Anna Milczanowska (PiS): Panie ze "Strajku Kobiet" chcą aborcji na życzenie, ale prawdziwym animatorom tej awantury chodzi o obalenie rządu

Marcin Darda
Marcin Darda
Anna Milczanowska z córką Martą. " Dzieci z zespołem Downa to są zupełnie normalne dzieci, które wymagają ciut więcej opieki, tylko ma skośne oczy, czasem są niższe od rówieśników. Ale są to dzieci kochane, które dają dużo miłości
Anna Milczanowska z córką Martą. " Dzieci z zespołem Downa to są zupełnie normalne dzieci, które wymagają ciut więcej opieki, tylko ma skośne oczy, czasem są niższe od rówieśników. Ale są to dzieci kochane, które dają dużo miłości arch. pryw.
"Opozycja od wielu lat wspomaga działania swoistego przemysłu zabijania. Zamiast obaw o wzrost podziemia aborcyjnego, należy większą uwagę przyłożyć do edukacji i wychowania"- mówi Anna Milczanowska, posłanka Prawa i Sprawiedliwości z Radomska

„Wybór, nie zakaz”. To najczęściej widziany napis podczas demonstracji po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zakazu aborcji. Tym samym będziemy mieć bardziej restrykcyjne prawo, niż w Iranie. Dlaczego Polki mają nie mieć wyboru?

A w Sparcie osoby słabe, niesprawne, porzucano w lesie lub zrzucano ze skały. Przecież życie ludzkie jest największą wartością, która została nam dana tu na ziemi. Warto pamiętać, że konstytucja została przyjęta w 1997 r. kiedy rządziła lewica i PSL, a prezydentem był Aleksander Kwaśniewski. Orzeczenie TK mówi o tym, co jest zapisane w konstytucji, a co w ustawie z 1993 r. zwanej kompromisem aborcyjnym. Trybunał stoi na straży konstytucji, a w artykule 38 wyraźnie mamy zapisane, że chronimy człowieka, że jego życie podlega ochronie. Wielu konstytucjonalistów, naukowców, w tym medycznych, stwierdziło, że człowiekiem jest istota od momentu poczęcia. Poza tym artykuł 30 mówi o godności osoby ludzkiej, i o tym też mówi orzeczenie Trybunału. Nie można traktować konstytucji w sposób instrumentalny i gdy pasuje to niektórym politykom krzyczeć, że konstytucja jest łamana, choć my przez pięć lat nie złamaliśmy żadnego artykułu tej konstytucji.

Różnica jest taka, że kompromis zakładał możliwość aborcji ze względu na zagrożenie życia lub zdrowia matki, ze względu na nieodwracalne wady genetyczne płodu lub ze względu na poczęcie w wyniku np. gwałtu. Po wyroku TK ten drugi element znika, matka będzie musiała donosić ciąże nawet w sytuacji, gdy dziecko jest zdeformowane i nie rokuje przeżycia. Gdzie tu godność?

Tą godnością jest życie ludzkie, człowiek. Kobieta nosi w sobie nie płód, tylko człowieka, bo tym czyni go poczęcie. Chcę jednak zwrócić uwagę, że pozostałe zapisy zostają. To znaczy, że gdy mały człowiek w łonie matki rzeczywiście ma wady zagrażające jego życiu, to zazwyczaj są one powiązane z zagrożeniem zdrowia i życia jego matki, a wtedy aborcja może być wykonana, tak samo jak w przypadku gwałtu czy kazirodztwa. Jednak w sytuacji gdy są stwierdzone wady, jeśli chodzi o dzieci z zespołem Downa, to ja chcę zapytać, dlaczego te dzieci mają się nie rodzić? (poseł Milczanowska jest matką Marty, dziecka z zespołem Downa – przyp. red.). To są zupełnie normalne dzieci, które wymagają ciut więcej opieki, tylko ma skośne oczy, czasem są niższe od rówieśników. Ale są to dzieci kochane, które dają dużo miłości. Trybunałowi zatem chodzi też o to, by nie dokonywać eugeniki, bo dzieci może się urodzić z zespołem Downa, Toureta i innymi wadami genetycznymi, z którymi można w życiu funkcjonować. Oni czasem kończą studia, normalnie funkcjonują, są potrzebni społeczeństwu.

Posłowie Porozumienia, a nawet i marszałek Ryszard Terlecki z PiS, chcą dzieci z zespołem Downa, których inne wady zagrażają życiu matki, w jakiś sposób wyłączyć spod orzeczenia TK. A to znaczy, że nawet ich zdaniem Trybunał poszedł za daleko.

Trybunał nie mógł wydać innego orzeczenia. Natomiast jeżeli miałoby dojść do zmiany prawa, a jesteśmy gotowi do takich rozmów, zadeklarował się także prezydent Andrzej Duda, to musi dojść do zmian w ustawie z 1993 r., tyle tylko, że te zmiany muszą być w korelacji z zapisami konstytucji. Ona powstała gdy rządziła lewica, a teraz widzimy największy wrzask właśnie ze strony lewicy i podobnych ugrupowań. Oczywiście my jesteśmy gotowi do rozmów, ale do tego jest potrzebny spokój, a nie podkręcanie tej nieodpowiedzialności, tego szaleństwa, które dziś widzimy na ulicach polskich miast.

Równie dobrze można mówić o nieodpowiedzialności Trybunału. Wydał orzeczenie w temacie, który od zawsze budzi wielkie emocje i to na początku coraz silniejszej fali koronawirusa. Dlaczego teraz, po roku od wniosku, tą sprawą zajął się Trybunał?

Czas pandemii rzeczywiście nie był na to najlepszy, ale termin był ogłoszony wcześniej - zanim w Polsce rozszalał się koronawirus. Myślę, że młodzi, bardzo radykalni ludzie wychodzą dziś na ulicę celowo wprowadzani w błąd za sprawą namów ideologów lewicy. I to jest ta nieodpowiedzialność, w sytuacji kiedy powinniśmy przestrzegać bardzo rygorystycznych obostrzeń. Tymczasem mamy wiele spotkań na ulicach, gdzie ludzie stoją jeden obok drugiego. Ci ludzie potem wracają do domów, rodziców, dziadków, a już dziś mamy ponad 20 tys. zakażeń. Ja się naprawdę bardzo boję o to, jak wielkie te liczby będą w przyszłym tygodniu. A wciąż przecież słyszymy, że te protesty będą się odbywać. Widziałam wczoraj to, co się działo w okolicach Sejmu. Młodzież przynosi ze sobą nagłośnienie, są tańce i muzyka. Trochę taka wojna postu z karnawałem, która nie służy niczemu dobremu. Wszyscy jesteśmy zmęczeni pandemią, ale nie ma innego wyjścia. Ograniczenie liczby zakażeń i zgonów wymaga ogromnej dyscypliny nas wszystkich, tymczasem na ulicę wyprowadzani są ci, którzy zagubili się w świecie kłamstw promujących cywilizację śmierci, których gorycz osobistych dramatów prowadzi do często nieopanowanej agresji. Oni są instrumentalnie wykorzystywani do protestów czysto politycznych.

Ci młodzi ludzie krzyczą, że zostali rozjuszeni orzeczeniem Trybunału, a orzeczenie wiążą z próbą przykrycia fatalnego przygotowania Polski na drugą falę pandemii przez rząd, co się zresztą nie udało.

To są absurdalne i chyba niezbyt szczere interpretacje. Krzyczą, że orzeczenie miało przykryć pandemię, a sami wychodzą na ulicę dopingowani przez lewicę i Koalicję Obywatelską, czym narażają siebie i innych na spotęgowanie liczby zakażeń. To nie ma nic wspólnego z logiką. Ja doskonale rozumiem, że się nie zgadzają, bo takie jest życie, ale w czasie pandemii ten protest można zorganizować choćby z pomocą internetu, gdzie ci ludzie świetnie się potrafią komunikować. To byłby twórczy protest, nie zwiększający zagrożenia koronawirusem. Jeżeli mamy mówić o wolności, choć w Polsce nikt nikomu wolności nie zabiera, to mówmy o niej w sposób pokojowy i odpowiedzialny, a nie ohydnymi wulgaryzmami i atakowaniem kościołów. Mam taki apel, by otworzyć się na miłość, na największą wartość, czyli życie i ochronę swoich rodzin, bliskich i przyjaciół.

Lech Kaczyński był twardym orędownikiem kompromisu aborcyjnego, który właśnie odchodzi do historii. Czy w takim razie on nie był „za życiem?”

Ależ oczywiście, że był. Pan śp. prezydent mówił o kompromisie w czasie ogromnych ataków i prób wprowadzania aborcji na życzenie, a przecież my to słyszymy dziś od opozycji, a także na ulicy od tych pań z komitetu „Strajk Kobiet”, że właśnie żądają aborcji na każde życzenie. Warto jednak spojrzeć prawdzie w oczy. Prawdziwym animatorom tej awantury naprawdę nie chodzi o orzeczenie Trybunału, tylko o obalenie rządu Zjednoczonej Prawicy. To atak na Jarosława Kaczyńskiego, człowieka, który całe swoje życie poświęcił pracy dla Polski, dla swojego narodu, człowieka ogromnej kultury w stosunku do kobiet, i kobiety o tym wiedzą, także te z Lewicy i KO. Teraz wyrwane z kontekstu słowa prezydenta Kaczyńskiego wykorzystuje się z głęboką hipokryzją, a robią to ludzie, którzy wcześniej szykanowali śp. prezydenta i szykanują do dziś.

A nie obawia się Pani tego, co dzieje się zawsze w sytuacji zakazu, czyli wzrostu podziemia aborcyjnego, które będzie poza kontrolą?

O tym cały czas mówi opozycja, zresztą od wielu lat, także wspomagając działania swoistego przemysłu zabijania. Zamiast obaw o wzrost podziemia aborcyjnego, należy większą uwagę przyłożyć do edukacji, wychowania. Nasz rząd w 2017 r wprowadził
program „Za życiem”, pierwszy taki program w historii Polski. Dzięki temu programowi finansowane są hospicja perinatalne, działania które realizuje chociażby Fundacja „Gajusz”, która tak pięknie działa w Łodzi, rozwija się. Na tego typu działalność perinatalną są przeznaczane pieniądze z budżetu państwa, wcześniej w ogóle tego nie było. Chcemy żeby ilość hospicjów, ośrodków opieki paliatywnej dla matek i dzieci wzrosła, chcemy, żeby pomoc psychologiczna, medyczna i rehabilitacyjna była o wiele większa, a temu służy program „Za życiem”. Monitorujemy ten program na co dzień, chcemy go jeszcze wzmacniać i rozwijać, także od strony finansowej. Nie zostawimy bez pomocy żadnej matki i żadnego dziecka.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl