Alicja Kolasińska: Nie wiem, czy Polska jest na mnie gotowa

Magdalena Siemińska
Magdalena Siemińska
Jedni zarzucają jej szydzenie z wiary, inni podkreślają, że Łomża się jej wstydzi. Rozmawiamy z 24- letnią Alicją Kolasińską, wokalistką z Łomży, której teledyski (nagrywane pod pseudonimem Nicki Queen) wzbudzają kontrowersje.

Pani piosenka „To nie ja“ ma już ponad 3 miliony odtworzeń na Youtubie, utwór „Na jedną chwilę” - prawie milion odsłon, a „Smakuj mnie” - prawie 300 tysięcy. Skąd taki sukces?

Fani często mówią, że słowa moich piosenek są łatwe do zapamiętania, a muzyka skoczna, rytmiczna i uzależniająca. Łatwiej jest im się bawić przy czymś, co mogą sobie zanucić i stąd ten sukces.

Jednak pani teledyski wzbudzają wiele kontrowersji. Jedni twierdzą, że są zbyt odważne, drudzy zaś za tę odwagę chwalą...

Pragnę tworzyć coś innego, czego jeszcze u nas nie ma. Nie oszukując, na polskim rynku muzycznym nie ma jeszcze tak nietuzinkowej osobowości, jaką jestem ja. Chcę się odróżniać od innych, zarówno muzyką, jak i wizerunkiem. Czy Polska jest na to gotowa? To się dopiero z czasem okaże.

Pewności siebie pani nie brakuje....

Owszem, jestem osobą, która wie czego chce. Gdyby nie to, pewnie nie byłabym w tym miejscu, gdzie teraz jestem. Jak to mówią, rekiny łykają płotki, a ja muszę robić wszystko, aby tym rekinom nie dać się złapać.

Lubi pani szokować. Słowa piosenki „Smakuj mnie” śpiewa pani ubrana w strój... zakonnicy. Nie obawiała się pani, że obrazi czyjeś uczucia religijne? Nawet jedna z pani fanek napisała w komentarzu: „Nicki, tylko nie ten strój zakonnicy. Jestem osobą religijną i dla mnie to takie szydzenie z wiary. (...)”.

Alicja Kolasińska: Nie wiem, czy Polska jest na mnie gotowa
Paweł Wądołowski

Też jestem katoliczką i nie uważam, że jest to szydzenie z wiary. Muzyka jest jak teatr, wchodzę w różne osobowości i bawię się tym. Jak będę chciała, to w następnym teledysku przebiorę się za pirata albo zatańczę salsę, to dopiero by była kupa śmiechu. W swoich klipach robię to, na co w codziennym życiu nie mogę sobie pozwolić i staram się przy tym dobrze bawić.

Jak na przykład w teledysku „Na jedną chwilę“, w którym wije się pani ubrana tylko w body i kabaretki? Albo w „To nie ja“, gdzie bardzo dokładnie widać pani biust i odsłonięte pośladki? Nie krępuje pani taka golizna?

Absolutnie nie uważam, że jest to jakakolwiek golizna. Wszystkie intymne części mojego ciała są zasłonięte. Gdyby mój strój uznać za goliznę, to co dopiero mówić o ludziach opalających się na plaży w strojach kąpielowych? Nigdy w żadnym z teledysków nie pokazałam zbyt wiele. Kabaretki też o niczym złym nie świadczą. Ponadto, nie wstydzę się tego, co pokazuję. Mam wyćwiczone ciało, na które bardzo ciężko pracowałam. Kosztowało mnie ono wiele wyrzeczeń, bo staram się trzymać dietę.

W piosence „Smakuj mnie” śpiewa pani : „w moim stylu jest ciągle kokietować, rozpalać zmysły i sobie nie żałować”. Taki jest również pani sposób na życie?

Każda kobieta jest kokietką, ale nie każda się do tego przyznaje. Lubimy rozpalać zmysły mężczyzn. I tak, faktycznie, można powiedzieć, że te słowa odnoszą się również do mnie i mojej osobowości.

Kto pisze teksty pani piosenek?

Niektóre piszę sama, ale korzystam również z pomocy zaprzyjaźnionych artystów. Te piosenki mają bawić i porywać publikę do tańca.

Ale niektórych bulwersują.

„Nicki totalne dno, miasto się wstydzi” - to tylko jedna z opinii, jaką można przeczytać o pani twórczości. Inni piszą: „Nie wszystkich jara twój wulgarny styl i świecenie tyłkiem”, „Robienie z siebie latawicy, ciekawy sposób zdobycia rozgłosu”, „Wstyd dla rodziców po prostu (...)“ Jak pani reaguje na takie słowa?

Alicja Kolasińska: Nie wiem, czy Polska jest na mnie gotowa
Paweł Wądołowski/Archiwum Alicji Kolasińskiej

Hejt zawsze był, jest i będzie. Jeżeli kogoś to nie jara, to nie musi tego oglądać, ja do niczego nikogo nie zmuszam. Każda inteligenta osoba, której coś nie interesuje, tak właśnie robi. Ludzie może mają kompleksy, bądź zwyczajnie zazdroszczą. Mam dystans do tego typu słów, nie przejmuję się nimi, a czasami wręcz napędzają mnie one do działania.

Nie uważa pani, że te teledyski są erotyczne i wulgarne?

Absolutnie tak nie uważam. Moje teledyski są chwytliwe i „pamiętliwe“. Dodajmy, że na zachodzie tego typu klipy są zupełnie normalne i tam nikt ich negatywnie nie komentuje.

Po premierze ostatniego teledysku „Smakuj mnie” wstawiła pani na swoim profilu oświadczenie, w którym czytamy, że w pani rodzinnym mieście, czyli w Łomży „panuje nienawiść, a ludzie są fałszywi“. Pisze też pani: „Wy zdradzieckie mordy, potraficie tylko pluć jadem jak żmije. Niestety, wasze opinie mam głęboko w swojej pięknej d...”. Dlaczego obraża pani mieszkańców rodzinnego miasta?

Uważam, że nikogo tymi słowami nie uraziłam, odpowiedziałam tylko na słowa, które do mnie kierowano. Miasto powinno wspierać, a nie hejtować, a to, co pojawiło się po premierze mojego ostatniego teledysku, zwyczajnie mnie zszokowało. Mieszkańcy innych miast są dumni, że to z ich regionu pochodzą znani wokaliści. Dodę niby krytykują, ale Ciechanów i tak się cieszy, że ona z tego miasta pochodzi. Mam nadzieję, że kiedyś, z czasem, łomżyniacy mnie też docenią.

Już dziś ma pani wielu fanów. Czy po koncertach dobijają się do garderoby po autografy?

Oczywiście, po każdym koncercie ustawia się do mnie kolejka fanów. Zawsze chętnie robię sobie z nimi zdjęcia, rozdaję płyty oraz autografy. Podczas koncertów jestem w swoim żywiole. Scena to moje miejsce na ziemi i na niej daje z siebie wszystko.

Ale w swoim rodzinnym mieście, czyli Łomży, chyba nigdy pani nie występowała?

Koncertuję w całej Polsce, jednak jeszcze nie miałam okazji robić tego na Podlasiu, ani tym bardziej w mojej rodzinnej Łomży. Rozmowy jednak trwają i to kwestia czasu, kiedy pojawię się na łomżyńskiej scenie. W Polsce występuję m.in. na galach KSW i MMA, a w sobotę, 30 czerwca, można będzie mnie zobaczyć na Fame MMA w Koszalinie.

Bierze też pani udział w licznych akcjach charytatywnych. Ostatnio można było panią spotkać w Warszawie - na koncercie dla dzieci z chorobami onkologicznymi.

Gdy tylko mam wolną chwilę, angażuję się w tego typu akcje. Często pojawiam się na oddziale onkologicznym w szpitalu w Warszawie. Nie ma nic piękniejszego i cenniejszego, niż widok dziecka, które - mimo tak strasznej choroby - się do ciebie uśmiecha .

Nie zawsze była pani kontrowersyjną wokalistką. Zaczynała pani w grupie wokalnej Studia Piosenki PopArt w Łomży oraz w Regionalnym Ośrodku Kultury w Łomży.

Tak, miałam taki epizod w swoim życiu. Przez kilka lat śpiewałam w studiu piosenki PopART, aczkolwiek pełen rozwój artystyczny zawdzięczam - już niestety świętej pamięci - panu Markowi Żemkowi z Regionalnego Ośrodka Kultury w Łomży, który przez wiele lat prowadził mnie wokalnie i to właśnie dzięki niemu zaczęłam osiągać sukcesy w muzyce. Podczas gdy moi rówieśnicy spędzali czas na zabawie, ja godzinami siedziałam w piwnicach Regionalnego Ośrodka Kultury i szlifowałam głos.

Alicja Kolasińska: Nie wiem, czy Polska jest na mnie gotowa
Archiwum prywatne Alicji Kolasińskiej

Wtedy była pani grzeczną dziewczynką?

Rodzice mówią, że zawsze byłam niepokornym dzieckiem, a wychowanie mnie było mission impossible (niemożliwe do wykonania - przyp. red.) . Nie mogę powiedzieć, że byłam grzeczną dziewczynką, bo zawsze coś rodzicom nabroiłam.

Gra pani na skrzypcach, pianinie, gitarze. Śpiew szkoliła pani m.in. u Elżbiety Zapendowskiej, która ćwiczyła głosy największych sław polskiej estrady. Jak to się stało, że z takim zapleczem muzycznym śpiewa pani disco?

Chciałam robić coś, co jest na topie, czego ludzie słuchają i przy czym dobrze się bawią. Teraz śpiewam w tych nurtach muzyki, ale nie wykluczam innych, np. coraz częściej myślę o rocku. Jestem też w stałym kontakcie z Tomaszem Lubertem, założycielem zespołu Virgin, więc może uda nam się z czasem coś razem stworzyć.

Rodzice chyba wierzyli w pani muzyczny talent, skoro wozili panią na lekcje śpiewu aż do stolicy.

To był mój pomysł, a rodzice pomogli mi go zrealizować. Miałam wtedy 12 lat, a oni dwa razy w tygodniu przez prawie rok wozili mnie z Łomży do Warszawy. Zresztą nie tylko tam, bo wozili mnie też do szkoły muzycznej w Białymstoku i organizowali prywatne lekcje w domu. Jestem im za to wszystko bardzo wdzięczna. Cokolwiek tylko chciałam - skrzypce, pianino, czy gitarę - dostawałam i mogłam uczyć się grać. Pani Elżbieta Zapendowska bardzo mnie chwaliła i zawsze powtarzała, że widzi we mnie potencjał. Podobało jej się to, że jestem multiinstrumentalistką, a do tego mam pięciooktawowy głos.

Dlaczego więc wybrała pani studia zupełnie niezwiązane z muzyką, czyli bezpieczeństwo wewnętrzne na Akademii Obrony Narodowej?

Kiedy miałam 16 lat, przechodziłam okres buntu. Nic mi się wtedy nie podobało, nawet muzyka. Rodzice chcieli, abym studiowała coś, co da mi dobrą przyszłość. Moją pasja było wojsko, policja, ale ta kryminalna, dochodzeniowa i wszystko, co było związane z obronnością kraju. Wtedy ten kierunek idealnie spełniał moje zainteresowania.

A gdzie widzi pani siebie za 20 lat? Nadal na scenie muzycznej?

Widzę siebie na deskach teatru. Chciałabym zdobyć doświadczenie jako aktorka. Uwielbiam teatr i chodzę do niego regularnie, szczególnie na musicale w teatrze Roma i Studio Buffo.

Ma już pani jakieś aktorskie doświadczenia?

Jestem w trakcie nagrywania filmu, ale jeszcze nie mogę zdradzić szczegółów. W ubiegłym roku wzięłam też udział w programie telewizyjnym „Ex na plaży”, co bardzo miło wspominam i uważam za ciekawe doświadczenie.

Ale póki co, króluje pani na muzycznej scenie disco. Kiedy fani doczekają się pierwszej płyty?

Mam już zebrany cały materiał, ale chcę, aby była ona idealna stu procentach, dlatego zamierzam poświęcić jej wiele czasu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Alicja Kolasińska: Nie wiem, czy Polska jest na mnie gotowa - Plus Gazeta Współczesna

Wróć na i.pl Portal i.pl