Andrzej Duda po debacie w Końskich spotkał się z mieszkańcami. Było nerwowo [ZDJĘCIA, ZAPIS TRANSMISJI]

W poniedziałek w Końskich odbyła zorganizowana przez Telewizję Polską debata prezydencka. W hali sportowej przy ulicy Stoińskiego stawił się tylko Andrzej Duda. Na przyjazd prezydenta od godziny 20 oczekiwało około stu osób, w tym między innymi działacze Prawa i Sprawiedliwości: wiceminister sportu Anna Krupka, starosta Konecki Grzegorz Piec, radny sejmiku Artur Konarski czy związana z Porozumieniem wicemarszałek województwa Renata Janik. Jednak tuż przed rozpoczęciem audycji wszyscy uświadomili sobie, że Andrzej Duda od dawna jest w środku budynku, gdzie przygotowuje się do występu. Wówczas przeszli na rynek.

Tam transmitowano debatę na telebimie. Przed sceną zgromadzili się działacze i sympatycy PiS. Mieli tabliczki z napisem Duda2020 oraz transparenty. Obok stali zwolennicy nieobecnego podczas telewizyjnego show Rafała Trzaskowskiego. Mała grupka rosła z minuty na minutę. Przed przyjazdem Andrzeja Dudy na rynek kilkakrotnie doszło do wymiany okrzyków między sympatykami Andrzeja Dudy a Rafała Trzaskowskiego.

"Andrzej pajacu, wypad z pałacu", "Andrzej Duda pod trybunał", "Marionetka" - krzyczeli wspierający Rafała Trzaskowskiego. Zagłuszali ich jednak zwolennicy Andrzeja Dudy skandując tego imię i nazwisko. Wtedy ktoś przyniósł dwa megafony, przez które powtarzano krytyczne słowa pod adresem Andrzeja Dudy.

Gdy prezydent przyjechał na rynek około godziny 23, emocje sięgnęły zenitu. Podniosła się wrzawa jak na stadionie piłkarskim. Między wyborcami Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego trwała nieustanna "bitwa na głosy". Momentami było bardzo nerwowo. Grupa Rafała Trzaskowskiego straciła jeden z transparentów, który został porwany przez sympatyków Andrzeja Dudy. Niezrażony negatywnymi określeniami, jakie padały w jego kierunku, Andrzej Duda otoczony przez ochronę wszedł w tłum - witał się z ludźmi, pozował do zdjęć.