Andrzej Jaworski: Żegluga to priorytet nowego ministerstwa [ROZMOWA]

Zapowiadacie, że jeśli jesienią przejmiecie władzę, to powołane zostanie Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Mało tego, proponujecie, by nowy resort miał siedzibę na Wybrzeżu. Który z trójmiejskich budynków byłby jego godną siedzibą?[b]
Wiele takich budynków znalazłoby się w Trójmieście. Pamiętajmy jednak o tym, że Szczecin również byłby zainteresowany goszczeniem tego ministerstwa...
[b]Ależ Gdańsk czy Gdynia mają nieporównywalnie lepsze położenie komunikacyjne. Autostradę Amber One, pendolino, Port Lotniczy im. Lecha Wałęsy...
Jeżeliby to ode mnie zależało, to oczywiście widziałbym siedzibę ministerstwa w Gdańsku. Znając jednak realia, zwyczajowo resort będzie działał w stolicy. Natomiast byłoby dobrze, gdyby w Gdańsku uruchomiono przynajmniej delegaturę resortu. To wbrew pozorom nie muszą być specjalnie wysokie koszty, gdyby wykorzystać np. Urząd Wojewódzki, który bądź co bądź stanowi część administracji rządowej. Niemniej nie jest najważniejsze to, gdzie ministerstwo powstanie, a to, czym się zajmie i to, że w ogóle powstanie.

Właśnie, czym zatem miałoby zajmować się MGMiŻŚ w ewentualnym rządzie Prawa i Sprawiedliwości?
Za rządów PiS zaobserwowaliśmy, że funkcjonowanie takiego resortu - wówczas jeszcze skupionego na gospodarce morskiej, teraz poszerzanej o żeglugę śródlądową - dało duży asumpt do rozwoju branż związanych z morzem. I dziś do zrobienia jest wiele w tych kwestiach: regulacje transportu morskiego i polskiej żeglugi, ochrona brzegów morskich, utrzymanie i rozwój portów oraz przystani czy wreszcie wracający jak bumerang temat rybołówstwa. To tylko niektóre z zadań resortu, a jednak wystarczające, by wyłączyć te zagadnienia do osobnego resortu.

Nas zainteresowało pojawienie się w nazwie ministerstwa, bodajże po raz pierwszy, żeglugi śródlądowej. Co za tymi słowami idzie?
Jestem przekonany, że nowe ministerstwo powinno zostać intensywnie zaangażowane w sprawy związane z wodami śródlądowymi. Dziś obserwujemy przerost form ochrony przyrody na przykład na Wiśle, podczas gdy główne rzeki muszą być przepływowe. Na rzeki powinny wrócić nie tylko statki wycieczkowe, ale też transport rzeczny.

Rozumiem, że zarząd nad rzekami powinien być skupiony w jednym ręku i przekazany temu właśnie ministerstwu?
Pytanie, dlaczego nie? Czeka nas bardzo ważna dyskusja na temat wykorzystania gospodarczego wód śródlądowych. Ta kwestia już wybrzmiała mocno - w weekend podczas kongresu programowego, a konkretnie panelu poświęconego gospodarce morskiej. Mnie przekonują argumenty środowisk związanych z żeglugą śródlądową. Teraz musimy się zastanowić, jakie konkretne rozwiązania przyjąć.

Jaki PiS ma plan dla Wisły?
Przyglądam się z uwagą, jak wasza redakcja od dłuższego czasu temat wykorzystania gospodarczego Wisły porusza. Jednak bez zdecydowanego zaangażowania rządu pozostaną to tylko nadzieje i życzenia. Widzimy, że obecnie potrzebne są podstawowe działania. Po pierwsze, trzeba uregulować głębokość koryta rzeki. Musimy także pomyśleć o usprawnieniu systemu kanałowego.

Nie można zabierać się za rewitalizację gospodarczą Wisły bez rozwiązania problemu z tamą we Włocławku.
Tu można mieć wiele do zarzucenia. Budowa nowej zapory na Wiśle była swego czasu powierzona gdańskiej spółce Energa. Obiekt już dawno powinien powstać. Na szczęście, zarząd pana Bielińskiego został odwołany, niemniej parę lat zostało zmarnowane.

Na razie rozmawiamy o ogólnikach. A kiedy Prawo i Sprawiedliwość zamierza przygotować "plan na Wisłę"?
Jestem przekonany, że kiedy to ministerstwo zostanie powołane, to także znajdą się pieniądze na potrzebne inwestycje.

Rozumiem, że dzień po zaprzysiężeniu nowego rządu - w przypadku Waszego zwycięstwa - możemy zadzwonić i zapytać, co minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej zrobił dla "projektu Wisła"?
Dzień po zaprzysiężeniu rozpoczną się konkretne rozmowy. To będzie temat kluczowy dla nowego ministerstwa.

Żegluga to nie tylko rzeki, ale też przecież morze. Jaki plan ma Pańska partia dla transportu morskiego?
Tu potrzebne są spójne, całościowe uregulowania. Przede wszystkim należy dołożyć wszelkich starań, by przywrócić polską banderę. Nie może być tak, że polskie jednostki są zarejestrowane w różnego rodzaju rajach podatkowych i pływają pod obcymi banderami, bo tak jest taniej. Trzeba doprowadzić do sytuacji takiej, by pływanie pod naszą banderą było opłacalne. Jest to bardzo ważne i ze względów gospodarczych, i patriotycznych.

Cel szczytny, ale czym zamierzacie konkurować z tanią banderą Antiguy czy Bahamów?
Plan działań przygotowaliśmy już kilka lat temu. Nam nie chodzi o rozwiązania siłowe, ale o wprowadzenie rozwiązań przywracających opłacalność polskiej bandery. Wychodzimy z założenia, że lepiej, by armatorzy, choćby mało, ale płacili w naszym kraju niż gdzie indziej. Innym z priorytetów nowego ministerstwa będzie przemysł stoczniowy. O tym mówiła wiceprezes partii Beata Szydło. Kładziemy na tę branżę duży nacisk, bo dostarcza ona znacznej liczby miejsc pracy i jest to dziedzina strategiczna dla naszej gospodarki.

PiS mówi "stocznie w ruinie", a tymczasem branża mówi, że jest koniunktura, jakiej dawno nie było.
Obiecuję, że z chwilą zwycięstwa w wyborach przeprowadzimy pełen audyt tego, co działo się przez ostatnie osiem lat w tej branży. Dziś nie mamy dostępu do wielu informacji i danych. Chcielibyśmy na przykład wiedzieć, ile pieniędzy z budżetu państwa i na jakie projekty zostało przeznaczone, ile osób straciło pracę, a ile musiało przejść na umowy śmieciowe. Jestem przekonany, że po opublikowaniu tego audytu osoby, które dziś tak zachwycają się tym, co powstało na zrujnowanych stoczniach w Szczecinie i Gdyni, przestaną mieć tak dobre samopoczucie.