Akita zmasakrował twarz Oliwki. Czekają ją kolejne operacje. Dlaczego pies zaatakował? [zdjęcia]

Do zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu w Głownie. Oliwka przyszła z mamą do starszej pani, która mieszka z rodziną w domu z ogrodem. Mama dziewczynki jest opiekunką społeczną, codziennie zajmowała się seniorką. Pies wbiegł do mieszkania, w którym była Oliwka, pogryzł i poszarpał jej twarz. Lekarze w szpitalu przy ul. Spornej w Łodzi - tu pogotowie przewiozło zakrwawione dziecko - operowali dziewczynkę kilka godzin. Ale to nie koniec zabiegów czekających 8-latkę.

Zęby i bakterie

W ubiegłym roku w samej Łodzi psy pogryzły 358 osób. Rok wcześniej o 33 więcej. Wśród pokrzywdzonych są osoby,którym psy porozrywały twarze (na szczęście nieliczni), ale też i ci, którym pies nieznacznie przeciął skórę. I jedni, i drudzy, zgłaszają się do lekarza, bo pies kalecząc nam skórę, wprowadza w rany bakterie, a to już wymaga leczenia antybiotykiem. Każdy lekarz, który opatruje ranę zadaną człowiekowi przez zwierzę, ma obowiązek zgłosić ten fakt do sanepidu. Pies, który pogryzł człowieka, trafia na obserwację, aby weterynarz mógł się upewnić, że zwierzak nie choruje ma wściekliznę.

U dzieci goi się gorzej

Poranioną przez psa twarz, rękę czy nogę, chirurg próbuje przywrócić do stanu sprzed zdarzenia. Jeśli jest taka potrzeba, przeszczepia skórę. Jaki jednak będzie ostateczny efekt operacji, zależy od tego, jak głębokie są rany, czy są to tylko rany kąsane czy też szarpane, jakie bakterie pies wprowadził do organizmu człowieka. Z zasady proces gojenia i bliznowacenia po pogryzieniu u dziecka przebiega gorzej niż u osoby dorosłej.

- Dopiero po upływie około roku od operacji możemy ocenić, na ile dało się przywrócić stan sprzed pogryzienia i zaplanować dalsze leczenie - wyjaśnia nam prof. dr hab. Bogusław Antoszewski, chirurg plastyk, szef kliniki w szpitalu im. N. Barlickiego. - Jeśli blizny wyglądają źle, to należy operować pacjenta nie czekając aż dorośnie, aby chronić go przed dalszymi urazami psychicznymi.

Na szczęście pogryzień przez zwierzęta, które wymagałyby pomocy chirurga plastyka, nie jest wiele.

Gryzą choć znają

Od kilku dni wszyscy uczestnicy wypadku zastanawiają się, dlaczego pies, który codziennie ma kontakt z małymi dziećmi swoich opiekunów, zaatakował inne dziecko.

Psi behawioryści mówią, że nie każde zachowanie psa da się wytłumaczyć - są też takie, które odbiegają od normy. Pies to intelektualnie trzyletnie dziecko - od takiego nie spodziewamy się ani logicznego myślenia, ani przewidywania konsekwencji swoich zachowań. Być może tym razem wystarczył fakt, że dziecko znalazło się na jego terytorium. Potraktował to jak „policzek”.

- Przeprowadzałem obserwację w kierunku wścieklizny u buldoga angielskiego, który pogryzł kolegę z klasy swojego opiekuna - mówi Radosław Marczak, lekarz weterynarii z przychodni mVet. - Ten młody człowiek wielokrotnie wcześniej bywał w domu, w którym przebywał pies i nigdy nic złego pomiędzy nimi się nie wydarzyło. Tym razem jednak młody człowiek zrobił coś, co zwykle robił swojemu psu - poklepał buldoga po głowie. A to się buldogowi nie spodobało. Poklepanie po głowie jest bowiem oznaką silnej dominacji ze strony człowieka i nie każdy pies pozwoli na takie zachowanie obcemu. Pies z reguły ostrzega, że nasze działanie mu się nie podoba, oblizuje się, ziewa, odwraca głowę, próbuje się oddalić. Czasami te znaki daje nam w ciągu kilku, kilkunastu sekund, żebyśmy zdążyli przerwać to, co robimy (mizianie, głaskanie, przytulanie), a co się psu nie podoba. Nieraz nasze gesty są zbyt gwałtowne i pies nie zdąży nas ostrzec.

Akita, czyli stróż

Psów tej rasy nie ma na liście ras uznanych za szczególnie agresywne.

Ale jak mówią lekarze weterynarii, niebezpieczny może być każdy pies. Częściej tak zachowuje się samiec, pies, który ma młodych opiekunów, i nie był szkolony w dzieciństwie.