Amerykanie wciąż szukają mogił swoich lotników. 22 marca 1945 r. po nalocie na rafinerię w Ruhland koło Drezna, uszkodzone samoloty nie miały szans na powrót do bazy we Włoszech i leciały na przyfrontowe lotniska radzieckie w Brzegu i Nysie. Gdy były nad Dolnym Śląskiem, zostały zaatakowane, prawdopodobnie pomyłkowo, przez radzieckie myśliwce.
Dotychczas Amerykanie dokładnie ustalili los załogi tylko jednego bombowca B-17 nazywanego latającą fortecą. Samolot spadł koło Oławy. Amerykanie mieli także szczątkowe informacje o losie lotników z samolotu, który rozbił się w Wałbrzychu. Zebrał je miejscowy historyk amator Krzysztof Kobusiński. Nie wiedzieli natomiast nic o losie załogi trzeciego strąconego bombowca. Dzięki czytelnikowi "Polski" poznali historię zaginionej latającej fortecy.
Na początku ubiegłego roku opublikowaliśmy w "Polsce Gazecie Wrocławskiej" artykuł o zestrzelonych bombowcach. Skontaktował się z nami Józef Rainsz, czytelnik z Wałbrzycha i poinformował nas o tym, że jedna z takich maszyn runęła w Wierzbnej koło Świdnicy. Oba miejsca w linii prostej dzieli około 15 kilometrów. Dla samolotu to niewielka odległość. Rainsz zaprowadził nas także do osób, które widziały wrak.
- To był wielki srebrzysty czterosilnikowy samolot. Przez kilka lat od zakończenia wojny leżał na polu i był ulubionym miejscem naszych dziecięcych zabaw - opowiada Waldemar Kudas, mieszkaniec Wierzbnej.
Potwierdzenie informacji odnaleźliśmy w miejscu, gdzie miał spoczywać wrak B-17. W ziemi są metalowe elementy, a nawet łuski pocisków kaliber 12,7 mm. A właśnie taką amunicją strzelano z karabinów M2 Browning, w które wyposażone były latające fortece. Do Wierzbnej zabraliśmy także w lipcu ubiegłego roku przedstawicieli Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych z Biura Więźniów Wojennych i Osób Zaginionych w Akcji. Zebrane przez nich na miejscu informacje od świadków okazały się bezcenne. Jeden z nich wyznał, że... to nie pierwsza wizyta amerykańskich żołnierzy w miejscowości.
- Byli tu już w 1947 r. i oglądali dokładnie wrak, szukając jakichś pamiątek osobistych po załodze - wyjaśniał Stanisław Piwiec, mieszkaniec Wierzbnej. - Później wsiedli do samochodu i odjechali w kierunku Jaworzyny Śląskiej.
Według relacji świadków tam mieli uciekać przed Niemcami dwaj amerykańscy lotnicy ze strąconego bombowca. Takie zdarzenia kończyły się najczęściej egzekucją. Dlatego amerykańska delegacja spodziewała się odnaleźć groby swoich rodaków. Poszukiwania zakończyły się jednak fiaskiem.
- Przez kilka miesięcy Amerykanie szukali w archiwach dokumentu poświadczającego tę wizytę i niedawno go znaleźli - mówi Szymon Serwatka współpracujący z nimi w ramach projektu Aircraft Missing in Action (samoloty zaginione w boju). - Ze sporządzonego wówczas protokołu wynika, że wrak został zidentyfikowany jako samolot dowodzony przez porucznika Johna Pierika.
Dlatego miejsca pochówku dowódcy i trzech poległych członków jego załogi, armia Stanów Zjednoczonych zamierza teraz szukać w Wierzbnej i okolicach, a nie w Wałbrzychu. W świetle najnowszych ustaleń Amerykanie twierdzą, że tu musiał runąć samolot dowodzony przez porucznika Andrew Crane'a, a nie, jak pierwotnie sądzono, Johna Pierika. W związku z takim stanowiskiem Amerykanów jedyne znane zdjęcie przedstawiające jeden z wraków traci na aktualności. Dotychczas przedstawiciele Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych twierdzili, że zrobiono je po wojnie w Wałbrzychu. Teraz uważają, że jest to Wierzbna.
Z nową interpretacją Amerykanów nie zgadza się jednak Krzysztof Kobusiński, który od wielu lat bada sprawę katastrofy w Wałbrzychu.
- Amerykanów zmyliła widoczna na zdjęciu numeracja samolotu na ogonie wraku - mówi Kobusiński. - Z moich informacji wynika, że tym samolotem załoga Pierika leciała, ale trzy dni przed zestrzeleniem, by bombardować miasto Landshut w Niemczech.
Zmiana lokalizacji nie kończy poszukiwań grobów lotników. Amerykanie mają wytypowanych kilka miejsc, gdzie lotnicy mogli zostać pochowani. W 2005 r. dokonali już ekshumacji w Wałbrzychu. Badanie szkieletu nie potwierdziło jednak, by był to ktoś z samolotu dowodzonego przez Pierika. Poszukiwania trwają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?