcja pracy.

- Państwowa Inspekcja Pracy Okręgowy Inspektorat Pracy w Rzeszowie informuje, że czynności kontrolne związane z ustaleniem okoliczności i przyczyn ww. wypadku są obecnie w toku. Szczegółowe informacje tej sprawie mogą zostać przekazane dopiero po zakończeniu kontroli - zawiadamia Barbara Kiełt, Okręgowy Inspektor Pracy w Rzeszowie.

Mimo, że na rynku nie brakuje ofert pracy, to szara strefa związana z zatrudnieniem nadal ma się dobrze. W zeszłym roku inspektorzy pracy OIP w Rzeszowie kontrolą w zakresie legalności zatrudnienia objęli 3 798 osób. Z tej grupy 499 osób wykonywało pracę nielegalnie.

Do sprawy wypadku przy ul. Miłej powrócimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Aura tajemniczości po tragicznej śmierci na budowie w Rzeszowie. Prokurator bada, w której firmie pracował 24-letni Konrad - Nowiny

Wróć na i.pl Portal i.pl