Arkadiusz Jakubik nie boi się żadnych wyzwań. Odkrył ponownie radość w aktorstwie

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
W filmie „Kler” Arkadiusz Jakubik wciela się w jedną z głównych postaci - księdza Kukuły, proboszcza, który zostaje oskarżony o pedofilię
W filmie „Kler” Arkadiusz Jakubik wciela się w jedną z głównych postaci - księdza Kukuły, proboszcza, który zostaje oskarżony o pedofilię Bartek Mrozowski/Kino Świat
Debiutował na ekranie, gdy miał osiem lat. Występ w filmie przypłacił dziecięcą traumą. Dopiero przed maturą polonistka rozbudziła na nowo jego miłość do występów. Dzisiaj odbija sobie to z nawiązką: gra w filmach, reżyseruje i śpiewa w zespole.

Ostatnie lata w polskim kinie należą niewątpliwie do niego. Co kilka miesięcy na duży ekran trafia kolejny film z jego udziałem, w którym daje koncertowy popis swojej gry. Najnowszy z nich to kontrowersyjny „Kler”.

- Ani przez chwilę nie miałem wątpliwości, żeby przyjąć tę rolę. Nawet zdając sobie sprawę z potencjalnych konsekwencji, które mogą mnie czekać. Ale nie przesadzałbym z tymi konsekwencjami. Bo mam w sobie taką głęboką wiarę, że ten film jest potrzebny i zrobi dużo dobrego. Że czekają na niego również mądrzy, uważni i otwarci katolicy, którzy widzą, że coś niedobrego dzieje się w instytucji kościelnej - wyjaśnia w „Dzienniku Bałtyckim”.

***

Wychował się w Strzelcach Opolskich. Za czasów peerelu było to szare i spokojne miasto, w którym oazą kolorowego świata było kino. Kiedy Arek miał siedem lat, rodzice wpadli na pomysł, aby zabrać go na casting filmowy do Katowic. Rezolutny chłopiec zrobił dobre wrażenie i został zaangażowany do filmu „Okrągły tydzień”. Prace na jego planie trwały prawie cały rok. W jednej ze scen musiał się rozebrać do naga i był myty w balii przez samą Emilię Krakowską.

Kiedy film trafił na ekran kina w Strzelcach Opolskich, cała szkoła podstawowa, do której chodził Arek, poszła zobaczyć „Okrągły tydzień”. Oczywiście - wszyscy najbardziej zwrócili uwagę na scenę kąpieli. „Te, aktor, pokaż pisiora!” - wrzeszczano potem za chłopakiem na korytarzu. Arek ubłagał rodziców i został przeniesiony do innej szkoły, ale uraz do aktorstwa pozostał. Już nie chciał grać w filmach.

- Początkowo zamknąłem się w sobie. Rodzice zawozili mnie na następne castingi, ale ja byłem już innym Areczkiem - nie cudownym dzieckiem kina, tylko wystraszonym chłopakiem, który nie chciał więcej myśleć o żadnych filmach - wspomina dzisiaj aktor w Onecie.

Pod koniec podstawówki Arek znalazł inną pasję - muzykę rockową. Kiedy usłyszał słynny zespół AC/DC, natychmiast zapragnął zostać wokalistą podobnej grupy. Całe szczęście spotkał w szkole podobnych siebie pasjonatów rocka - i wraz z nimi powołał do życia swój pierwszy zespół. Ponieważ szybko rozczarował się swymi wokalnymi zdolnościami, szybko machnął ręką na śpiewanie.

- Ojciec w 1986 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych w celach zarobkowych. Rozwijała się wtedy przed nami wizja fantastycznej przyszłości. Miesiąc po jego wyjeździe dostaliśmy od niego pierwszą kopertę, w której było sto dolarów. A potem nie było go przez długich dziewięć lat. Zabrakło ojca przy podejmowaniu decyzji życiowych - opowiada w „Gazecie Wyborczej”.

***

Kiedy chłopak zdawał do liceum, wybrał profil matematyczno-fizyczny. Szybko jednak zrozumiał, że rachunki to nie jego specjalność. Całe szczęście trafił na dobrą polonistkę. Pani Urszula zachęciła go do czytania literatury współczesnej i sprawiła, że Arek sam zaczął pisać poezję. W czwartej klasie chłopak zagrał w szkolnym przedstawieniu „Zemsty” rolę Papkina . To sprawiło, że znów poczuł przyjemność w występowaniu przed widownią.

- Pamiętam, jak w klasie maturalnej wyreżyserowałem poetycki performance, jak z kumplami z klasy recytowałem „my z drugiej połowy XX wieku/ rozbijający atomy/ zdobywcy księżyca/ wstydzimy się/ miękkich gestów/ czułych spojrzeń/ ciepłych uśmiechów”. Oprócz Hillar były wiersze Bursy, Baczyńskiego, Wojaczka, Stachury i wielu innych - wspomina w magazynie „Logo”.

Ponieważ Arek postanowił zdawać do szkoły teatralnej, zapisał się na prywatne kursy do jednego z opolskich aktorów. Ten nie widział w chłopaku przyszłości. „Daj sobie spokój” - sugerował bezceremonialnie. Tymczasem Arek dostał się na wrocławską uczelnię za pierwszym razem. Dzisiaj nie wspomina jednak szkoły i pierwszych lat po jej skończeniu zbyt dobrze.

- Nie dostawałem ciekawych ról na egzaminach, do spektakli dyplomowych mnie nie brano albo grałem jakieś ogony. Czułem się mocno niespełniony. Zacząłem więc zadawać sobie pytania, czy aby na pewno wybrałem dobrą drogę. Wiesz, takie myśli z serii: „A może jestem do dupy aktorem i trzeba pomyśleć o czymś innym”? - mówi w „Logo”.

***

Aktorskie losy Arka odmieniło spotkanie z Wojciechem Smarzowskim w drugiej połowie lat 90. Obaj panowie tak się zaprzyjaźnili, że zaczęli razem pracować. I to właśnie pierwsze duże sukcesy aktorskie Arek zaczął odnosić w filmach Wojtka. Choć zagrał niemal we wszystkich - nie do końca identyfikuje się jednak w wizji świata, jaką można w nich znaleźć.

- To, że gram u Wojtka, nie znaczy, że tak samo widzę świat, jako twórca czy reżyser. Absolutnie akceptuję i podpisuję się pod wizją świata à la Smarzowski, ale gdybym to ja dostał scenariusz „Domu złego” czy „Drogówki”, te filmy wyglądałyby zupełnie inaczej. Ja zawsze potrzebuję jakiegoś światła nadziei, by widz po projekcji miał wiarę, że może być lepiej - podkreśla w Polskim Radiu.

Już jako lubiany i nagradzany aktor Arek zadebiutował ponownie jako... wokalista rockowy. Założył zespół Dr Misio, z którym nagrał już trzy płyty, na które teksty piosenek napisali jego ulubieni pisarze: Marcin Świetlicki i Krzysztof Varga.

- Był taki moment na samym początku, że wszyscy pukali się w głowę, mówili: „Facet pewnie chce zaimponować sobie albo kumplom, że jest rokendrolowcem”. Upłynęło trochę czasu i pogodziłem się z tym, że dopóki będzie istniał Dr Misio, będę nosił na plecach ciężar „śpiewającego aktora”. Mam to jednak w dupie i robię swoje - śmieje się w Onecie.

Prywatnie Arek jest ponad 25 lat mężem aktorki - Agnieszki Matysiak. Para doczekała się dwóch synów - Jakuba i Jana.

- Połączyła nas stara jak świat zasada przyciągania przeciwieństw. Bo u mnie jest raczej smutek i depresja, a u niej - energia i parcie do przodu - tłumaczy aktor w „Gazecie Krakowskiej”.

Arkadiusz Jakubik - bibliografia

Polski aktor filmowy, telewizyjny i teatralny. W 1992 ukończył Wydział Aktorski we Wrocławiu. Pierwsze lata jego kariery były bardzo trudne, co sprawiło, że myślał o zmianie zawodu. Najpierw w latach 1993-1994 występował na deskach Operetki Warszawskiej, a od 1997 roku przez trzy lata był aktorem Teatru Rampa. Pierwszym przełomem w karierze Jakubika był serial - „13 posterunek”. W kinie objawił swój wielki talent w drugim filmie Wojciecha Smarzowskiego - „Wesele”.

Trzykrotnie był nominowany do nagrody polskiego przemysłu filmowego Orła - za „Drogówkę”, „Wołyń” i „Jestem mordercą”. Swoimi kolejnymi wybitnymi rolami zapracował na miano mistrza drugiego planu - w „Najlepszym” i „Cichej nocy”. W 2010 roku zadebiutował jako reżyser filmowy „Prostą historią o miłości”. Od dziesięciu lat jest wokalistą rockowego zespołu Dr Misio. W 2018 roku nagrał solową płytę - „Szatan na Kabatach”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Arkadiusz Jakubik nie boi się żadnych wyzwań. Odkrył ponownie radość w aktorstwie - Plus Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl