Anioł Śmierci Mengele chciał odebrać matce urodzoną w Auschwitz Barbarę Puc [HISTORIA DZ]

Grażyna Kuźnik
Barbara Puc z fotografią swojej matki Stefanii. Na jej kolanach siedzi cudem ocalona Basia
Barbara Puc z fotografią swojej matki Stefanii. Na jej kolanach siedzi cudem ocalona Basia Lucyna Nenow
Barbara Puc z Tychów była obozowym dzieckiem. Przeżyła, żeby mówić - pisze Grażyna Kuźnik

Miła pielęgniarka z Tychów Barbara Puc jest żywą historią. A miała być tylko historią. Urodziła się w jednym z baraków w obozie Auschwitz-Birkenau, na piecu. Składano tam zwykle stosy martwych ciał, ale mama Basi wydała na świat dziecko silne i zdrowe. W dodatku urodziło się w czepku.

Dziewczynka nie dostała obozowego numeru na rączkę, bo tatuaż był za duży. Ale numer musiała mieć. Wykłuto jej cyfrę 79 496 na udzie. Dzisiaj Barbara opowiada: - Nie miałam prawa żyć. Kiedy jednak położna Stanisława Leszczyńska i lekarka Irena Konieczna mnie odebrały, zaczęły na cały głos krzyczeć, o ta mała to nam na pewno przeżyje. Miały rację. Mama nigdy nie zapomni tych słów. Spełniły się cudem.

Był 17 maja 1944 roku. Jej rodzice Stefania i Stanisław trafili do Auschwitz, kiedy w fabryce, gdzie pracował ojciec, odkryto sabotaż. Był jednym z głównych podejrzanych. W czasie rewizji w mieszkaniu niczego nie znaleziono, oprócz kompletu pieluszek i ubranek dziecięcych. Stefania była w trzecim miesiącu ciąży. Ale to nie zmieniło jej losu. Ona i jej mąż zostali wysłani do obozu koncentracyjnego, żeby tam, jeśli dożyją, doczekali procesu. Siedzieli w najgorszym bloku nr 11, budzącym grozę "Bloku Śmierci".

Udało im się przeżyć. Po procesie Stefania została w Auschwitz, jej męża jednak wysłano do Mauthausen, jednego z najcięższych obozów III Rzeszy. 21-letnia Stefania właśnie miała rodzić.

Położna Stanisława Leszczyńska i lekarka Irena Konieczna wsławiły się tym, że z narażeniem własnego życia ratowały rodzące kobiety i noworodki. Na początku istnienia obozu Auschwitz ani ciężarne, ani urodzone tutaj dzieci nie mogły żyć. Szansę miały tylko te, które zainteresowały doktora Josefa Mengele. Ale był to bilet do piekła. Mengele brał dzieci na okrutne eksperymenty.

- Ja go też zaciekawiłam - mówi Barbara.-. Miałam jasne włosy, niebieskie oczy. Zwrócił na mnie uwagę. Mama wpadła wtedy w rozpacz, ale kiedy już chciał mnie zabrać, w obozie nagle zgasło światło. Zrobiło się zamieszanie. I poszedł sobie.
Jeszcze raz szczęście Basi dało o sobie znać. Jej mama, wynędzniała, ledwo żywa więźniarka, nie miała pokarmu. Ale pojawiła się kobieta, której dziecko właśnie zmarło. Wciąż miała mleko w piersiach. Zaczęła karmić głodną dziewczynkę.

Stefania opowiadała córce, że tamta pani miała na imię Weronika. Czuła, że nie przeżyje obozu, ale chciała, żeby została po niej jakaś pamięć. Prosiła, żeby małej, którą karmi, dać jej imię. Stefania się zgodziła, chociaż wiedziała, że jej mąż miał inne imię dla córki, Basia. Tylko to i żadne inne. Po wojnie, podczas chrztu, matka zdecydowała się jednak na Barbarę.

Wtedy już było pewne, że Stanisław nie wróci z Mauthausen. - Ale ja zawsze będę pamiętać o Weronice - mówi Basia. Kiedy Marsz Śmierci opuszczał obóz, zostali w nim najsłabsi. Jak Stefania z Basią, chorą na odrę i ospę. Niemcy odeszli.

Matka odwróciła jakiś stół, położyła na nim Basię i zaciągnęła ten ładunek do domu.Dotarły całe mimo mrozu i strzelaniny. To był kolejny cud. Tyszanka chętnie opowiada o swoim dzieciństwie następnym pokoleniom, żeby młodzi wiedzieli, czym jest wojna. Ten koszmar nie może się już nigdy powtórzyć.



*Operacja przeszczepu twarzy: Poznaj pacjenta i autorów sukcesu [ZDJĘCIA + OPINIE + KOMENTARZE]
*MISS ŚLĄSKA I ZAGŁĘBIA 2013: TEGO NIE ZOBACZYCIE W TELEWIZJI
*Maluch z Allegro: Fabrycznie nowy Fiat 126 z 1979 r. i wielki skandal
*Dni Miast 2013 [PROGRAM IMPREZ]: Chorzów, Będzin, Ruda, Sosnowiec, Wodzisław i inne!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Anioł Śmierci Mengele chciał odebrać matce urodzoną w Auschwitz Barbarę Puc [HISTORIA DZ] - Dziennik Zachodni

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

B
BARDZO STARY OBSERWATOR
Straciłem rachubę ile to już dziesiąt lat czeka Stanisława Leszczyńska położna w Oświęcimiu na Błogosławioną ???????? Uratowała setki dzieci ale błogosławione są przeważnie zakonnice co uchroniły się przed zgwałceniem. Co tam jakaś położna - która jak ss-man wyciągnął ręce po nowo narodzone niemowlę - usłyszał po niemiecku: "najpierw mnie musisz zabić a dopiero po mnie to dziecko". Ano taka jest pamięć o tych co ratowali inne życia.-
g
gość
zawsze aktualny,bo tacy jestesmy my ludzie i tacy bedziemy.I nastepni beda to tak opisywac sugestywnie. bo maja talent tylko czy to jest bezinteresowne ,czy to cos zmienia.Czy nie bedzie tak samo tylko z innymi postaciami.To prosze Pan ito jest w Syrii i w innych miejscach i jestesmy bezsilni i bezradni.I zJuliuszem Cezarem,Aleksandrem W. i Napoleonem na czele itd,itd.W pamieci.mozemy to miec i co z tego.Zawsze jednacy!
...
Mengele przez nikogo niepokojony dozyl poznej starosci. Utopil sie , jak wiesc niesie w jednym z jezior Ameryki Poludniowej.
Wróć na i.pl Portal i.pl