Arkadiusz Mularczyk: Liczę, że prezydent Warszawy wystąpi do Niemiec o reparacje wojenne. Będzie wniosek do Trybunału Konstytucyjnego

Andrzej Dworak (AIP)
Bartek Syta
W niemieckich mediach ukazały się ostatnio ponownie doniesienia o reparacjach wojennych, których od Niemców ma się domagać Polska. Najnowszy tekst Svena Feliksa Kellerhoffa zamieszczony w poniedziałek w internetowym wydaniu dziennika „Die Welt” przytacza trzy argumenty, które zdaniem autora czynią ewentualne żądania Polski bezprzedmiotowymi. W rozmowie z „Polską The Times” do tych argumentów odniósł się poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który przygotowuje dla sejmu raport o wysokości polskich strat wojennych zadanych przez Niemcy.

Artykuł „Polnischer Politiker verlangt 690 Milliarden von Deutschland” (Polski polityk domaga się 690 miliardów od Niemiec) podważa prawa Polski do reparacji, stwierdzając, że nie ma po temu żadnych podstaw prawnych. Pierwszym argumentem przytaczanym przez Kellerhoffa jest to, że już w umowie poczdamskiej z 1945 roku ustalono, że reparacje dla Polski zostaną wypłacone ze środków przekazanych przez Niemcy na rzecz ZSRR. Co Pan na to?
Jeśli chodzi o układ poczdamski z 1945 roku – Polska była jedynym krajem, który miał otrzymać reparacje za pośrednictwem innego kraju, w tym przypadku za pośrednictwem ZSRR. Było to 15 proc. kwoty przeznaczonej dla Związku Radzieckiego. ZSRR miał dostać 10 mld dol., czyli wynika z tego, że Polska miała dostać 1,5 mld dol. Wartość reparacji otrzymanych przez Polskę do lipca 1957 roku wynosiła 231 mln dol. – z tym, że Polska otrzymywała towary: maszyny, urządzenia, wagony, żywność… Nie były to środki finansowe, stosowano przelicznik barterowy.

Czy te 231 mln dol. to są wyliczenia precyzyjne?
Tak, wynikają z protokołu końcowego wykonania reparacji z lipca 1957r. Z tych danych wynika, że PRL otrzymał wówczas w formie barteru ok. 231 mln dol. Oznacza to, że nie zrealizowana została kwota reparacji według ustaleń z Poczdamu, zaległość zatem wynosi 1 mld 269 mln dol. Gdybyśmy zwaloryzowali tę kwotę 1 mld 269 mln dol., którą Niemcy powinni nam zapłacić za pośrednictwem ZSRR, a której nie zapłacili, to na dziś jest to kwota 22 mld 372 mln dol.

Ale tak naprawdę nie zapłacili nam tego Sowieci…
PRL miał otrzymywać reparacje za pośrednictwem Sowietów. Jeśli te kwoty wpływały do ZSRR, to powinniśmy je od nich dostawać. A my dostaliśmy tylko te 231 mln dol, co wynika z końcowego rozliczenia z 1957r. z ZSRR

Ale czy w związku z tym można powiedzieć, tak jak Pan to ujął, że tej reszty reparacji nie zapłacili nam Niemcy?
Nie wiem, jakie były rozliczenia między NRD, a ZSRR. Wiemy natomiast, że na konto ówczesnego ministerstwa finansów wpłynęła w sumie kwota 231 mln dol. w barterze liczona jako reparacje. Przy zastosowaniu przelicznika 17,6 w stosunku do dolara, brakuje 22 mld 372 mln dol. Czyli 78 mld złotych na koniec 2017 roku – tyle są nam Niemcy winni na podstawie samych ustaleń układu poczdamskiego. Traktat ten nie zawierał ustaleń, że są to jedyne odszkodowania, jakich możemy domagać się od Niemiec. Stanowił natomiast, że Niemcy są zobowiązane do wyrównania wszelki strat, jakie poniosły kraje poszkodowane w trakcie drugiej wojny światowej. Dopuszczał zatem możliwość dochodzenia innych roszczeń. Na dziś prosta waloryzacja strat wyliczonych z raportu Biura Odszkodowań Wojennych z 1947 wynosi 858 mld dolarów

Niemcy mówią też, że 23 sierpnia 1953 roku rząd w Warszawie zrezygnował w sposób wiążący z dalszych żądań.
Taką narrację stosują Niemcy i jest ona dla nich bardzo wygodna. Owo zrzeczenie się roszczeń z 23 sierpnia 1953 roku budzi wielkie wątpliwości – powstaje nawet pytanie, czy ono miało w ogóle miejsce. Dzień wcześniej bowiem, bo 22 sierpnia, ZSRR ogłosił, że wstrzymuje pobieranie reparacji od Niemiec. To spowodowało przygotowanie uchwały rady ministrów PRL, którą podpisał tylko Bierut. Nie ma podpisów innych ministrów, prawdopodobnie w ogóle nie było posiedzenia rady ministrów na ten temat, nie ma żadnych dokumentów, które by potwierdzały, że takie posiedzenie się w ogóle odbyło. Na tym dokumencie z podpisem Bieruta napisano: 23 sierpnia 1953 godzina 19.00, zakończenie o 19.30. Ale to i tak nie ma znaczenia, ponieważ według ówczesnej konstytucji uprawnienia do wypowiadania i zawierania umów międzynarodowych posiadała Rada Państwa, a nie Rada Ministrów. W tej sytuacji dokument, który podpisał Bierut, jest nieważny – nawet bez wnikania, czy jest rzeczywistym wynikiem posiedzenia rady ministrów. Ten dokument nie został nigdzie opublikowany, nie ma go w dzienniku ustaw, nie został wysłany stronie niemieckiej, ani nie został zarejestrowany w ONZ. Nigdy nie był w żadnym obiegu publicznym. Niemcy w archiwum posiadają jedynie artykuły z Trybuny Ludu opisujące ten temat.

Ale Pan go widział? Ma Pan do niego dostęp?
Tak, oczywiście.
RFN i Polska umówiły się według „Die Welt” na marginesie negocjacji polsko-niemieckiego traktatu o przyjaźni i dobrym sąsiedztwie z 1991 roku na uregulowanie jeszcze otwartej sprawy odszkodowań – w wyniku tego popłynęło na Wschód (tak dosłownie napisano) 1,3 mld euro. To zmniejsza nasze roszczenia?
Bądźmy poważni. Sprawy reparacji wojennych, które dotyczą 6 milionów istnień i zniszczonego w 40 % kraju, rozstrzyga się w traktatach pokojowych. Tego z Polską Niemcy nie zrobiły, obawiając się skali roszczeń i wykorzystując to, że nasz kraj był w obozie komunistycznym. Takich ustaleń nie zawiera się na marginesie jakichś traktatów, tylko w ramach traktatów pokojowych rozliczających skutki wojny. Takie argumenty są po prostu śmieszne, wykazują, że druga strona argumentów poważnych nie ma. Od kilkudziesięciu lat strona niemiecka kreuje dezinformację na temat roszczeń reparacyjnych, zmierzając do takiego obrazu, że Polska nie ma prawa reparacji się domagać. Dziś widać wyraźnie, że to, iż tej pory nie dochodziliśmy reparacji od Niemców, było wielkim błędem.

Wypłacone dotychczas jednorazowo niewielkie kwoty 1 milionowi osób poszkodowanych są wynikiem presji powstałej po akcji wnoszenia pozwów w USA, a nie wynikiem dobrej woli Niemiec.

Podobno nie mamy szans na dochodzenie tych praw przed sądami Republiki Federalnej.
Skargi polskich obywateli były rozpatrywane przed niemieckimi sadami – sprawy więźniów obozów koncentracyjnych, czy ofiar prac przymusowych. Z wiadomym skutkiem, Polakom nic się nie należało. W tym samym czasie Żydom wypłacano świadczenia rentowe i inwalidzkie.

To były wnioski osób prywatnych, a nie państwa polskiego
Sądy niemieckie najpierw prezentowały stanowisko, że nie ma relacji międzynarodowych między RFN, a PRL, a potem, że roszczenia poszkodowanych się przedawniły. Pod polskimi sądami występowanie o odszkodowania od Niemiec też było utrudnione ze względu na immunitet jurysdykcyjny państw obcych. Wielu obywateli polskich nie miało żadnej ścieżki prawnej w tego typu sprawach

Konkretnie – czy wniosek o reparacje ma szanse na rozpatrywanie przez niemieckie sądy? Może należałoby udać się przed sady amerykańskie?
Nie chcę dziś mówić o możliwych ścieżkach sądowych. Na dziś: przygotowaliśmy wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, którego celem jest otwarcie dogi sądowej dla osób indywidualnych w Polsce. Podobnie, jak to zrobili Grecy czy Włosi.

Rzecz będzie dotyczyła nie państwa, a obywateli?
Tak, obywateli. Jeśli TK uzna nasze racje, będą mogli występować z indywidualnymi roszczeniami odszkodowawczymi. Ale także z tytułu strat wojennych mogą występować na przykład miasta… Jesteśmy na początku drogi i zobaczymy, gdzie nas ona poprowadzi.

Czyli można sobie wyobrazić taką sytuację, że Warszawa występuje do Niemców o reparacje wojenne?
Liczę na to, że – jeśli wyrok Trybunału Konstytucyjnego będzie pozytywny – to przyszły prezydent Warszawy oraz na przykład prezydenci Wielunia, Jasła i wielu innych miast wystąpią z roszczeniami wobec Republiki Federalnej Niemiec.

A prezydent Wrocławia, niemieckiego miasta zniszczonego w czasie drugiej wojny światowej?
Jeśli zostaną ustalone dane o stratach obywateli polskich, zrabowanym majątku, czy zniszczonym mieniu, to naturalnie też.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl