Ataki na tramwaje: Bandyci rzucają kamieniami i strzelają

Z poważną raną oka trafił do szpitala pasażer jednego z nocnych kursów linii tramwajowej nr 27. W ubiegły piątek tramwaj jadący do Sosnowca-Kazimierza Górniczego został obrzucony kamieniami w rejonie dworca w Porąb-ce. Kamienie wybiły w tramwaju dużą szybę przy czwartych drzwiach pierwszego wagonu.

Kawałki rozbitego szkła uszkodziły oko jadącego tramwajem pasażera. Pogotowie zawiozło go do szpitala. Zdaniem lekarza oko jest mocno uszkodzone i niewykluczone, że mężczyzna został trafiony w nie kamieniem.

Dla chuliganów nie ma świętości. Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu w Szopienicach 18- i 19-latek obrzucili kamieniami jadącą na sygnale karetkę pogotowia z rodzącą kobietą w środku.

Straty wymierne i nie

Ataki na tramwaje oraz na pasażerów i motorniczych zdarzają się coraz częściej. Musimy mówić o tym głośno, bo policja najczęściej jest bezsilna - sprawcy uciekają, a świadków nie ma, bo nikt niczego nie widzi i nie wie - mówi Andrzej Zowada, rzecznik Tramwajów Śląskich.

Uszkodzenia taboru to tylko część problemu. W ciągu ostatnich trzech miesięcy w tramwajach pobito też siedem osób: pięciu pasażerów, jednego kontrolera i jednego motorniczego. Jak podkreślają tramwajarze, do zdarzeń takich dochodziło w dzień i w nocy. Sprawcę udało się ująć tylko raz.

Większość zdarzeń ma miejsce na terenie podlegającym zajezdniom w Będzinie i Katowicach-Zawodziu, praktycznie w każdym z miast i dzielnic na tych trasach. Często w statystykach zniszczeń goszczą m.in. Szopienice. W ubiegłym roku do tramwaju strzelano tam z wiatrówki. Śrut przeszedł kilka metrów od głowy jadącej tramwajem kobiety.

Do pobić dochodziło zaś na katowickich odcinkach tras linii nr 6, 16, 19, 20 i 37.

Jak wylicza Andrzej Zowada, od początku tego roku doszło do 30 różnego rodzaju dewastacji wagonów, z czego największą liczbę stanowią właśnie uszkodzenia szyb w wyniku obrzucenia tramwajów kamieniami. Wartość wszystkich strat oszacowano na 27 tys. zł.
Nie tylko monitoring

Co robić? Nowe bądź zmodernizowane wozy są wyposażone w kamery. Te jednak rejestrują głównie to, co dzieje się przed wagonem, wewnątrz pojazdów i przy drzwiach, gdzie odbywa się wymiana pasażerów.

Zdaniem podinsp. Dariusza Panasa z Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu, nie sposób ustrzec się przed wszystkimi zagrożeniami, można jedynie zmniejszyć ryzyko ich występowania. - Monitoring musiałby działać na całej trasie przejazdu tramwaju. To nierealne. Najważniejsza jest profilaktyka i wychowanie - mówi policjant.

Z podobnego założenia wychodzą sokiści, bo kolej zmaga się z takim samym problemem. W województwie śląskim rocznie dochodzi do kilkudziesięciu przypadków obrzuceń pociągów z pasażerami. Jak mówi nam inspektor Aleksy Cieślik z Komendy Regionalnej Straży Ochrony Kolei w Katowicach, często do zdarzeń takich dochodzi w rejonie szkół.

- Trudno wskazać stałe miejsca, w których pociągi są obrzucane kamieniami. Z naszych obserwacji wynika, że częściej do takich zdarzeń dochodzi podczas ferii, wakacji i weekendów. Często ich sprawcami są dzieci - mówi Cieślik. - Organizujemy w szkołach prelekcje i mówimy o skutkach takich wybryków - dodaje.

Ale sokiści na tory wysyłają również nieumundurowane patrole. Używają też fotopułapek i specjalnego samochodu z kamerą.

Zdarzają się przypadki ujęcia sprawców.

Tymczasem Tramwaje Śląskie apelują do pasażerów, by zgłaszali chuligańskie wybryki.

- Nie zostawiajcie osoby atakowanej samej sobie, bez względu na to, czy to motorniczy, czy pasażer. Dzwońcie na policję najszybciej jak się da, gdy widzicie, że dzieje się coś złego. Starajcie się zapamiętać jak najwięcej szczegółów, by pomóc policji ująć sprawców. Inaczej bandyci pozostaną bezkarni - apeluje zarząd Tramwajów Śląskich.
Bandyctwo z nudów?

Mówi prof. Katarzyna Popiołek, psycholog z katowickiego wydziału SWPS Uniwersytetu Humanistyczno-Społecznego:

Przypuszczam, że takiego zachowania dopuścili się znudzeni nastolatkowie. Nie potrafię sobie wyobrazić, by ktoś dorosły mógł wykazać się taką bezmyślnością i ciskać kamieniami w przejeżdżający tramwaj czy pociąg. Młodzi ludzie mają potrzebę zaistnienia w grupie, pokazania, że są chojrakami, że niczego się nie boją. Chcą być zauważeni bez względu, czy robią dobrą czy złą rzecz. Pamiętajmy też, że mają w sobie ogromne pokłady adrenaliny i energii, którą muszą gdzieś spożytkować. Sami nie potrafią jej ukierunkować w odpowiedni sposób, a nie mają za wiele możliwości, by to zrobić. Społeczeństwo nie zapewnia bazy, gdzie mogliby się "wyżyć". Kluby sportowe oczywiście są, ale przyjmują najlepszych.

A co z młodzieżą, która po prostu musi się wyszaleć? W przypadku obrzucenia tramwaju kamieniami mówimy nie o agresji, a o całkowitej bezmyślności i braku wyobraźni. Inaczej sprawa wygląda z atakami na motorniczych czy pasażerów. Tutaj mamy do czynienia z "mechanizmem przeniesienia agresji". Osoba sfrustrowana, która nie może wyładować się na kimś, kto jest źródłem tych emocji, przenosi agresję na kogoś słabszego lub do miejsc, z których po ataku może szybko uciec, np. atakując nieznajomego pasażera. (KD)

Jak można ukrócić taki chuligański proceder? Macie pomysł? Napiszcie w komentarzu

*Tragedia na drodze. Kierowca busa wjechał w rowerzystów. Matka i dziecko nie żyją
*Tak wygląda certyfikowany dom pasywny w Bielsku-Białej. Ogrzewanie to tylko 400 zł rocznie
*Przepisy drogowe od 18 maja 2015: 50 km/h + odebranie prawa jazdy
*Ostatnia tona węgla w Sosnowcu. Górnicy żegnają kopalnię Kazimierz-Juliusz ZDJĘCIA + WIDEO
*Śląsk Plus. Górny Śląsk jest piękny ZDJĘCIA INTERAKTYWNE