Aleksander Łukaszenko: Były dyrektor sowchozu, ostatni dyktator Europy najbardziej kocha władzę

Kazimierz Sikorski
Kazimierz Sikorski
EAST NEWS
Trwa przeciąganie liny, Białorusini domagają się ustąpienia Łukaszenki po sfałszowanych, ich zdaniem, wyborach. Satrapa jednak ani myśli ustąpić.

Miało być pięknie, kolejna, szósta kadencja, potem, kto wie, może schedę po Aleksandrze Łukaszence przejąłby jego syn i władza zostałaby w rodzinie.

Stało się inaczej, przebiegły lis, jak mówią o Łukaszence nie tylko jego wrogowie, trafił na zdecydowany opór. Wystąpili przeciw niemu nawet robotnicy wielkich fabryk, dotychczasowa ostoja reżimu. Emeryci, chłopi, też, nie mówiąc o młodym pokoleniu czy lekarzach i pielęgniarkach.

Ludzie ci protestują niemal trzy tygodnie. W środę Na Placu Niepodległości w Mińsku doszło do wielu zatrzymań. Obie strony, przeciwnicy Łukaszenki i prezydent trwają przy swoim. Odejdź- skanduje tłum. Ja stworzyłem to państwo- odpowiada butnie prezydent.

Czy to, co się stało jest winą wyboru złej chwili na wybory, które wcześniej odbywały się zimą i można je było bez trudu stłumić, zwłaszcza że przeciwników było niewielu? A może bezpieka nie dostrzegła, że spokojni i ulegli Białorusini to już inni ludzie niż w czasie, gdy 26 lat temu Łukaszenko dorwał się do władzy?

Na pewno przysłużył się władcy koronawirus. Nie docenił wroga, śmiał się z niego, mówił, że można go pokonać … cebulą lub wódką. Pandemia pokazała mizerię opieki medycznej i pogardę rządzących dla zwykłych ludzi, którym wmawiano, że są pod dobrą opieką państwa.

Jeszcze rok temu było tak pięknie, gdy obchodził 25-lecie rządów, stając się „ostatnim dyktatorem Europy”, po rezygnacji prezydenta Kazachstanu Nursułtana Nazarbajewa w marcu 2019. Łukaszenko stał się najdłużej urzędującym przywódcą w b. ZSRR, nieco złagodniał na Zachodzie, nie wiedział, że największe wyzwanie dopiero przed nim.
Urodził się w 1954 roku w miejscowości Kopyś w obwodzie witebskim. Ojciec nieznany, wychowywała go matka Jekaterina. Ukończył historię i zaocznie ekonomię. Przeszedł drogę od komsomolca, przez lokalego sekretarza partii po politruka w radzieckich oddziałach pograniczników, by w 1987 zostać dyrektorem sowchozu pod Szkłowem. Chyba tylko tam jeszcze ludzie wynoszą go pod niebiosa.
Skryty, przebiegły i nieufny do tego stopnia, że majstruje nawet przy swojej biografii. Nie wiadomo, czy urodził się 30 czy 31 sierpnia 1954 roku. Sam Łukaszenko mówi raz tak, innym razem inaczej, co wprawiało w zakłopotanie obecnych na Białorusi dyplomatów, którzy chcieli mu składać życzenia.

Przygodę z wielką polityką zaczął w 1991. Jako deputowany dwoił się i troił, był wszędzie, mówił na każdy temat. Byle zaistnieć. Miał talent do ... knucia i wykańczania ludzi. Tak postąpił z przewodniczącym Rady Najwyższej Stanisława Szuszkiewicza, którego oskarżył o przywłaszczenie skrzynki gwoździ.

Dowodów nie było, ale Szuszkiewicz przepadł, został zdymisjonowany. Lukaszenko doceniony jako szef parlamentarnej komisji antykorupcyjnej wygrał w 1994 roku z ówczesnym premierem Wiaczasławem Kiebiczem wybory prezydenckie.

Tajemnica otacza też życie dyktatora. Oficjalnie jest w związku małżeńskim z Haliną Łukaszenko, ma dwóch synów – Dymitra i Wiktora. Pierwszy kieruje prezydenckim Klubem Sportowym, drugi trzyma rękę na służbach specjalnych. Kiedyś jednak Łukaszenko przyznał, że nie mieszka od dawna z żoną. Pytanie, kto więc jest matką jego najmłodszego syna Mikołaja. Plotki mówią o prywatnej lekarce dyktatora Irynie Abielskiej, która dziś rządzi prezydenckim szpitalem.

Zaciekły przeciwnik Zachodu szybko zasmakował we władzy i już w 1995 zarządził referendum, które przywróciło język rosyjski jako państwowy i symbole narodowe podobne do radzieckich. Kolejne referendum ws. konstytucji w 1996 dało mu pełnię władzy. Poszedł za ciosem, w 2004 r. rozpisał następne referendum i mógł walczyć o kolejne kadencje. Nie przejmował się krytyką Zachodu, że gnębi opozycje, niszczy przeciwników politycznych i fałszuje wybory.

Dla przeciwników nie miał listości. W 1999 deputowany Wiktor Gonczar został porwany razem z biznesmenem Anatolem Krasouskim. Przepadli bez śladu. W roku 2000 podobny los spotkał białoruskiego dziennikarza Dzmitry Zawadzkiego, który pisał niekorzystne artykuły o Łukaszence. Tych spraw nie wykryto, ślady prowadziły do bezpieki, ta jest sterowana przez prezydenta.
Wśród Białorusinów zyskał czuły przydomek „Batka”, czyli ojciec. Starał się sprostać temu obrazowi. Kiedyś odwiedził kombinat rolniczy, aby sprawdzić, czy krowy są pielęgnowane. Niezadowolony z traktowania zwierząt zwolnił kilku urzędników i ministra rolnictwa.
Zmienił Białoruś w miniaturową wersję Związku Radzieckiego, bo silny sektor przemysłowy i rolniczy tego kraju jest dotowany i korzysta z bliskich powiązań z Rosją. Rosja zaś skwapliwie wykorzystała nadmierną zależność, np. wprowadzając ograniczenia importowe na mleko z Białorusi.
Rządy Łukaszenki odznaczają się jego indywidualnym i głęboko autorytarnym stylem przywództwa. Aby utrzymać władzę, polegał na tajnych służbach, KGB, które nosi tę samą nazwę, co jego poprzednik z czasów radzieckich. Łukaszenko wykorzystał referenda do zmiany prawa, a nawet konstytucji, aby rozszerzyć swoje uprawnienia i znieść ograniczenia czasowe. Parlament pozbawił władzy, liberalną opozycję odsunął na bok, media poddał cenzurze, a protesty polityczne stłumiono.
Analityk polityczny Walery Karbalewicz, autor biografii Łukaszenki, twierdzi, że powstanie i trwałość białoruskiego reżimu są efektem dwóch czynników -Łukaszenko był głodny władzy i odrzucił ograniczenia swoich uprawnień. Ale jednocześnie społeczeństwo pragnęło poczucia sowieckiej stabilności – wyjaśnia.

Czasy się zmieniły. Po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 i późniejszej wojnie na wschodzie Ukrainy Łukaszenko zajął neutralne stanowisko. Wtedy odkrył też wagę języka białoruskiego, rozkazał zrównać godziny wykładania języka białoruskiego z rosyjskim. Następnie prowadził rozmowy pokojowe w Mińsku, co przyniosło mu międzynarodowy szacunek. Uwolnił kilku dysydentów, co skłoniło Brukselę do zniesienia sankcji w 2016 r. Mimo to Białorusi nie można sklasyfikować jako demokracji: co zawarto w raporcie specjalnego sprawozdawcy ONZ.

Stopniowe zbliżenie Łukaszenki z Zachodem osiągnęło apogeum w lutym 2019, gdy miał on po raz pierwszy uczestniczyć w monachijskiej konferencji bezpieczeństwa. Jego podróż została odwołana po spotkaniu z Władimirem Putinem.

Zawsze był blisko Rosją. W 1997 r. z Borysem Jelcynem założył Państwo Związkowe Rosji i Białorusi. Ponadnarodowy związek istniał tylko na papierze. Białoruś była też członkiem-założycielem Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, jednego z projektów Putina, który miał pomóc zjednoczyć byłe republiki radzieckie.

W ostatnich miesiącach Rosja zwiększyła presję na Łukaszenkę, aby zacieśnił więzi Mińska z Moskwą. Polityka gospodarcza Kremla sprawia, że ​​Białoruś w mniejszym stopniu korzysta z rosyjskiej ropy, w tym z jej przeróbce i sprzedaży Zachodowi. Pojawiły się spekulacje, że Putin rozważał ożywienie projektu Państwa Związkowego Rosji i Białorusi jako sposobu na przedłużenie swej prezydentury. Wybieg okazał się niepotrzebny, zmiana konstytucji daje Putinowi władzę do 2036.

Podobnie jak Putin Łukaszenko nazwał upadek ZSRR największą tragedią XX wieku. Tęskni za przeszłością i nie potrafi myśleć nieszablonowo - stąd dominacja gospodarki państwowej, protekcjonizm, korupcja. Białoruś była lepsza tylko wtedy, gdy rosyjska ropa i gaz były gorącym towarem.

Jedyną pozytywną rzeczą, jaką Jarosław Romanczuk, białoruski ekonomista i polityk dostrzegł z rządów Łukaszenki, była poprawa infrastruktury drogowej.

Dla Anny Plotnikowej, niezależnej rosyjskiej dziennikarki, zarówno Putin, jak i Łukaszenka to ludzie słabo wykształceni i ograniczeni.

-Jedyną wyraźną linią jaka ich dzieli, to podejście do dzieci: pierwszy zachowuje się tak, jakby się ich wyparł, drugi wychwala je w świetle reflektorów, jakby szykował najmłodszego syna na przywódcę kraju – mówi Plotnikowa.
-Ale Putin jest bardziej wyrafinowany, grzeczny. Jako były dyrektor kołchozu Łukaszenko jest bez gracji, prawdziwy cham, dodaje.

Największe wyzwanie Łukaszenki wciąż czeka: jego wyjście ze sceny politycznej. Zapowiedział, że wybory prezydenckie w 2020 odbędą się zgodnie z planem i on wystartuje. Karbalewicz opisał Łukaszenkę jako „zakładnika” uwięzionego w systemie politycznym, który sam stworzył.

Łukaszenko, pisze, „nie ma innego wyboru, jak tylko spróbować pozostać u władzy w nieskończoność”. Jego porażka w wyborach doprowadziłaby do radykalnej zmiany reżimu, ponieważ nie widać żadnego realnego następcy.
Łukaszenko kontroluje wszystko, kiedyś przyznał nawet, że to on stworzył to państwo. Historia pokazuje, że nie tacy mocarze już padali.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl