Atak na komisariat we Wrocławiu. Zadymiarz prosi o łagodną karę: "Kończę prestiżowe liceum"

Redakcja
Do zamieszek doszło w maju ubiegłego roku
Do zamieszek doszło w maju ubiegłego roku Jaroslaw Jakubczak / Polska Press
Przed sądem stanęło dziś dwanaście kolejnych osób oskarżonych o udział w zamieszkach na ulicy Legnickiej we Wrocławiu i przed komisariatem na ul. Trzemeskiej we Wrocławiu w maju ubiegłego roku. Uliczne walki z policją, wywołane informacją o śmierci na komisariacie 25-letniego Igora Stachowiaka, trwały dwa dni. Część oskarżonych chce dobrowolnie poddać się karze. - To była najgłupsza rzecz jaką zrobiłem. Znalazłem się w złym miejscu o złym czasie. Nie jestem kryminalistą, kończę prestiżowe liceum - przekonywał dziś sąd jeden z oskarżonych, uczeń IX LO we Wrocławiu.

Prokuratura zarzuciła oskarżonym udział w zbiegowisku, czynną napaść na funkcjonariuszy policji i niszczenie mienia. Do tego doszły jeszcze zarzuty znieważenia funkcjonariuszy, a także utrudnianie przemocą wykonywania czynności służbowych przez policjantów.

W trakcie dwudniowych zajść przy komisariacie policji przy ul. Trzemeskiej uszkodzono kilka radiowozów, policyjną armatkę wodną oraz budynek komisariatu. Wybito szybę w drzwiach wejściowych na teren komisariatu. Uszkodzona została również termoizolacyjna elewacja policyjnego budynku. Trzech funkcjonariuszy doznało niegroźnych obrażeń.

Dziś we wrocławskim sądzie rejonowym nie stawili się wszyscy oskarżeni. Spośród 12 obecnych, pięciu zadeklarowało dobrowolne poddanie się karze.

- Moi klienci przyznali się do winy i wyrazili skruchę, żałują tego, co się stało. Pod komisariat nie szli z zamiarem udziału w zamieszkach. Ulegli tłumowi, przyznali, że to wszystko, co się działo wyrwało się spod kontroli - mówił mecenas Kazimierz Majdra, który w sądzie reprezentował dwóch 19-latków. Obaj oskarżeni jeszcze się uczą. Ze względu na wiek i na to, że mężczyźni nie byli jeszcze karani, prokuratura zgodziła się na nadzwyczajne złagodzenie kary. Według ustaleń obrońcy i prokuratury, mężczyźni mają być skazani na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Mają też zapłacić po 322 zł, celem naprawienia szkody i po 100 zł nawiązki trzem poszkodowanym funkcjonariuszom i Komendzie Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Będą także pod dozorem kuratora. Mają również przeprosić na piśmie poszkodowanych policjantów.

Na taką samą karę zgodził się także trzeci oskarżony, uczeń IX LO, który złożył wyjaśnienia przed sądem. Przyznał, że jego uczestnictwo w zamieszkach przy ul. Legnickiej to najgłupsza rzecz jaką zrobił. - Poszedłem tam w zamiarach pokojowych. Pod wpływem emocji otaczającego mnie tłumu, wziąłem kamień i wrzuciłem w stronę komisariatu. Nie rzucałem kamieni w kierunku policjantów - mówił oskarżony. - Jestem osobą, która znalazła się w złym miejscu o złym czasie. Mam ambitne plany, kończę prestiżowe liceum i chcę studiować na SGH w Warszawie. Nie jestem kryminalistą, ani osobą, która powinna stać w tym miejscu.

Czwarty z oskarżonych, 30-letni mężczyzna zgodził się na karę 6 miesięcy więzienia połączoną 6 miesiącami prac społecznych. Zapłaci też nawiązkę w wysokości po 200 zł.

Dobrowolnie poddać się karze chce również 29-letni mężczyzna. Chciał zapłacić grzywnę. W jego przypadku, ze względu na wiek oraz to, że ma już na swoim koncie trzy wyroki, m.in. za handel narkotykami i za rozbój, nie wchodzi w grę kara w zawieszeniu. Mężczyzna zgodził się więc na najniższy wymiar kary, a jego przypadku to 1,5 roku więzienia. Ma również zapłacić za szkodę oraz nawiązkę na rzecz poszkodowanych.

Sąd ogłosi wyrok w sprawie pięciu mężczyzn na następnym posiedzeniu. Reszta oskarżonych, którzy nie chcieli dobrowolnie poddać się karze, będzie odpowiadać w odrębnym postępowaniu.

To nie pierwszy akt oskarżenia, który jest efektem majowych zajść pod komisariatem policji. Dwa tygodnie temu sąd skazał już trzech najbardziej agresywnych demonstrantów. Kary były surowe, od 3 do 4 i pół roku więzienia.

Przypomnijmy, że zamieszki rozpoczęły się po ujawnieniu informacji o tragicznej śmierci Igora Stachowiaka. Został zatrzymany przez policjantów na wrocławskim Rynku. Użyli wobec niego paralizatora, później przewieźli na komisariat. Tam mężczyzna zmarł. Okoliczności tragedii wciąż bada Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Atak na komisariat we Wrocławiu. Zadymiarz prosi o łagodną karę: "Kończę prestiżowe liceum" - Gazeta Wrocławska

Wróć na i.pl Portal i.pl